17. Ostatni dzień.

20 3 8
                                    

Aki:

Sato... kim ty jesteś? Mimo, że nie chcę  kochać nikogo to me serce już cię wybrało i każe mi cię kochać do końca mego życia.

Mimo, że tak bardzo boję się miłości, zranienia, cierpienia to samowolnie odwracam wzrok w twoim kierunku. Chodź chcę odwrócić wzrok to nie mogę. Kiedy nasze oczy się spotykają czuję jakbym był w innym świecie. Pełnym magi, szczęścia. Gdzie nie ma smutków i zmartwień.

Zapisałam w tak jakby pamiętniku, który zacząłem nie dawno pisać. Po przeczytaniu tego ponownie, stwierdziłem, że brzmi to dziwnie i już chciałem wyrwać stronę, gdy usłyszałem ciche mruczenie co świadczyło o powrocie do żywych Sato. Pośpiesznie zamknąłem zeszyt i schowałem go do szuflady w szafce nocnej.

-Już nie śpisz? - zapytał ziewając - myślałem, że będziesz spał do południa skoro to ostatni dzień wakacji.

-Tak jakoś wyszło. Obudziłem się koło 9:00 i nie mogłem usnąć.

-Yhm. Ty to masz szczęście. - chyba próbował się zaśmiać, ale mu to za bardzo nie wyszło. Było widać jakby wciąż był jedną nogą w krainie snów.

-Taa. Ale nawet nie czuję się śpiący o dziwo. W przeciwieństwie do ciebie.

-Taak, taak jeszcze bym sobie pospał...

-Sato... nie chcę cię martwić ale jest już PIERWSZA! Więc już raczej pora chociażby się rozbudzić.

-Taa-... KTÓRAA!?

-Dobra... TRZYNASTA! Zadowalająca odpowiedź?

-Przecież wiem. Zdziwiłem się, że tyle spałem. Przeważnie budzę się dość wcześnie.

-No to chyba z emocji.

-Pewnie masz racje.

-Dobrze chyba czas zejść na dół na śniadanio-obiad.

-Taa chyba tak... ale jeszcze bym sobie poleżał...

-Jak zjemy to sobie jeszcze poleżysz a teraz marsz do kuchni! Umieram z głodu!

-Aah zapamiętam... -uśmiechnął się przecierając piąstką zaspane oczy.

-Co takiego?

-Akuś głodny to Akuś zły.

-Aa no tak, ale czy ja na ogół się tak nie zachowuję? - zamyśliłem się przez chwilę chwytając za brodę.

-Niee, nie zawsze.

-Hmmm

Zeszliśmy do kuchni gdzie o dziwo zastaliśmy moją mamę.

-Oh, kochani wstaliście już... a raczej dopiero?

-Tak, co prawda ja jak nigdy obudziłem się koło 9:00 a co niespotykane Sato dopiero otworzył oczy chwilę temu.

-Ojej to pewnie jesteś głodni. Dzisiaj na obiad naleśniki więc postanowiłam wam nie przeszkadzać. Usmażę wam może, co wy na to? Po ile chcecie?

-Dziękuję mamo ja zjem dwa.

- A ty, Sato?

- Dziękuję pani, ja również poproszę dwa.

-Aki znajdź jakąś czekoladę czy dżem żebyście mogli sobie posmarować.

-Oki doki.

Po zjedzeniu posiłku udaliśmy się do mojego pokoju.

Dwa Serca (a/b/o)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz