Minęło jeszcze kilka dni, zanim Ghost poczuł się mniej więcej całkowicie wyleczony. Gorączka trwała trochę dłużej, choć nie była już tak straszna jak poprzednio i też dużo kichał, ale dzięki paracetamolowi, który mu podano i kilku filiżankom herbaty, był teraz jak nowy i czuł, że może robić więcej niż siedzieć w swoim pokoju lub chodzić po osiedlu.

To, że był chory, nie oznaczało jednak, że pozostał bezczynny. Rozpakował swoje rzeczy, starając się ukryć broń na odległość wyciągniętej ręki, na wypadek gdyby ktoś zbyt ciekawy dla własnego dobra przyszedł węszyć po jego pokoju i planował wkrótce wyjść, aby spróbować znaleźć coś, czego mógłby użyć jako zamka. jego pokój. Wiedział na pewno, że kilka mil stąd było centrum handlowe. Takie, które mijał już wcześniej, ale nie odważył się wejść sam, czując, że takie miejsce będzie dobre albo na gromadę zombie, albo na pułapki zastawione przez innych ludzi.

Obie możliwości byłyby trudne do zaakceptowania, choć był dobry, a Duch wiedział lepiej, gdyby nie próbował udawać bohatera.

Przecież nigdy nie był bohaterem, nawet w swojej własnej historii.

Sposób, w jaki ludzie na niego patrzyli z mieszaniną ciekawości i strachu, tylko utwierdził tę myśl. Jak go unikali, jak trzymali dzieci z dala od niego, jakby był jednym z tych wściekłych psów, których widział wcześniej. Biorąc pod uwagę, maska nie pomogła i Ghost kilka razy myślał o jej porzuceniu. Nie dla dorosłych, nie obchodziło go, co o nim myślą, ale… Nie lubił straszyć dzieci.

Bycie dzieckiem w tamtych czasach było już wystarczająco trudne i przerażające, czasami nie mógł powstrzymać się od myślenia i z pewnością nie musiał nic dodawać. Rozumiał, że ich rodzice również trzymaliby maluchy z dala od niego, chociaż nie było takiej potrzeby i minęło już dużo czasu, odkąd dobrowolnie zdejmował maskę w obecności cywilów. Nawet na urlopie, nawet jeśli nie miał na sobie zwykłej kominiarki, zawsze coś zakrywało jego twarz. Na głowie miał kaptur naciągnięty nisko na czoło, chirurgiczną maskę na dolnej części twarzy, tak że widać było tylko jego oczy.

Ale nosił maskę tak długo, zdejmując ją dopiero w bezpiecznym miejscu, w swoim własnym pokoju, że nie wiedział, co robić. I nawet wtedy, odkąd przyjechał, zdjął go tylko podczas sprzątania w łazience, która na szczęście została pobłogosławiona odpowiednim zamkiem i przyciemnionymi szybami. Spał w tym cholerstwie, pomimo tego, jak bardzo tego nienawidził, czując, że w ten czy inny sposób zaraz się udusi. To musiałoby się zmienić. Nawet jeśli czuł się z tym niepewnie.

Dzisiejszy dzień był jednym z tych dni, podczas których nie miał zbyt wiele do zrobienia. Wykąpał się, jeśli to słowo w ogóle miało zastosowanie, podgrzewając wodę na kuchence gazowej w kuchni, uważając, aby nie używać jej zbyt długo. Zaniósł garnek na górę, żeby zamknąć się w łazience, namydlił skórę najlepiej, jak potrafił, i szorstko ją podrapał, aby usunąć brud i pot. Następnie płuczemy się w wannie, wylewając resztę wody na czubek głowy.

Nie było idealnie, ale było to najlepsze, co mógł zrobić, biorąc pod uwagę, że nie było już bieżącej wody, a Ghost żył w gorszych warunkach. Przynajmniej woda była ciepła i miał mydło.

Następnie zjadł śniadanie, a jeden ze współlokatorów zostawił mu talerz. Co było dziwne, biorąc pod uwagę, że Duch nigdy tak naprawdę nie miał z nimi kontaktu, poza kilkoma porannymi powitaniami, gdy ich widział, wychodząc. Jeden z nich, ten, którego uważał za przyjaznego podczas pierwszego spotkania, zawsze odpowiadał z szerokim uśmiechem, oczywiście gotowy do dalszej rozmowy, ale wciąż trzymający się z daleka i szanujący swoje granice.

Ghost nie był pewien, co o nim myśleć, ale rzeczywiście wyglądał dość przyjaźnie.

Po śniadaniu Ghost udał się w swoje zwykłe miejsce, do jakiejś wnęki, którą znalazł za drzewami, gdzie był ukryty przed wzrokiem i mógł odpocząć, ciesząc się świeżym powietrzem. Po raz pierwszy od miesięcy zadowolił się luksusem możliwości spędzenia tych chwil sam na sam, gdzie mógł bezpiecznie po prostu usiąść i już nie przeżyć.

Dzień po końcu świata Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz