Colin
Jak najpewniej każdy nastolatek w stanie Kalifornia wstałem w poniedziałkowy poranek, aby udać się do szkoły. Niechętnie zwlokłem się z łóżka, po czym skierowałem się korytarzem w kierunku łazienki. W lustrzanym odbiciu zauważyłem swoją twarz. Pod moimi błękitnymi oczami można było dostrzec ciemne ślady, świadczące o niespokojnym śnie pełnym najstraszniejszych wizji.
Odgoniłem z głowy niechciane myśli, po czym szybko przeczesałem swoje brązowe włosy i udałem się w kierunku sypialni.
Przebrałem się w czarną oversizową bluzę oraz jeansy w tym samym kolorze. Czarny był barwą mojej duszy. Symbolizował on bowiem przeciwieństwo światła, które w rzeczy samej ujmowało moje spojrzenie na świat i życie, które do kolorowych nie należało.
Po kilku minutach udałem się do salonu, by po raz kolejny zastać tam pijanego ojca, który najpewniej poprzedniego wieczora udał się do pobliskiego baru. Jego ciało leżało praktycznie bezwładnie na kanapie. Tata z kolei bełkotał jakieś słowa, w niezrozumiałym dla mnie języku. Wokoło niego dostrzegłem porozrzucane butelki.
Nie zawsze taki był. Kiedyś byliśmy szczęśliwą rodziną.
Do czasu, gdy zabrakło mamy.
Bez krzty emocji wyminąłem swojego rodzica, po czym zabierając ze sobą plecak, wyszedłem z domu, uprzednio zamykając drzwi wejściowe do naszego skromnego mieszkania na przedmieściach miasta. Powolnym krokiem udałem się w kierunku państwowego liceum imienia Abrahama Lincolna.
Przechadzając się po ulicach miasta, jak każdego ranka rozmyślałem o pięknej kobiecie, którą spotkałem niecałe cztery miesiące wcześniej. Jednak praktycznie od razu przypomniałem sobie okoliczności tego spotkania. Na pewno pocieszający nie był fakt, że dziewczyna była zaręczona. Już na początku stawiało mnie to w gorszej pozycji.
Nawet nie wiem kiedy, odruchowo sięgnąłem do kieszeni w swoim czarnym plecaku, z którego wyjąłem paczkę papierosów, po czym zapaliłem jednego z nich. Nie byłem w stanie przyznać tego sam przed sobą, jednak tajemnicza kobieta sprawiła, że nadal wierzyłem, że w życiu może spotkać mnie szczęście. Była nijakim dowodem, że ideały istnieją.Przed wejściem do szkolnego budynku jak każdego ranka dostrzegłem swoich przyjaciół: Matta, Jacka oraz Oliviera, którzy stali już przy barierkach prowadzących do ogromnych dwuskrzydłowych drzwi.
- Hej stary! - odparł Jack.
- Siemka - rzuciłem luźno - Jak tam wczorajsza randka?
- Straszna nuda - Jack przekręcił oczami - to był plastik z dodatkiem charakteru.
Całą trójką parsknęliśmy śmiechem. Kolega praktycznie raz w miesiącu przedstawiał nam nową kandydatkę na swoją żonę. Chłopak zdecydowanie należał do tych, którzy od matki natury zostali obdarzeni nadnaturalnym pięknem. Blond czuprynę, która przysłaniała mu jego czoło, oraz oczy błękitnego koloru.
- Ty Col się lepiej nie śmiej, tylko sobie jakąś znajdź - rzekł Jack, jednocześnie trącając mnie w ramię.
- Bardzo zabawne - odparłem, jednocześnie dość wyraźnie przewracając oczami. - wiesz, że nie bawię się w związki.
- Dobra chłopaki chodźmy, bo się spóźnimy - ponaglił nas Olivier.
Całą czwórką ruszyliśmy w stronę wejścia do szkoły. Dzisiejszego dnia po raz kolejny bałem się zapytania albo kartkówki. Po raz kolejny spędziłem popołudnie w restauracji, która znajdowała się kilka przecznic dalej zarówno od szkoły, jak i od domu. Potrzebowałem pieniędzy, a praca umożliwiała mi ich zarobek.
CZYTASZ
Zniewolony do Miłości - Dylogia Zniewolony 1 [ZAKOŃCZONE]
RomanceColin Wilson - chłopak, którego życie nigdy nie rozpieszczało. Po skończeniu szkoły planuje uciec z rodzinnego San Jose i uciec daleko w świat. Czy mu się to uda? Cassandra Holt - jedyna córka Amerykańskiego biznesmana. Narzeczona prawnika - Thomasa...