Rozdział 16

151 9 1
                                    

Olivier

Razem z Mattem i Jackiem siedzimy w sypialni Colina. Załamał się, chociaż nie chce się do tego przyznać. Od bitych dwóch dni tylko siedzi i patrzy się w jeden punkt. Nie je, nic nie mówi. To nie jest zdrowe.

Czy naprawdę tak bardzo zależało mu na Cassandrze? Zachowywał się tak jakby po wielu latach małżeństwa żona chciała się z nim rozwieść. Z drugiej jednak strony nie tak dawno sam przeżywałem podobne rozterki i to z powodu tej samej dziewczyny. Chociaż Colin znosił to inaczej, ja poszedłem na kilka imprez, głównie po to aby zatopić smutki w alkoholu i narkotykach. Jednak mój przyjaciel był zwyczajnie nieobecny. I to mnie najbardziej martwiło.

W swoich rozmyślaniach nie usłyszałem nawet dźwięku telefonu. Ocknąłem się dopiero, gdy Matt mi go podał.

Na wyświetlaczu dostrzegłem nazwę ,,Mama". Zazwyczaj do mnie nie dzwoniła, więc byłem niesamowicie zaskoczony. Od razu wymknąłem się z sypialni przyjaciela, aby znaleźć się w salonie połączonym z kuchnią. W tym momencie odebrałem połączanie, aby w słuchawce usłyszeć głos mojej rodzicielki.

- Hej, skarbie - zaczęła. - Gdzie jesteś? - zapytała, nawet nie dając mi szans dojść do głosu.

- Hej Mamo. Stało się coś? - odparłem szybko.

- Pamiętasz, że idziesz dzisiaj ze mną i tatą na bal charytatywny, prawda? - zapytała, a mi odcięło mowę. Kompletnie zapomniałem, ale oczywiście nie mogłem powiedzieć tego matce. Miała mnie za odpowiedzialną, dorosłą osobę, a ja nie chciałem, aby sądziła inaczej.

- Tak, tak pamiętam. - starałem się brzmieć przekonująco. - Za dziesięć minut będę w domu. - rzekłem, mając nadzieję, że mi uwierzy.

- W porządku - rzuciła do słuchawki, po czym się rozłączyła. Wzorowy rodzic.

Aby za dziesięć minut znaleźć się w domu musiałem biec. Nie była to w prawdzie najlepsza opcja, zważywszy chociażby na moją kondycję, której stan był kiepski, jednak nie miałem zbytniego wyboru.

Pospiesznie udałem się do pokoju, w którym nadal siedzieli chłopacy. Powiedziałem im tylko, że wychodzę. Po ich minach wywnioskowałem, że nie są z tego faktu zadowoleni. Nie byli głupi i zdawali sobie sprawę, że jeśli Colin zacznie z kimś rozmawiać, to najpewniej będę to ja. Nie chodziło tu nawet o naszą relacje jako najlepszych przyjaciół, a bardziej o fakt, że ja bardzo dobrze znam Cassandre.

Cassandra, czy ona pojawi się na balu?
Jeżeli tak, to choćby się waliło i paliło, ja będę musiał z nią porozmawiać.

Napisałem szybko do Jacka.

Olivier: Załatwię to.

Jack: Mam nadzieję. Colin dalej się nie odzywa.

Teraz już naprawdę musiałem biec i modlić się, aby zdążyć.

***

Właśnie wiązałem krawat na szyi. Pozostała mi tylko marynarka i będę gotowy do wyjścia.

- Jesteś gotowy synu? - zapytał mnie ojciec, który wparował do mojego pokoju. - Nie możemy się spóźnić.

- Dlaczego ja właściwie muszę z tobą jechać? - spytałem, gryząc się w język. - Przecież musisz tam być ty i ewentualnie Mama. Ja mogę zostać w domu. - dokończyłem.

Mojego ojca ewidentnie zaskoczyło moje pytanie. Przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią, po czym kazał mi usiąść, co uczyniłem.

- No więc tak - zaczął rozmyślając jakby to ubrać w słowa - jesteś już dorosły i razem z mamą chcielibyśmy, abyś zaczął rozglądać się za jakąś dziewczyną - wypowiedział te słowa, specjalnie akcentując to ostatnie.

Zniewolony do Miłości - Dylogia Zniewolony 1 [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz