Damian: rozdział 7 - Footboll i panienki (cz.2)

46 11 0
                                    

Damian stał w piekarni, czując zapach ciepłego pieczywa. Lubił ten moment. Zawsze wtedy myślał o porannej dostawie do sklepu cioci Danieli. Przypominał sobie smak świeżego chleba. Mógł zabrać kilka bułek ze sobą i był to często jeden z lepszych posiłków, jakie jadł w tamtym czasie, dlatego teraz stał i rozkoszował się wspomnieniami. W porannej dostawie przyszły maślane croissanty, więc uznał, że weźmie kilka i przygotuje je dla Samanty razem z powidłami truskawkowymi, które również można było nabyć w piekarni jako wyrób domowy.

– Cześć, Damian – usłyszał za sobą znajomy głos sąsiadki.

– Dzień dobry, Abigail – przywitał się.

– Byłeś już biegać? – zapytała, choć wiedziała, jaka jest odpowiedź.

– Tak, do piekarni zawsze wpadam po treningu.

– To dobrze. Będziemy mogli pogadać w drodze do domu.

Sąsiadka wyprzedziła go i poprosiła o opakowanie pumperniklu i pół bochenka pełnoziarnistego chleba w foremce oraz dwie kawy americany z syropem karmelowym. Kupił po niej swoje rogaliki, powidła, cztery bułki z dynią i wspólnie wyszli z piekarni.

– O czym chciałaś rozmawiać? – zapytał, wyciągając biało-złotą paczkę papierosów Marlboro.

– Zmieniłeś? – zapytała kobieta, wskazując na zwitek tytoniu w jego ustach.

– Nie, nie znalazłem L&M-ów w Londynie – odparł, odpalając papierosa i nabierając pierwszy haust dymu do płuc. – O tym chciałaś rozmawiać?

– Nie – odpowiedziała i na chwilę zamilkła, zbierając się na to, co zamierzała mu powiedzieć. –Alexis poszła wczoraj do Samanty, a ja byłam na zajęciach w pracy, a gdy wróciłam, zastałam córkę w łóżku z chłopakiem...

– W łóżku? – zaskoczył się. – Nie sądziłem, że Javier jest taki szybki...

– Znasz go? – dopytywała.

– Tak, to mój kolega z pracy. Możesz być spokojna, to porządny chłopak.

– Przespał się z dopiero, co poznaną dziewczyną... Z pewnością można uznać go za porządnego... Wiesz, Damian, gdy jesteś rodzicem i wracasz późno z pracy to ostatnie, co chcesz zobaczyć, to męskie buty w przedpokoju i córkę w łóżku z obcym chłopakiem... Nie wiem, kim on jest, kim są jego rodzice, co robi... i jakie ma zamiary...

Abigail wpadła w typowy dla siebie słowotok, tak często widziany w wykonaniu Alexis, że teraz wiedział dobrze, skąd ta uciążliwa cecha wzięła się u jej córki.

– Jego ojciec jest inżynierem budowlanym, a matka skończyła, zresztą tak samo, jak ojciec, Narodowy Uniwersytet Autonomiczny w Meksyku, tyle że Rosa studiowała fizykę. Teraz ma jednoosobową firmę sprzątającą i przychodzi do nas w poniedziałki...

– Zaraz – przerwała mu. – Chcesz mi powiedzieć, że to syn Rosy Pérez?

– Tak... – odparł niepewnie, bo nie wiedział, co to oznacza.

– Czyli to brat Glorii?

– Tak...

– Ach! – westchnęła ciężko. – Trochę mnie to uspokoiło, ale wciąż nic o nim nie wiem. Gdzie mieszka, czy szybko jeździ samochodem, co właściwie robi, co studiuje...?

– Pracuje u Marka, pomaga ojcu w inwentaryzacjach i gospodarce magazynowej... – zaczął wyjaśniać.

– Jest magazynierem? – przerwała mu.

– Tak, właściwie tak. Mieszka z rodzicami i nie ma samochodu, a co do studiów to... – zawahał się, bo im więcej zdradzał, tym kolega był stawiany w coraz gorszym świetle, a dobrze wiedział, że pozory nie oddają prawdy o nim.

Za zamkniętymi drzwiami: Prawda [tom II]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz