13. Koniec, a zarazem początek problemów.

30 3 2
                                    

Aki

Obudziłem się około południa. W końcu są jeszcze wakacje więc mogę sobie na to pozwolić. Niestety ten błogi czas powoli mi się kończy. Za niedługo muszę składać papiery do wybranej przez siebie szkoły, a z racji, że mam być wodzem wioski to muszę iść do liceum a potem na studia... ale ja się pytam KURWA PO CO!?

Skoro to wszystko jest po to, żeby zdobyć zawód i takie tam co według mnie nie sprawdza się, bo rzadko kiedy pracuje się w swoim zawodzie i większość ludzi na studiach czy też w liceum nie wie co robi na wybranym kierunku.

No ale wracając skoro już mam zapewnioną przyszłość to po co mam marnować pare lat życia na tą zasraną szkołe.

No i na jaki ja mam iść kierunek... no naprawdę nie mam pojęcia.

Kiedy się troszkę uspokoiłem zszedłem na dół, do kuchni zrobić sobię kawę. No kurwa bez kawy to ja nie dam rady funkcjonować.

Kiedy już się rozbudziłem zorientowałem się, że Sato siedzi już od 3 dni w tym zamkniętym pokoju i za bardzo nie daje znaku życia. No w sumie to nie wiem w jaki sposób miałby to zrobić.

Ciekawe ile trwają dni alfy? Zacząłem się zastanawiać po czym usłyszałem wodę lecącą z prysznica, z łazienki znajdującej się na górze. Byłem sam w domu... no oczywiście Sato również w nim był, ale nikogo po za nami nie było. Mama wybrała się na targ po świeże warzywa i jakieś inne zakupy.

Czyli wychodzi na to, że dni alfy się już skończyły! Zacząłem się cieszyć jak głupi do sera. Złapałem się na tym jak wiele radości przyniósł mi fakt, że zobaczę się już z Sato. I jak bardzo moje serce przyśpieszyło na samą myśl, że już mogę go zobaczyć.

Gdy tylko dźwięk wody ucichł zerwałem się na równe nogi i pobiegłem prosto na górę. Biegnąc wpadłem prosto na Sato, który chwycił mnie w swe umięśnione ramiona.

-Też się cieszę, że cię widzę - powiedział wyraźnie speszony. Zdziwiłem się. Przecież to nie pierwszy raz kiedy się przytulamy... no, ale pierwszy kiedy to ja jakby to zainicjowałem. Chociaż w sumie to był przypadek, że akurat wpadłem prosto na niego. Oderwałem się natychmiast od niego mówiąc:

- To przez przypadek... Nie wyobrażaj sobie za dużo! To wcale nie tak, że się cieszę! - skłamałem, odwracając się kryjąc tym swoje delikatne rumieńce.

-No wiesz co! - zrobił naburmuszoną minę, na co tylko posłałem mu delikatny uśmiech.

-Żyjesz? - zapytałem po chwili ciszy.

-Jak widzisz, hah - zaśmiał się. Niby zachowywał się normalnie, oczywiście jak na niego, ale jednak coś było nie tak.

-Wszystko w porządku? - zapytałem patrząc mu prosto w oczy, na co momentalnie odwrócił wzrok.

-T..tak wszystko gra.

-No przecież widzę, że coś jest nie tak!

-Naprawdę, wszystko jest w porządku.

-Gówno, a nie w porządku, gadaj mi tu natychmiast co się dzieję!

-Aki... ja... nie... ja nie mogę ci tego powiedzieć...

-Hmm... co nie mów, że o mnie fantazjowałeś - zaśmiałem się, miał być to taki żart, ale Sato spalił takiego buraka kiedy to powiedziałem, że chyba jednak to była prawda...

-Nie! To nie tak! Ja... ja przepraszam...

-Hee? Ale, że..że...co... ty... naprawdę....- w tym momencie sam zrobiłem się cały czerwony.

Dwa Serca (a/b/o)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz