Dziś minął rok od ich osiedlenia się w bazie.
Nie było to łatwe. Na początku było cholernie trudno odpowiednio zabezpieczyć całe miejsce. Jasne, ogrodzenie zdziałało cuda, ale bramy wymagały trochę pracy, aby je naprawić, a przy ograniczonych środkach, którymi dysponowali, było to trudne. Ale w końcu im się udało.
Ostatecznie najwięcej czasu zajęło sprzątanie. Zajęło to kilka dni, zanim upewniliśmy się, że żaden zombie nie spaceruje po obwodzie. Aby zebrać wszystkie ciała, przewieź je ciężarówkami i wrzuć do grobu biedaka, na który on i Soap natknęli się podczas wyprawy po żywność. Aby oczyścić krew, wnętrzności i gnijące mięso najlepiej, jak się da, za pomocą wybielacza i każdego innego środka czyszczącego, jaki tylko wpadnie im w ręce, nawet jeśli oznaczałoby to pozostawienie wszystkich drzwi i okien otwartych przez kilka dni, aby mieć pewność, że wszelkie szkodliwe opary wylatują na zewnątrz. I jeszcze obrzydliwy zapach zwłok, naprawdę.
Następnie rozpoczęły się biegi. Powstały zespoły. Niektórzy udali się do fabryki, aby splądrować całe miejsce, zanim ktoś inny się na nie natknie. Sprzątanie całego miejsca tak skutecznie, jak to możliwe, nawet jeśli oznaczało to wykonanie kilku biegów tam i z powrotem, aby przynieść wszystkie znaleziska. Najtrudniejszą częścią było przeniesienie generatorów, które Kompania Cieni ustawiła w celu zasilania miejsc, z których korzystały, a następnie podłączenie ich do systemu bazy. Oznaczało to jednak, że mieli moc w określonych porach dnia i okazało się to całkiem przydatne.
Pozostałe drużyny udały się do swojej dawnej osady. Najpierw o sprawach ważnych. Jedzenie, które zostawili, sprzęt w zbrojowni Price'a, wszystko, począwszy od szpitala, które ma zostać z powrotem umieszczone w bazie pod nadzorem Roacha. Następne rzeczy osobiste. Odzież. Zabawki dla dzieci. Obrazy, które zostały namalowane, wspomnienia, które tam powstały. Niektóre meble również dla osobistej wygody.
Baza była oczywiście cała wyposażona, ale nie wszyscy byli zadowoleni z łóżek wojskowych i większość z nich została z tego powodu zmodernizowana.
Ghost nie mógł powiedzieć, że na to narzekał. Plecy mu za to dziękowały.
Potem uczynili to miejsce domem. Demontaż ścian pomiędzy pokojami, żeby było wygodniej. Znalezienie farby, która ożywi nudne, szare ściany błękitami, zieleniami, fioletami i różami. Przeszukiwanie opuszczonych wiosek w poszukiwaniu dekoracji, dywanów i ramek do powieszenia na ścianach oraz poduszek do rzucenia na kanapy.
Zaskoczeniem było odkrycie, że Kompania Cieni w jakiś sposób zabezpieczyła zbiornik pełen paliwa. Bardzo pomogło im to w przypadku wszystkich biegów, które przebyli, i wszystkich rzeczy, które przywieźli, aby zwiększyć swój komfort.
Rok później baza nie była już rozpoznawalna.
Ghostowi było zbyt wygodnie w swoim łóżku, żeby go jeszcze opuścić. Nagi pod prześcieradłem, leżąc na plecach z rękami nad głową. Obserwował przesuwające się cienie na suficie, zagubiony we własnej głowie, gdy próbował znaleźć motywację do wstania. W końcu nie miał żadnych obowiązków, nikt ich nie miał.
Wszystko to działało na poczucie wspólnoty i choć przez długi czas było to dla Ghosta obce, ostatecznie nie zdziwiło go, że zadziałało tak dobrze.
Jednak dzisiaj, gdy minął pierwszy rok, musiał wstać. Nie żebym robił coś szczególnego, ale… Słyszał, że niektórzy ludzie w pewnym sensie chcieli świętować. Może z jakąś muzyką, ale przy niskim poziomie głośności, żeby nie przyciągać niechcianej uwagi. Z odrobiną pieczenia. Może mecz piłki nożnej z dziećmi. I... w pewnym sensie chciał tam być. Być częścią tego, nawet jeśli nie brał w nim udziału.
CZYTASZ
Dzień po końcu świata
FantasyMinęły miesiące, odkąd przybyły bestie, a Ghost od początku radził sobie sam. Jednak to, co odkryje, szukając schronienia w stodole, może to zmienić.