Jack
Na zegarze wybiła dwudziesta druga. Musiałem w końcu odpocząć. Przed położeniem się spać, wziąłem jeszcze szybki prysznic po czym zasnąłem momentalnie czując obecność Zoe. Pomimo krótkich przystanków, byłem już bardzo zmęczony długą podróżą i ciągłym zamartwianiem się o powodzenie mojego planu.
...
Ciche kaszlnięcie i jęk niezadowolenia obudziły mnie z błogiego snu. Przespaliśmy całą noc. W pokoju było już dość jasno. Zobaczyłem, że Zoe przeciera oczy i masuje głowę. Lek nasenny, który jej podałem działał natychmiastowo, jednak posiadał też skutku uboczne w postaci bólu głowy czy nudności. Zaraz sięgnąłem do torby wyciągając butelkę wody oraz opakowanie tabletek przeciwbólowych.
- Masz, wypij to. Poczujesz się lepiej. - podałem Zoe wodę i tabletkę.
Dziewczyna popatrzyła na mnie z widocznym brakiem zaufania. Zostałem dotknięty jej niepewnością wobec mnie jednak miała do tego powody. Wiedziałem, że odsuwam ją od siebie porywając ją i robiąc rzeczy wbrew jej woli, ale taka była kolej rzeczy. Musiało być gorzej, by później mogło być cudownie. Trzymałem się tej myśli.
- Co ty mi wstrzyknąłeś? Czuję się jakbym miała kaca po wypiciu co najmniej trzech butelek wina. - Zoe westchnęła na koniec wypowiedzianego zdania, a następnie zabrała i wypiła lekarstwo.
- Środek nasenny. Jesteś zbyt przebiegła na porwania, a ja nie mam doświadczenia. - uniosłem kącik ust. - Musiałem trochę wyrównać szanse.
Trzeba było przyznać, że byłem pod wrażeniem tego na jaki pomysł wpadła dziewczyna. W momencie, gdy zorientowałem się co tak naprawdę zrobiła Zoe i jakim sprytem się wykazała doznałem szoku i jeszcze mocniej zacząłem ją podziwiać.
Ile samozaparcia i determinacji trzeba mieć w sobie żeby się samookaleczyć w dążeniu do celu? Sam nigdy nie wpadłbym w ogóle na taki pomysł, nie myśląc już o jego wykonaniu.
Ta drobniutka istota to chodząca maszyna.
- Jack... nosisz ze sobą gnata i uważasz, że jesteś na przegranej pozycji? - Zoe wyrwała mnie z rozmyśleń.
- Właśnie tak uważam. - powiedziałem pewnie, po czym spojrzałem jej prosto w oczy. - Myślisz, że byłbym w stanie użyć broni przeciwko tobie?
Zoe mrugneła szybko kilkukrotnie i odwróciła głowę.
- Nie wiem do czego jesteś zdolny. Nie poznaję cię i nie ufam ci. Tak naprawdę to się ciebie boję, Jack. - Zoe wypowiedziała ostatnie zdanie półszeptem.
Zdawałem sobie sprawę, że straciłem zaufanie dziewczyny, ale fakt, że przerażam moją małą Zoe totalnie mnie zdołował. Nie chciałem tego.
- Zoe... ja wiem, że przekroczyłem wszelkie granice, ale nie musisz się mnie bać. - powiedziałem łamiącym się głosem. - Robię to dla naszego dobra i...
- Robisz to dla swojego widzimisię! - dziewczyna mi przerwała krzykiem. - Nie ma naszego dobra, Jack! Moje dobro nie jest dla ciebie w ogóle ważne! Zapytałeś mnie czego ja chcę?
- Napewno chcesz być szczęśliwa i zrobię wszystko, żebyś zaznała szczęścia. Musisz mi tylko dać szansę.
- Będę szczęśliwa bez całej tej szopki! - Zoe raptownie wstała z łóżka, trzęsąc się z nerwów. - Jeśli zależy ci na mnie choć trochę to wypuść mnie! Chce po prostu wrócić do domu!
- Zoe... wiem, że narazie w to nie wierzysz, ale będziemy mieć cudowne życie.
- Ty jesteś nienormalny!
CZYTASZ
Senna Tajemnica
RomanceZoe wychowała się w domu dziecka. Odkąd pamięta prześladuje ją pewien powtarzający się sen. Okazuje się, że świat skrywa przed nią wiele sekretów. Całe jej dotychczasowe życie zmienia się, gdy poznaje pewnego chłopaka. Będzie zaskakująco, będzie rom...