ROZDZIAŁ 17.

31 4 0
                                    

Krew rozbryzgła się na wszystkie strony, trafiając również na moją twarz. Zmrużyłam oczy, kiedy kawałki mięsa prawie spłynęły mi do oka.

- Musiałaś? - spytał Riko, przecierając twarz dłonią. Oprócz tego, że pozbył się kawałków ciała to bardziej rozmazał krew.

Wzruszyłam ramionami, patrząc na mężczyznę, który przed chwilą stał się trupem. Nie przewidziałam tylko, że strzelanie w jego głowę z tak bliskiej odległości, wywoła tyle syfu.

- Wkurwiał mnie - oznajmiłam na swoją obronę, jakby to miało mnie usprawiedliwić.

Riko spojrzał na mnie i jego wzrok utrzymał się na mojej twarzy przez kilka minut. W końcu westchnął, podchodząc do drzwi.

- Masz kawałek mózgu na twarzy - rzucił do mnie.

- Będę mądrzejsza. - Zebrałam kawałek mięsa z twarzy i zrzuciłam go na ziemię.

- Jesteś popierdolona - mruknął pod nosem, ale i tak to usłyszałam.

Ciekawe, że dopiero teraz to do niego dotarło.

Wyszłam za nim z pomieszczenie, idąc do jego gabinetu. Wślizgnęłam się do środka, zanim mnie powstrzymał. Westchnął jak męczennik i usiadł na wielkim fotelu. Ja za to zabrałam miejsce na jego biurku, machając nogami w powietrzu.

- Co tam masz? - spytałam, widząc jak przegląda jakieś papiery.

- Rejestr - odpowiedział, nie patrząc na mnie. - Straciliśmy w tym miesiącu trzech ludzi.

- Mało - skomentowałam, a on pokiwał głową. - Weź wyślij kogoś, żeby pociachał tego trupa na kawałki - dodałam.

- Po co? - Zerknął w końcu na mnie.

- Żeby sprawdzić czy nic tam nie ma - wyjaśniłam, a jego mina diametralnie się zmieniła. Teraz patrzył na mnie jakbym się urwała z jakiegoś innego uniwersum.

- Po cholerę ktoś miałby chować coś w człowieku? - spytał, krzywiąc się z odrazą.

Przypomniała mi się sytuacja, kiedy z Riko torturowaliśmy jakiegoś człowieka, a późnej podrzuciliśmy jego ciało rodzinie. Tylko, że trup miał otwartą klatkę piersiową, zamkniętą zszywkami, przez którą było widać klucz. Właśnie tamtym kluczem otworzyłam sejf, w którym znalazłam tego wielkiego pendrive'a o świecie mafii. Oczywiście ten w trupie to była podróba.

Ale nie wspomniałam o tym.

- On jest zdolny do wszystkiego - oznajmiłam tylko. - Do zupełnie wszystkiego.

Riko spiął się na te słowa, spoglądając na mnie. Wiedziałam o czym pomyślał. Ale na szczęście tego nie powiedział.

- Dobra. Vicky ucieszy się z nowej znajomości - odezwał się, wstając. - Chodź.

Więc poszłam za nim. Zeszliśmy do jakichś podziemi, a Riko otworzył białe drzwi.

Jak w psychiatryku.

Wzdrygnęłam się na tę myśl, przypominając sobie pobyt Camilli w tamtym miejscu. Tragedia.

Weszłam do środka i rozglądnęłam się. Sterylnie i biało. To pierwsze co rzuciło mi się w oczy, a potem wielki stół na środku. A na nim ciało mężczyzny, którego niedawno zastrzeliłam.

I po raz kolejny uderzyło mnie dziwne uczucie niepokoju.

Śmierć.

Zawsze to było dla mnie dziwne zjawisko. I w pewnym sensie się tego bałam. Co jest po śmierci, jak to będzie? Szczególnie zdawałam sobie sprawę w moim środowisku, gdzie śmierć była na każdym kroku.

EmotionlessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz