#15. Thirsty for love - Kinga

220 19 36
                                    

Nie mogę zaprzeczyć, że sam opis opowiadania zdołał mnie kupić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie mogę zaprzeczyć, że sam opis opowiadania zdołał mnie kupić. Historie związane z etapem randkowania i szukania tego jedynego / tej jedynej to coś pięknego, co zawsze bawi mnie do łez. Tutaj dodatkowo otrzymujemy motyw współlokatorów, co jeszcze bardziej podgrzewa atmosferę. Muszę przyznać, że miałam w stosunku do tego tekstu wysokie oczekiwania, które po ogarnięciu, z iloma tysiącami słów będę mieć do czynienia, tylko wzrosły. Choć zdaje sobie sprawę z tego, że ilość nie zawsze idzie w parze z jakością, z jakiegoś powodu na samą myśl o Thirsty for love napełnia mnie dziwny optymizm.

Co do okładki to ciężko powiedzieć mi o niej cokolwiek ponad to, że przyciąga oko, ponieważ znam autorkę, która ją stworzyła. Zdecydowanie jest na plus, choć zdziwiła mnie na niej obecność trzech dziewczyn, gdy opis i sama fabuła skupiają się na dwóch przyjaciółkach.

Zanim przejdziemy do fabuły, chciałabym skupić się na kilku bohaterach, których analiza jest wymagana do zrozumienia wielu sytuacji.

Zacznijmy od Leili, bo to rozdziały jej poświęcone są najdłuższe, co daje wrażenie jej dominacji nad pozostałymi postaciami. Jakbym miała ją krótko opisać, to napisałabym, że jest to młoda, bardzo uprzywilejowana, niezdecydowana dziewczynka z chcicą na „przyjaciela", którą maskuje poszukiwaniem miłości z pierwszym lepszym typem. Niestety już od początku wiedziałam, że nie zapałam do niej sympatią, a antypatia rosła wprost proporcjonalnie do liczby słów przypadających na każdy rozdział — ale o tym później.

Jej historia jest dość prosta, ale zapowiadała się obiecująco. Niedługo po rozstaniu z narzeczonym wprowadza się do niej najlepsza przyjaciółka, w której to zakochany jest brat Leili, jednak poza nią pojawia się też najlepszy przyjaciel wyżej wspomnianego chłopaka — Raees. Po opisach ich spotkania można wywnioskować, iż Leila się w nim zauroczyła, jeżeli nie zakochała (choć osobiście obstawiałam zwykłe napalenie, bo bohaterka przez całą historię wychodzi na osobę bardzo,ale to bardzo powierzchowną). Brzmi to jak chaos idealny; motyw współlokatorów, nieporozumień, a do tego fakt, że wszyscy są dorośli i życie każdego z nich skutecznie będzie utrudniało nastoletnie romanse, do których tak ich ciągnie. Jednak realia dość szybko starły moje pozytywne nastawienie i ciężko mi stwierdzić, czy stało się tak za sprawą rozdziałów, których treść opierała się tylko na opisach wyglądu i tego, jak diabolicznym kochankiem jest Ra, czy znudzeniem kreacją dziewczyny; bo ta, pomimo tak ważnych obowiązków życiowych, zachowuje się jak nastolatka po wyjeździe rodziców na wakacje.

W trakcie całej historii albo umknął mi fakt, czym tak naprawdę zajmuje się rodzinna firma Stathamów, albo w ogóle nie zostało to wspomniane. Wiemy, że jest ona milionowa, bardzo dochodowa, a z kontekstu rozmów wychodzi na to, że matka i córka zajmują się w niej architekturą (choć po jednym przykładzie związanym z projektami odniosłam wrażenie, że jest to bardziej architektura wnętrz), ojciec jest założycielem, a brat prawnikiem. Później okazuje się, że nasza główna bohaterka bardziej zajmuje się marketingiem i chciałaby być reżyserem(?), przez co jeszcze trudniej było mi połączyć kropki i dowiedzieć się, jaka to firma odpowiada za organizację bankietów dla bogatych ludzi, tworzy reklamy losowych sprzętów (w tym wypadku siłownianych, by można było popatrzeć na napakowanych mężczyzn) i dodatkowo zajmuje się projektowaniem wnętrz. Może się to wydawać pierdołowaty błąd, ale tworzy on sporą i wygodną dziurę fabularną, którą radziłabym załatać.

Pink Waves  |Recenzje|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz