Dzień 32. Darwin.
Samanta
Trzymała jego delikatną dłoń w swojej dłoni. Miał miękkie opuszki długich palców i szeroką płytkę zadbanego paznokcia. Tylko raz w życiu widziała takie dłonie, u pianisty, ale wtedy śmiała się, że jest zniewieściały. Teraz głaskała brzoskwiniową skórę na niej i nie mogła oprzeć się wrażeniu, że jest to najmilsze doznanie, jakie czuła od bardzo dawna. Oparła głowę na białej pościeli i wpatrywała się z bliska w malutki meszek, jakim była pokryta jego ręka. Był jasny i prawie niedostrzegalny. Chciała przyłożyć do niej policzek, ale dłoń niespodziewanie zacisnęła się, a z jego ust wydobył się lekki warkot. Podniosła gwałtownie głowę i spojrzała mu na wykrzywioną twarz. Poruszył powiekami i podniósł je powoli.– Gdzie jestem? – zapytał zachrypniętym głosem.
– Obudziłeś się! – zawołała uradowana.
– Co się stało?
Zanim mu odpowiedziała, wstała i podała mały papierowy kubeczek z wodą. Upił drobny łyk i odkaszlnął. Wtedy zaczęła mu opowiadać.
– Tymon źle zinterpretował sytuację i myślał, że robisz mi krzywdę. – Spojrzała na narzeczonego, a ten skrzywił się lekko. Jego twarz mówiła, co myśli. Znowu Tymon. – Popchnął cię, ale na tyle niefortunnie, że spadłeś za barierkę i uderzyłeś się w głowę. Straciłeś przytomność i trafiłeś do szpitala.
Damian rozejrzał się chaotycznie po pomieszczeniu. Musiał dopiero teraz zorientować się, gdzie jest. Dostrzegła panikę w jego oczach.
– Który dzisiaj? – zapytał zdenerwowanym głosem.
– Spokojnie. Jest poniedziałek... – zaczęła mówić, ale on wstał pośpiesznie z łóżka. Zachwiał się na nogach i szybko pobiegł w stronę umywalki. Usłyszała, jak głośno wymiotuje i się zmartwiła. Chciała podejść, aby sprawdzić, jak się czuje, ale on już mył twarz w strumieniu chłodnej wody i przyglądał się swoim źrenicom w lustrze.
– Posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie, Samanta. Nie wymiotowałem i czuję się dobrze. Przywieź mi jakieś ciuchy, żebym mógł się wypisać – polecił jej, ale Samanta tylko otworzyła szeroko oczy i prychnęła, sama nie wiedząc czy ze śmiechu, czy z pogardy.
– Żartujesz sobie ze mnie?!
– Nie! Sam, to ważne! Mamy zarezerwowany lot na wieczór. Muszę się stąd wydostać – mówił i potrząsał ręką, jakby chciał jej wbić do głowy tę informację.
– To niemożliwe! Lekarz powiedział, że musisz zostać przez conajmniej trzy dni na obserwacji i...
– Nie muszę. Mogę wypisać się na własne żądanie. Sam, przywieź mi ciuchy!
– Przywiozłam ci... i parę rzeczy potrzebnych w szpitalu, bo lekarz powiedział... – próbowała mu wytłumaczyć.
– Gdzie? – zapytał tylko i na chwiejnych nogach ruszył w jej kierunku.
– Damian! – nakrzyczała na niego. – Wracaj w tej chwili do łóżka!
Do sali weszła czarnoskóra pielęgniarka w długich dreadach związanych na czubku głowy i spojrzała podejrzliwie na jej narzeczonego.
– Co pan robi? – zapytała.
– Chcę wypisać się na własne żądanie – wyjaśnił, a kobieta pokiwała przecząco głową.
– To nie jest najlepszy pomysł.
– Mimo to, chciałbym się wypisać – upierał się Damian.
CZYTASZ
Za zamkniętymi drzwiami: Prawda [tom II]
RomanceGatunek: obyczajowa/dramat Kontynuacja tomu I książki: "Za zamkniętymi drzwiami: Sekret". Opowiada dalsze losy bohaterów, którzy tworzą swoją nową rzeczywistość w Londynie. Damian przylatuje do Anglii, by zamieszkać z Samantą oraz rozpocząć pracę w...