Samanta: rozdział 17 - Azymut Australia! (cz.7)

36 11 0
                                    

Dzień 16. Kapsztad.

Krzyk poniósł się po kajucie około piątej nad ranem. Samanta zerwała się z łóżka i zorientowała się, że śpi na górnej pryczy przykryta kołdrą. Ktoś ją przeniósł? Nie pamiętała, by kładła się na niej. Była wykończona. W głowie kołatała jej się wizja ze snu Damiana i to nie ta dobra, a to, co działo się wcześniej. Oczy miała popuchnięte tak bardzo, że ledwo przez nie widziała i czuła się, jakby ktoś wrzucił ją kawałek po kawałku do maszynki do mięsa. Zobaczyła, że piętro niżej śpi jak kamień jej narzeczony. Wyglądał, jakby się uśmiechał, więc nie budziła go. Sięgnęła po leżącą w pobliżu obszerną bluzę w małe tęcze i jednorożce i przerzuciła ją sobie przez głowę. Tak ubrana poszła na pokład, gdzie parzył kawę z ekspresu Philippe ubrany jedynie w dresowe spodnie. Był bez koszulki i widać było jego smukłe, zgrabnie wyrzeźbione ciało.

– Kawy? – zapytał, gdy zobaczył Samantę.

– Poproszę.

– Nie możesz spać? – zapytał, chyba tylko po to, aby nawiązać rozmowę.

– Ciężka noc... – odpowiedziała, ziewając.

– Widać. – Uśmiechnął się i położył przed nią wysoką szklankę z latte. – Dodałem do niej dodatkowe espresso, bo najwyraźniej potrzebujesz.

– Dziękuję i przepraszam.

– Za co? – zdziwił się.

– Nie powiedziałam, że Gloria wstaje o piątej na siku...

– To nic! – Zaśmiał się. – Nie pierwszy raz na tym jachcie zostałem nazwany zboczeńcem!

– Ona bardzo krępuje się przy chłopakach. Pewnie nigdy żaden nie widział jej w piżamie... wiesz...

– Rozumiem – przytaknął rozbawiony i oparł łokciami o blat kuchennej wyspy, napinając przy tym obojczyki, bo musiał mieć mięśnie pleców równie przyjemne w odbiorze, co na piersi.

– Nie jest ci chłodno? – zapytała, żeby lekko mu zasugerować, co powinien zrobić.

– Jest piętnaście stopni na zewnątrz...

– Rozpraszasz – urwała krótko jego wypowiedź, bo nie miała siły na przekomarzanie się z nim.

– Moja koszulka jest w kajucie dziewczyn, a boję się tam wejść...

– Damian śpi, ale wybuch bomby go nie obudzi.

Philippe skinął głową i poszedł do swojej kajuty, ale tam nie doszedł. Na schodach zatrzymała go Gloria ubrana w brązowy top i złotą, ołówkową spódnicę, a do tego proste, białe tenisówki. Francuz somalijskiego pochodzenia tego nie wiedział, ale naprawdę się postarała, aby wyglądać atrakcyjnie.

– Jeszcze raz cię zastanę z rana w mojej sypialni, a inaczej porozmawiamy – powiedziała ostro do chłopaka.

– Boże! – zdenerwowała się Samanta, bo nie była w nastroju do kłótni, ani niedomówień. –Przyznaj Gloria, że chodzi o to, że cipka cię zaswędziała, jak go zobaczyłaś, a nie o jakieś głupie zasady!

– Ja nie... – Meksykanka zaczerwieniła się na twarzy, ale Phil to zignorował.

– Pięknie wyglądasz – przyznał spokojnie i ruszył schodami na dół.

Około godziny ósmej rano, Samanta obudziła się, siedząc na kanapie przy stole. Nie wiedziała, kiedy przysnęła. Pamiętała, że dopiła kawę i usiadła, żeby się nieco odprężyć. Musiała wtedy usnąć, a gdy otworzyła oczy, Gloria wyciągała z piekarnika ciepłe paszteciki, a Phil układał na stole miseczki z sosami. Zrobili również sałatkę z ananasem, bo okazał się wyjątkowo smaczny i komponowali go z wszystkim, ku utrapieniu Damiana, bo on ananasa wyjątkowo nie lubił i ostatnimi czasy z wszystkiego go wyciągał. Obok niej siedziała GG w objęciach Tymona i Javier z Alexis. Brakowało tylko jej narzeczonego, ale ten zjawił się po chwili w wyjątkowo radosnym nastroju.

Za zamkniętymi drzwiami: Prawda [tom II]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz