Rozdział 10

33 12 16
                                    

Matt

Jak najszybciej chciałem skończyć pracę, bo nie mogłem doczekać się kolejnego spotkania z dziewczyną. Uwinąłem się dość sprawnie i zadzwoniłem do jednej z lepszych restauracji w Chicago, aby zarezerwować stolik. Na szczęście nie było z tym problemu.

O wyznaczonej porze podjechałem pod mieszkanie Zoe. Czekała na mnie przed wejściem do budynku, a gdy zatrzymałem samochód weszła do środka auta.

- Umieram z głodu. - Zoe powiedziała, na co w jej brzuchu głośno zaburczało.

Parsknałem niekontrolowanie i wybuchnąłem śmiechem. Dziewczyna trzymała się za brzuch w niedowierzaniu.

- Jedźmy już zanim to coś wyjdzie z mojego brzucha i cię pożre. - dziewczyna powiedziała z powagą co rozwaliło mnie już kompletnie.

- Już ruszam. - wyrzuciłem ręce w geście poddania. - Nie chcę testować cierpliwości tego brzusznego potwora. - wyszczerzyłem zęby,  odpaliłem silnik i włączyłem się do ruchu.

...

Na miejscu kelner zaprowadził nas do stolika. Restauracja była bardzo elegancka. Podłoga wyłożona czarnym marmurem. Na niektórych ścianach znajdowała się czarna kostka, coś na wzór cegiełki, a na innych biała tapeta. Stoliki również w białym kolorze wyglądały bardzo wytwornie, a do zestawu w tym samym odcieniu były krzesła z czarnym obiciem. Reszta dodatków w złotym kolorze ocieplały wystrój.

Zoe czuła się chyba trochę przytłoczona wykwintnością tego miejsca.

- Hej, nie musisz się wstydzić. Jesteś jak najcenniejszy dodatek do tego miejsca. - złapałem ją za rękę.

- Mogłeś mi powiedzieć żebym ubrała coś bardziej eleganckiego. - Zoe nachyliła się i szepnęła do mnie.

Dziewczyna miała ubrany czarny dopasowany kombinezon z krótkim rękawkiem i długimi rozkloszowanymi spodniami. W talii zapięła szeroki czarny pasek. Wyglądała idealnie.

- Jezu... Zoe, wyglądasz świetnie. Pasujesz tu idealnie. - powiedziałem naprawdę szczerze.

Dziewczyna już chciała coś odpowiedzieć ale podszedł do nas kelner i zamówiliśmy obiad i napoje.

Zoe wyglądała na smutną. Widać było gołym okiem, że myśli o czymś intensywnie.

- Co kłębi się w tej cudownej, małej główce? - zapytałem.

- Spotkałam się z Jackiem. - na te słowa mimowolnie zacisnąłem zęby.

- Wszystko okej? Co powiedział?

- Nie jest okej. Ehh... jakby to powiedzieć. - dziewczyna zamyśliła się.

- Zoe zabijesz mnie zaraz tą niepewnością.- byłem delikatnie mówiąc poddenerwowany.

- Jack powiedział, że mnie kocha. - dziewczyna wypaliła nagle nie owijając w bawełnę.

Wkurzyło mnie to.

Niby wiedziałem, że chłopak coś do niej czuje, jednak nie podobało mi się to, że powiedział jej o tym dopiero, gdy na horyzoncie pojawiłem się ja.

Kurcze... tyle lat miał obok taką dziewczynę i nie zrobił kroku w przód?

- Jest coś jeszcze... - Zoe dodała po chwili. -... Jack włada wodą i ogniem. To dlatego nie chciał się ze mną wiązać.

Witaj w klubie Jack. Sorry, los sprawił, że byłem pierwszy.

- Powiedziałaś mu o swoim darze?- zadałem pytanie.

Senna Tajemnica Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz