Rozdział 8

46 11 33
                                    

Zoe

Czułam się okropnie po moim kolejnym niekontrolowanym wybuchu. Bałam się o ludzi, którzy przebywają w moim otoczeniu. Miałam ochotę wyjechać na jakieś pustkowie, żeby tylko nie być zagrożeniem dla ludzi.

- Jaka ja jestem beznadziejna. Jestem zagrożeniem dla siebie i innych. - powiedziałam totalnie się załamując.

Matt obiecał mi jednak, że nauczy mnie kontroli nad mocami dając mi tym nadzieję. Byłam mu bardzo wdzięczna. Tak naprawdę nie miałam żadnej innej opcji. Matt był jedyną osobą, która mogła mi pomóc.

Chłopak zajmował się właśnie moimi ranami. Dał mi do zrozumienia, że teraz kolej na moją twarz więc przysunęłam się bliżej żeby ułatwić mu dostęp.

Matt skanował moje oblicze. Nie powiem, że sama nie wykorzystałam tej chwili żeby się mu przyjrzeć.

Chłopak był naprawdę przystojny. Miał bujne ciemno brązowe włosy. Jego koralowe usta idealnie komponowały się na śniadej cerze pokrytej kilkudniowym zarostem, a zielone oczy były dla mnie czymś ponadprzeciętnym. Dziwne, bo wydawało mi się, że kiedyś już je widziałam i nie mówię tu o ostatnich spotkaniach z nim.

Matt wyraźnie nie mógł oderwać wzroku. Czy moja twarz była aż tak pokiereszowana? Boże... a jeśli ja wyglądam jak Edward Nożycoręki?!

- Umm... Matt? To też wygląda tak źle?

- Nie... przepraszam, zamyśliłem się. - odpowiedział mrugając kilka razy i zaczął dezynfekować skórę.

Robił to naprawdę delikatnie. Szczerze powiedziawszy podobało mi się jak mnie dotyka i jak blisko siebie jesteśmy teraz. Między nami jakby wybuchały iskry i coś dosłownie przyciągało mnie do chłopaka.

Nagle Matt spojrzał mi w oczy i zamarłam. Przestałam rejestrować cały otaczający nasz świat. W brzuchu pojawiły się jakieś śmieszne wibracje. Zapragnęłam posmakować tego przystojniaka. Zrobiło mi się gorąco do tego stopnia, że z podniecenia zaciskałam uda. Mój towarzysz chyba miał podobne odczucia, bo powoli zaczął przyciągać mnie do siebie.

Wielkie nieba... co ja robię?! Przecież Matt wyraźnie dał mi do zrozumienia, że nici z długotrwałej relacji między nami. Dupek zapewne liczy na jednorazowy numerek. Nie ma opcji! Nie zabawi się mną!

Szybko złapałam się za nogę udając ból i  odskoczyłam od Matta jak oparzona.

Chwilę później dałam mu do zrozumienia, że chcę już wracać. Im dłużej z nim przebywałam tym większą papkę robił mi z mózgu. Nie wiem jak wytrzymam na ćwiczeniach z kontroli mocy nie rzucając się na niego.

Matt zaczął szukać kluczyków.

Hmmm...Ciekawe co skrywa pod tą bluzą, pomyślałam obserwując go ukradkiem. Napewno kaloryfer.

Zoe! Opamietaj się!

Czułam, że na twarzy pojawiają mi się rumieńce.

- A niech to... zgubiłem kluczyki. - Matt nagle oznajmił.

Okazało się, że w tym samym miejscu zgubiłam też telefon, a Matt swój zostawił w domu. Nosz kurw... co za pech!

Ostatecznie musieliśmy zostać w samochodzie na noc.

Mojemu rozsądkowi bardzo nie podobała się opcja, aby zostawać na noc z Mattem w ciasnym samochodzie. Moje ciało z kolei było tak pobudzone obecnością chłopaka, że aż całe drżało. Musiałam brać głębokie wdechy żeby się uspokoić.

- Rozłożę siedzenie na płasko i w bagażniku zrobi się sporo miejsca. Mam też jakiś koc. - mój towarzysz powiedział wychodząc z auta.

...

Senna Tajemnica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz