Samanta/Damian: rozdział 17 - Azymut Australia! (cz.13)

41 9 0
                                    

Dzień 32. Darwin.

Samanta
Trzymała jego delikatną dłoń w swojej dłoni. Miał miękkie opuszki długich palców i szeroką płytkę zadbanego paznokcia. Tylko raz w życiu widziała takie dłonie, u pianisty, ale wtedy śmiała się, że jest zniewieściały. Teraz głaskała brzoskwiniową skórę na niej i nie mogła oprzeć się wrażeniu, że jest to najmilsze doznanie, jakie czuła od bardzo dawna. Oparła głowę na białej pościeli i wpatrywała się z bliska w malutki meszek, jakim była pokryta jego ręka. Był jasny i prawie niedostrzegalny. Chciała przyłożyć do niej policzek, ale dłoń niespodziewanie zacisnęła się, a z jego ust wydobył się lekki warkot. Podniosła gwałtownie głowę i spojrzała mu na wykrzywioną twarz. Poruszył powiekami i podniósł je powoli.

– Gdzie jestem? – zapytał zachrypniętym głosem.

– Obudziłeś się! – zawołała uradowana.

– Co się stało?

Zanim mu odpowiedziała, wstała i podała mały papierowy kubeczek z wodą. Upił drobny łyk i odkaszlnął. Wtedy zaczęła mu opowiadać.

– Tymon źle zinterpretował sytuację i myślał, że robisz mi krzywdę. – Spojrzała na narzeczonego, a ten skrzywił się lekko. Jego twarz mówiła, co myśli. Znowu Tymon. – Popchnął cię, ale na tyle niefortunnie, że spadłeś za barierkę i uderzyłeś się w głowę. Straciłeś przytomność i trafiłeś do szpitala.

Damian rozejrzał się chaotycznie po pomieszczeniu. Musiał dopiero teraz zorientować się, gdzie jest. Dostrzegła panikę w jego oczach.

– Który dzisiaj? – zapytał zdenerwowanym głosem.

– Spokojnie. Jest poniedziałek... – zaczęła mówić, ale on wstał pośpiesznie z łóżka. Zachwiał się na nogach i szybko pobiegł w stronę umywalki. Usłyszała, jak głośno wymiotuje i się zmartwiła. Chciała podejść, aby sprawdzić, jak się czuje, ale on już mył twarz w strumieniu chłodnej wody i przyglądał się swoim źrenicom w lustrze.

– Posłuchaj mnie teraz bardzo uważnie, Samanta. Nie wymiotowałem i czuję się dobrze. Przywieź mi jakieś ciuchy, żebym mógł się wypisać – polecił jej, ale Samanta tylko otworzyła szeroko oczy i prychnęła, sama nie wiedząc czy ze śmiechu, czy z pogardy.

– Żartujesz sobie ze mnie?!

– Nie! Sam, to ważne! Mamy zarezerwowany lot na wieczór. Muszę się stąd wydostać – mówił i potrząsał ręką, jakby chciał jej wbić do głowy tę informację.

– To niemożliwe! Lekarz powiedział, że musisz zostać przez conajmniej trzy dni na obserwacji i...

– Nie muszę. Mogę wypisać się na własne żądanie. Sam, przywieź mi ciuchy!

– Przywiozłam ci... i parę rzeczy potrzebnych w szpitalu, bo lekarz powiedział... – próbowała mu wytłumaczyć.

– Gdzie? – zapytał tylko i na chwiejnych nogach ruszył w jej kierunku.

– Damian! – nakrzyczała na niego. – Wracaj w tej chwili do łóżka!

Do sali weszła czarnoskóra pielęgniarka w długich dreadach związanych na czubku głowy i spojrzała podejrzliwie na jej narzeczonego.

– Co pan robi? – zapytała.

– Chcę wypisać się na własne żądanie – wyjaśnił, a kobieta pokiwała przecząco głową.

– To nie jest najlepszy pomysł.

– Mimo to, chciałbym się wypisać – upierał się Damian.

Za zamkniętymi drzwiami: Prawda [tom II]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz