ROZDZIAŁ 29.

27 5 1
                                    

Chciałem zajebać skurwiela. Autentycznie miałem ochotę patrzeć, jak uchodzi z niego życie.

Ted szarpał się na krześle, do którego go przywiązaliśmy. Connor i reszta naszych ludzi dobrze się spisała, porywając go bez żadnych świadków.

I wylądował w naszej piwnicy.

A ja byłem iście wkurwiony.

Victor z Ryanem zajmowali się zadawaniem pytań, kiedy ja bardziej trzymałem się z tyłu. Stałem w kącie, obserwując wszystko z zadowoleniem.

— Masz przejebane — odezwał się spokojnie najstarszy. — Wiesz o tym, nie?

— O czym mam wiedzieć!? — warknął Ted, nadal się szarpiąc. — Nic nie zrobiłem!

— Nagrania mówią coś innego — odparł Ry. — A ślady na ciele Mar też mają swoją historię.

Chłopak przestał się ruszać i po prostu na nich spojrzał. A potem wybuchnął śmiechem.

— A więc to wszystko przez tę kurwę? — Pokręcił głową, jakby nie dowierzał. Zmrużyłem oczy, kiedy ręka zaświerzbiła mnie, by mu przywalić. — Słuchajcie, możemy się dogadać. Przecież to zwykła i nic niewarta laska.

— Uważaj na słowa, dzieciaku. — Victor założył ręce na piersi. — Nie masz żadnych warunków do negocjacji.

— Negocjacji? Przecież to tylko kurwa!

Zacisnąłem pięść, ale nadal nie ruszyłem się z miejsca. A miałem na to cholerną ochotę.

Spiąłem się, kiedy Ted spojrzał na mnie.

— To zwykła szmata — powtórzył ze wściekłością. — Nie zasługuje kurwa na nic, a ty dajesz jej swój sygnet? Widać, że Leash lubuje się w dziwkach.

I nie wytrzymałem. Po prostu do niego podszedłem i uderzyłem go prawym sierpowym. Krew trysnęła mu z nosa, kiedy krzyknął z bólu. Złapałem go za włosy, żeby spojrzał mi w oczy.

— Powiem ci to raz — zacząłem cicho. — Jeszcze raz nazwiesz Mar dziwką, szmatą, kurwą lub czymkolwiek obraźliwym, złamię ci nie tylko nos. Jakbyś zapomniał, to mafia ma cholernie duży dostęp do ciekawych narzędzi, które mogą sprawić, że będziesz błagał o śmierć.

Ted przełknął ślinę, a jego oczy rozszerzyły się ze strachu.

— Nie zrobisz tego — powiedział niepewnie i cicho, a ja się uśmiechnąłem.

— Chcesz się przekonać? — Puściłem go i wróciłem do rogu, kiedy wcześniej stałem. — Odpowiadaj grzecznie na pytania, a może przeżyjesz.

— Wiedziałem, że tego nie zrobisz. Jesteście siebie warci z tą kurwą.

Teraz to przesadził.

Znowu do niego podszedłem, ale tym razem uderzyłem go w żebra. Usłyszałem trzask i wrzask chłopaka.

— To było jedno żebro — odezwałem się. — Masz jeszcze 11. Potem przerzucę się na zęby, palce. Może oczy.

Ted zamarł z przerażenia, oddychając ciężko.

— Spróbuj się nie ruszać. Możesz przebić płuco i krew cię udusi.

— Nath.

Spojrzałem na Ryana, który wskazał na drzwi. Victor wpatrywał się we mnie z rozszerzonymi oczami.

Wyszedłem z piwnicy za bratem i w końcu dotarło do mnie, co zrobiłem. Groziłem komuś. I złamałem mu nos i żebro. Przełknąłem ślinę, ponieważ nigdy czegoś takiego nie zrobiłem.

EmotionlessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz