Rozdział 13

148 7 3
                                    

Cassandra

Wściekła otworzyłam drzwi domu. Do tej pory nie potrafiłam uwieżyć, że Colin tak po prostu zadawał mi takie pytania. Sam nie zwierzał mi się że swojego życia i ja też nie musiałam. A Thomas uderzył mnie tylko jeden raz...

Siedzieliśmy po przeciwnych stronach czarnego, matowego stołu w nowoczesnej kuchni mojego narzeczonego. On odpakowywał sushi, które zamówił kilkanaście minut wcześniej.

Jedno opakowanie przesunoł w moim kierunku, a swoje w tym czasie odpakował z folii.

- Smacznego, skarbie - powiedział jednocześnie biorąc do ręki pałeczki.

- Dziękuję, ale nie jestem głodna - odpowiedziałam nadwyraz grzecznie i elegancko.

Odrazu zauważyłam, że jego oczy przybierają ciemniejszą barwę, a za to rysy twarzy lekko się zaostrzają.

- Masz to zjeść! - powiedział ostrzejszym tonem, jednocześnie podsuwając mi pudełko z sushi centralnie pod nos.

- Nie mam ochoty na jedzenie, kochanie - odpowiedziałam siląc się na miły ton.

- Do kurwy nędzy, nie pozwole Ci się zagłodzić! Rozumiesz gówniaro!. - wykrzyczał mi prosto w twarz, jednocześnie wstając i podpierając się swoimi dłońmi o blat.

- Nie będę tego jadła! - tym razem nawet mi puściły nerwy.

Thomas momentalnie wstał, i nawet nie siląc się na delikatność, złapał mnie za szyję lekko mnie przy tym podduszając.

- Albo to zjesz, albo kurwa za siebie nie ręczę! - znowu krzyknął.

Wiele kobiet postawionych w mojej sytuacji, wolało by spokojnie zjeść posiłek, aby tylko uniknąć nieprzyjemnej sytuacjii, jednak ja do nich nie należałam, moja duma nie pozwalała mi na to.

- Nie! - odwarknęłam.

Następnie poczułam jak Tom poluźnia uścisk, w tej chwili myślałam, że sobie odpuścił. Niestety chwilę potem poczułam piekący policzek. Cios był tak mocny, że mimo niechęci zmuszona byłam obrucić głowę w bok.

Po kilku sekundach, które zdawały się trwać wieczność, zrozumiałam. On mnie uderzył.

W tym momencie, nawet nie byłam w stanie na niego popatrzeć. Wyszłam, a na pożegnanie wymamrotałam jedynie oschłe ,,dobranoc''. Pamiętam że wołał on moje imię, nawet kilka razy. Nie reagowałam, i po prostu udalam się w stronę wyjścia.

Pamiętam, że po tym wydarzeniu okropnie mnie przepraszał. Zabrał mnie nawet na zakupy. Tłumaczył się, że miał ciężki dzień w pracy i zdenerwował się jak nie chciałam posłuchać jego ,,dobrej rady".

- No proszę, proszę. Kto raczył pojawić się w domu. - usłyszałam głos mojego ojca, który pojawił się w przedpokoju. - gdzie byłaś dziewucho, nie można się do Ciebie dodzwonić - tym razem nie silił się na przyjemności.

- Telefon mi się rozładował. -
powiedziałam to, co przyszło mi do głowy jako pierwsze. Jak zazwyczaj wierzyłam, że ta wędrówka wystarczy.

Zniewolony do Miłości - Dylogia Zniewolony 1 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz