Gdy jechali do osady, w ciężarówce panowała cisza. Byli tylko we dwoje i Soap znów prowadził. Ghostowi to odpowiadało. Pozwoliło mu to odpocząć.
Powiedzieć, że przez ostatnie kilka dni nie mógł zbyt wiele odpocząć, byłoby niedopowiedzeniem. Na początku nie był w stanie tego zrobić, ponieważ czuł się zbyt zdenerwowany po ściganiu Kompanii Cieni i Gravesa.
Następnie ? Ghost spędził dużo czasu na obserwowaniu przybyszów. Miej oko na Rodolfa i upewniaj się, że wie, co się stanie, jeśli choćby zrobi krok lub zacznie oddychać w niewłaściwy sposób. I Rodolfo zdawał się rozumieć.
Ghost nie mógł powiedzieć, że nie był trochę zaniepokojony tym, czym był. Nie mógł powiedzieć, że nie zaniepokoiła go świadomość, że temu mężczyźnie tak bardzo zależało na swoim przyjacielu, że było oczywiste, że nie zaryzykuje i nie spieprzy tego wszystkiego.
Soap próbował pomóc mu się zrelaksować. Próbował odwrócić jego uwagę. Trochę to zadziałało.
Ręka na jego udzie również zadziałała. To oraz fakt, że zaoferował je Price'owi, kiedy Price wspomniał o powrocie do osady, aby upewnić się, że rzeczywiście będzie bezpiecznie, zanim wszyscy przeniosą się z powrotem. Nie byłoby dobrze, gdyby przenieśli cywilów bez sprawdzenia, czy jest to bezpieczne. Nie mogli ich tak narażać.
Stodoła była jednak za mała, aby mogli tam pozostać dłużej. Napięcie rosło, ludzie potrzebowali wytchnienia.
Duch potrzebował miejsca, w którym mógłby odpocząć bez obawy, że ktoś natknie się na niego bez maski.
– Myślisz, że będziemy mieli czas na krótką drzemkę?
Słowa te sprawiły, że Duch prychnął. Parsknął i spojrzał z ukosa na Soapa, próbując się dowiedzieć, czy to coś poważnego. Na ustach mężczyzny pojawił się niewielki uśmiech, ale poza tym, cóż… rzeczywiście wyglądał poważnie. Rzeczywiście wyglądał, jakby chciał, żeby się zdrzemnęli, a Duch delikatnie prychnął.
"Drzemka ?"
„Tak” – Soap uśmiechnął się, patrząc na niego przez sekundę lub dwie, po czym ponownie skupił się na drodze. „Potrzebujesz tego i nikt nie będzie ci przeszkadzał”.
To miało sens. Przynajmniej niektórzy. Nie żeby Ghost miał zamiar się do tego przyznać.
„Chodź, Si, przydałoby się nam twoje łóżko, będziemy mieli mnóstwo miejsca. Price’a nie będzie to obchodzić, jeśli to zrobimy”.
„W porządku” – mruknął Ghost, ale bez przekonania.
Biorąc pod uwagę jego obecny stan, nie mógł powiedzieć, że nie miałby ochoty na drzemkę.
Osada została utracona. Tylko o tym mógł myśleć Duch, kiedy dotarli do tego miejsca, kiedy Soap przejechał obok zniszczonej bramy i zdał sobie sprawę, w jakim stanie było to miejsce.
Połowa ścian zniknęła. Albo zmiażdżone siłą, albo inne części rozpadły się z powodu braku wsparcia. Na środku placu stała uszkodzona czarna ciężarówka, która wyglądała, jakby kilkakrotnie przejechała przez wspomniane ściany w miejscach, w których były najsłabsze.
Były wystarczająco mocne, aby uchronić je przed kilkoma zombie. Nie na tyle mocny, żeby można go było w ten sposób uszkodzić.
Kilka domów zostało spalonych, inne zostały zniszczone. Kurcząt zniknęło, krowa już gniła w swojej zagrodzie. Kilku zombie udało się przedostać do osady, ale w tej chwili nie stanowiły realnego zagrożenia.
Ghost był tym wypatroszony. Doskonale wiedząc, że Kompania Cieni zrobiła to po tym, jak opuścili to miejsce, po ataku. A może była to jednostka, którą widzieli opuszczającą bazę. Nie żeby to było jakieś ważne. Była to jednak jedna z ich ciężarówek, która została tam porzucona, a jej logo zostało namalowane na jednym z domów.
CZYTASZ
Dzień po końcu świata
FantasiMinęły miesiące, odkąd przybyły bestie, a Ghost od początku radził sobie sam. Jednak to, co odkryje, szukając schronienia w stodole, może to zmienić.