14.Ruja.

36 3 2
                                    

Aki:

Kiedy otworzyłem oczy wciąż nie widziałem wyraźnie, a właściwie będąc szczerym widziałem same zarysy i to moco rozmazane.

-Co do cholery...!? - krzyknąłem, po chwili poczułem czyjąś obecność tuż obok mnie. Był to nie kto inny niż Sato we własnej osobie. Skąd wiem, że był to on? Przez jego delikatny ale mocno wyczuwalny zapach, który działa na mnie uspokajająco.

-Akuś, wszystko w porządku? Coś cię boli? Jak się czujesz? - pytał gorączkowo.

-Po pierwsze miałeś mnie tak nie nazywać, a po drugie pojebało cię z ilością pytań!?

-... Będę cię tak nazywać i tyle... a jeśli chodzi o pytania to odpowiedz, martwię się.

-Eh nic mi nie jest, po za...

-PO ZA!? Co się dzieje, mów mi natychmiast!

-No może kurwa dopuścił byś mnie do słowa, bo jak mam ci powiedzieć skoro mi przerywasz? - rzekłem z irytacją w głosie podnosząc jedną brew.

-Dobrze, już się zamykam.

-No, bo ja... nie widzę...

-Jak to nie widzisz? -gdybym miał zgadywać jaką robi minę pewnie wygląda na bardzo zdziwionego i zmartwionego... pewnie znów ma 'te' oczy...

-Kiedy się obudziłem widziałem tak jakby za mgłą, tylko rozmazane kontury...

-Kurwa, co to może znaczyć... dlaczego...- byłem w szoku Sato pierwszy raz przy mnie przeklną. Czyli ten panicz jednak jak chce to potrafi. Zaśmiałem się lekko pod nosem. Nie było mi do śmiechu w końcu straciłem wzrok nie wiem na jak długo i dlaczego... ale w tej chwili czułem się jakbyśmy byli bliżej. Nie czułem już takiej przepaści pomiędzy nami. Zawsze miałem go za takiego troche księciunia. Przystojna twarz, umięśniony, dobrze ubrany, bogaty, kulturalny, zawsze wiedział jak ma się zachować, a jednak teraz poczułem jakby pokazał mi swoją prawdziwą twarz. Pokazał, że nie jest idealny... Taki "swój".

-Oh, um przepraszam nie powinienem był przeklinać - dodał po chwili widząc moje zmieszanie.

-Nie no spoko, sam sobie nie szczędze słów więc luz. Właściwie to...

-O co chodzi?

-Bo... poczułem, że nie jesteś taki nieskazitelny i wogóle może to głupie, bo gdzieś z tyłu głowy wiedziałem, każdy przeklina i nie ma ideałów, ale jednak czułem, że jesteś taki odległy, że pilnujesz się przy mnie tak jakbyś był na jakiś rozmowach służbowych, a teraz jakby to ująć... poczułem, że jesteś w sumie taki jak ja. Chodź w malutkim stopniu - odwróciłem wzrok, chodź nie widziałem go dokładnie, nie chciałem patrzyć mu w oczy. Nie wiedzieć czemu zawstydziły mnie te słowa.

-Akuś, nie wiedziałem, że tak się czujesz... myślałem, że...

-To źle myślałeś! Nie wiem jak jest w klanie ognia ale u nas, w klanie lodu traktujemy wszystkich jak rodzinę, niema sensu udawać czy prowadzić jakiś sztywnych rozmów. Może jesteśmy znani z chamstwa, czy złego wychowania, szczerze to nie wiem co inne klany o nas myślą ale nie obchodzi mnie to! My poprostu jesteśmy szczerzy i tyle. Dlatego nie musisz się pilnować! Możesz przy mnie przeklinać, krzyczeć, złościć się cokolwiek chcesz, jeśli tak właśnie czujesz to zawsze możesz to pokazać.

Dwa Serca (a/b/o)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz