Samanta/Damian: rozdział 30 - Pięć światów Samanty (cz.2)

31 9 0
                                    

Drugi świat Samanty: Symfonia smutku.

Samanta znalazła się na podwórku przy pałacyku z czerwonej cegły, gdzie świeciło delikatne wiosenne słońce i padało na twarz młodej dziewczyny, która subtelnie bujała się jedną nogą na huśtawce, czytając mocno sfatygowaną już książkę. W pobliżu jeszcze niedawno odbywał się uroczysty apel, słychać było hymn grany na trąbce oraz oklaski, ale teraz grupka dzieci, pod nadzorem opiekuna sprzątała biało-czerwone wstęgi i składała rozkładane krzesła. Zaledwie dwudziestopięcioletni radny i właściciel fabryki chował bukiet patriotycznych goździków do bagażnika samochodu. Młody i przedsiębiorczy mężczyzna czuł lekkie zażenowanie swoim wyróżnieniem, gdyż nie robił niczego dla dobra dzieci z domu dziecka w Bardzie. Chciał po prostu uzyskać ulgę w podatku, ale zapomniał o tym wszystkim, gdy spojrzał w stronę, z której dobiegało subtelne skrzypienie zardzewiałych zawiasów. Wtedy po raz pierwszy w życiu ją zobaczył. Odsuwała kosmyk czarnych jak smoła loków, wsuwając go za ucho. Też na niego spojrzała, ale szybko powróciła do książki. Coś drgnęło w mężczyźnie. Jakiś impuls nie pozwolił mu odjechać. Przeczesał ręką kasztanowe włosy i ruszył w jej stronę. Nie zareagowała, gdy usiadł na ławce w pobliżu. Przyglądał się jej i nerwowo pocierał dłonią o dłoń.

– Coś godnego dyskusji? – zapytał w końcu, lekko mrużąc oko w tiku zdenerwowania.

– Słucham? – zapytała dziewczyna, spoglądając bez zrozumienia na mężczyznę.

– Książka... – wyjaśnił. – Coś godnego do dyskusji?

– Nie wiem... – odparła zakłopotana. – To "Szkarłatna litera" Nathaniela Hawthorne'a... Czytał pan?

– Tak, na studiach. Żona mojego rektora wykładała literaturę angielską i amerykańską na Uniwersytecie Warszawskim, poleciła mi ją. Co o niej myślisz?

Dziewczyna zrobiła zakłopotaną minę. Rozmowa z wykształconym mężczyzną ją przestraszyła, ale nie chciała być nieuprzejma, więc skinęła głową i wzruszyła ramionami.

– Wciąż próbuję ją zrozumieć, ale nie wiem, jaki właściwie błąd popełniła Hester...

– Pewnie urodziła się w nieodpowiednim miejscu i czasie, jak to kobiety!

Głos dobiegł z pobliża, a na wąskiej ścieżce prowadzącej do huśtawek pojawił się barczysty chłopak w jasnej koszuli z podwiniętymi rękawami i bawełnianych spodniach na szelkach, w ręku trzymał kaszkiet. Dziewczyna spojrzała w tym kierunku, a na jej twarzy pojawił się szeroki, biały uśmiech!

– Jesteś, Piotrek! – zawołała, zrywając się z miejsca i biegnącw kierunku chłopaka. – Rozmawiałeś z nią tym razem? Ze swoją matką?

– Nie rozmawiałem! – ogłosił, jakby był to sukces.

– Jak to?

– Podjąłem decyzję, Aniołku! Z początku myślałem, że to ważne, żeby wiedziała... ale doszedłem do wniosku, że mam to gdzieś! Ona mnie porzuciła, wyprowadziła się i więcej się nie pokazała, więc ja też jej nie chcę w naszym życiu!

Mężczyzna z początku przyglądał się badawczo nastolatkom, z lekkim zaskoczeniem i zdezorientowaniem, ale gdy chłopak przyciągnął do siebie dziewczynę i pocałował, zrozumiał, że powinien wrócić do samochodu i odjechać. Wstał i uśmiechnął się niepewnie. Może powinien odejść niezauważony, ale coś rwało się w jego piersi, by jeszcze raz spojrzeć dziewczynie w ciemnobrązowe oczy. Potrząsnął kluczykami, które zabrzęczały, a skrępowana dziewczyna oderwała usta od kochanka i odwróciła głowę w jego stronę.

– Proszę wybaczyć, to mój narzeczony, Piotrek... – wyznała.

Pokiwał głową, chcąc zaprzeczyć.

Za zamkniętymi drzwiami: Prawda [tom II]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz