ROZDZIAŁ 11.

31 3 3
                                    

Chiny.

Jedyne co przychodziło mi na myśl, myśląc o tym kraju to chujowo wykonane rzeczy, czyli tak zwane "Made in China".

- Załatwiłem hotel - odezwał się Riko, wyskakując z samolotu. Pokiwałam głową, rozglądając się na boki.

- Chodźmy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Uklękłam przy zamku na drzwiach, próbując otworzyć go wytrychem. Usłyszałam kliknięcie, więc wślizgnęłam się do środka, wpuszczając Riko. Pobiegłam do pokoju ochrony i cicho otworzyłam drzwi. Rzuciłam się na ochroniarza i przyłożyłam mu szmatę nasączoną chloroformem do buzi. Mężczyzna zaczął się szarpać, ale jego ciało z każdą sekundą słabło. Kiedy zemdlał, położyłam go na ziemi. Usiadłam na fotelu i zaczęłam zgrywać nagrania na pendrive. Riko stał na czatach, ale nie zapowiadało się, żeby nas znaleźli.

15 minut później, zabrałam pendrive'a i wrzuciłam go do plecaka. Podeszłam do jednej ze ścian pod ocznym okiem Riko.

Shadow cieplutko pozdrawia

- Nie możesz się powstrzymać, prawda? - zakpił, a ja przewróciłam oczami, chowając butelkę z krwią do plecaka.

- Mnie zna cały świat, a ciebie? - odgryzłam się, idąc do wyjścia.

Riko parsknął pod nosem i obydwoje opuściliśmy to miejsce.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Co to? - spytał, wskazując na budynek przed nami. Zaciągnął się papierosem.

- Klasztor Shaolin - wyjaśniłam, idąc przed siebie. - Coś jak dom dla uczących się sztuk walki.

Łysy pokiwał głową, a ja szarpnęłam drzwi. Kłódka z łańcuchem zaklekotała, więc opadłam na kolana. Wyjęłam wytrych i zaczęłam majstrować przy zamku. Otworzyłam wrota i weszłam do środka. Riko włączył latarkę i się rozdzieliliśmy.

Szczerze to nie miałam pojęcia czy klasztor był teraz opuszczony, ale Riko powinien dać sobie sam radę.

Chyba.

Zerknęłam zza filar, a kiedy nie zobaczyłam nic niepokojącego poszłam dalej. Nie wiem, ile kręciłam się po korytarzach, ale w końcu dotarłam do czegoś na wzór dziedzińca. Rozejrzałam się i podeszłam do jednego słupa. Zmarszczyłam brwi, widząc jakąś dziwną... kreaturę.

Miała głowę smoka, ciało żółwia i tak jakby niosła ten słup.

Westchnęłam, klękając przez stworem i włożyłam dłoń w jego paszczę. W końcu wymacałam coś i wyjęłam rękę. Spojrzałam na białą kopertę, chowając ją do kieszeni i zostawiłam swój autograf.

Shadow cieplutko pozdrawia

Wróciłam do świątyni, żeby poszukać Riko. Kiedy nie udało mi się to po 30 minutach, poszłam przed wejście, żeby na niego zaczekać.

Jakieś 15 minut później zobaczyłam, jak wychodzi z budynku. Zobaczył mnie, a ja kiwnęłam, że wracamy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Nigdy, kurwa, w życiu na to nie wsiądę - odezwał się, cofając o kilka kroków.

- Możesz zapieprzać po krętej drodze - oznajmiłam, czekając przy wejściu. - Nie zginiesz.

- Z tobą kurwa na pewno - warknął sarkastycznie. - W co ja się wpakowałem? - wymamrotał do siebie, wsiadając do wagonika.

Wróciłam do konsoli i ustawiłam odpowiednio. Wskoczyłam za Riko do wagonika, a drzwi za mną się zamknęły. Usiadłam, wyglądając za szybę.

EmotionlessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz