Rozdział 33

134 4 0
                                    

Olivier

Był już późny wieczór. Cassandra poszła do domu wezwana nagłym telefonem od tego dupka. Colin zmył się kilka minut później. Nie miał zapewne zamiaru siedzieć w moim pokoju sam, bez dziewczyny. Po części go rozumiałem. Też uwielbiałem tą kobietę, chociaż w trochę innym stopniu. Ja nie byłem zakochany, przynajmniej nie w niej.

Zaraz po kąpieli usłyszałem dzwonek do drzwi. Zdziwiłem się. Nikt normalny raczej nie odwiedza nikogo o godzinie dwudziestej pierwszej. Ale co ja tam wiem. Ktoś zadzwonił dzwonkiem kilka razy, a ja to olewałem myśląc, że to gość rodziców. Ta wersja mogłaby być prawdziwa, gdyby nie krzyk mamy z sąsiedniego pokoju.

- Olivier! Otwórz i powiedz, że zaraz zaczyna się cisza nocna! - krzyknęła moja rodzicielka, a ja w pośpiechu ubrałem jakieś spodnie, które znalazłem na podłodze. Zawsze za drzwiami mógł stać jakiś przystojny koleś. Wiem, to już można było zaliczyć do obsesji.

Zszedłem po schodach. Stawiając ostatnie kroki ponownie usłyszałem ten przeraźliwy sygnał. Otworzyłem drzwi chcąc okrzyczeć tego zarozumiałego bruneta, gdy moim oczom ukazała się Cassandra.

Pod jej oczami dostrzegłem ślady rozmazanego tuszu do rzęs. Na bladych policzkach widniały zaschnięte łzy. Co mam powiedzieć, wyglądała okropnie.

Niewiele myśląc wpuściłem ją do środka. Nie licząc śladu po płaczu wyglądała dokładnie tak samo, jak kilka godzin wcześniej, kiedy opuszczała ten dom. W tym czasie musiało się zdarzyć coś niedobrego.

- Co się stało? - zapytałem zmartwiony.

- Mogę zostać na noc? - zapytała tylko. Jej głos był taki delikatny i zwiastował płacz. Przerabiałem to.

- Oczywiście, Choć ze mną.

Położyłem rękę na dolnej części jej pleców, tak, abym mógł przycisnąć ją do swojego lewego boku. Ostrożnie i powoli prowadziłem ją po każdym stopniu schodów, po czym przyprowadziłem ją do drzwi łazienki, która znajdowała się w korytarzu. Pech chciał, ze w tym samym momencie moja matka wyszła na korytarz.

- Matko boska. - powiedziała w momencie, w którym dostrzegła dziewczynę. - Skarbie co się stało?

- N-n-nic. - odparła siląc się na uśmiech i próbując hamować kolejną serie łez.

- Może zadzwonimy do twojego taty, co? - powiedziała mama, na co dziewczyna momentalnie się spięła.

- Nie ,proszę, nie! - prawie krzyczała. - Tylko nie do niego.

Ruchem głowy pokazałem mamie, aby wróciła do swojej sypialni. Nie chcę denerwować dziewczyny. Widać ,że ledwo łapie oddech.

- Dobrze. - przemówiłem spokojnie. - Teraz idź do łazienki, a ja zaraz przyniosę Ci coś do ubrania.

Cassandra pokiwała głową, po czym na drżących nogach udała się do łazienki. Ja w tym czasie poszedłem do mojego pokoju. Jedynym problemem nie było znalezienie jej bielizny, która nadal leżała w komodzie. Kilka miesięcy temu, w przypływie nagłej furii wywaliłem wszystkie rzeczy należące do niej. O obecności kilku par majtek dowiedziałem się kilka dni po tym incydencie. Miałem je wyrzucić, ale tego nie zrobiłem. Przynajmniej teraz moje lenistwo się do czegoś przydało.

Jak już wcześniej wspomniałem nie miałem więcej ubrań dziewczyny, więc postanowiłem przejrzeć swoją szafę. Pominąłem ubrania na ziemi i udałem się do drzwi garderoby. Chwyciłem lekko skurczoną bluzkę i dresowe spodenki. Mam nadzieję, że się w tym nie utopi.

Wróciłem do sypialni, aby zastać tam dziewczynę owiniętą ręcznikiem. Wyglądała o niebo lepiej, chociażby przez brak tuszu pod oczami.

- Przebierz się. - podałem jej ubrania, na co ta się uśmiechnęła. - Jeżeli będą dużo za duże to powiedz, poszukamy czegoś innego.

Zniewolony do Miłości - Dylogia Zniewolony 1 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz