Rozdział 5

58 11 2
                                    

Następne dwa tygodnie minęły mi dość intensywnie, dlatego dopiero w połowie miesiąca mogłam odetchnąć. Przemyślałam sytuację i stwierdziłam, że w zasadzie mogę wysłać bliźniaków do stryja. On spędziłby czas ze swoimi bratankami, ja mogłabym pojechać z przyjaciółmi na wycieczkę a Cassie i Charlie pobawili by się z Henrym, ich kuzynem.
Same plusy - przekonywałam samą siebie.

Musiałam jeszcze spytać swojego rodzeństwa co o tym sądzą.

Cicho weszłam do ich pokoju. Była dopiero dwudziesta, więc nie powinni jeszcze spać, ale gdyby jednak spali wolałabym nie ryzykować, że ich obudzę.
Na szczęście byli jeszcze na nogach.

- Nie chcielibyście może pojechać do wuja na tydzień? - spojrzeli na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Do wujka z dojczlandów?
- Tak - spojrzeli na siebie
- Tak! - od razu zaczęli się pakować.
- Poczekajcie - zastygli - za dwa tygodnie.
- Aha. - odparł mój brat
- Aha. - poparła go siostra
- Teraz idźcie się wykąpać, umyć zęby i spać
- Okeej
- Jeszcze przyjdę, jak już będziecie zasypiali

Tak jak myślałam, mój stryj również bezproblemowo się zgodził.

***

Wzięłam gitarę i poszłam do Charliego i Cassandry. Jeszcze nie spali, choć już leżeli w łóżku. Usiadłam na jego brzegu i przeciągnęłam palcami po strunach.

Just close your eyes,
the sun is going down
You'll be alright,
no one can hurt you now
Come morning light,
You and I'll be
Safe and Sound

Żadne z nich nie rozumiało tekstu, ale ta melodia zawsze ich uspokajała.

Don't you dare look out the window
Darling, everything's on fire
The war outside our door keeps raging on
Hold on to this lullaby
Even when the music's gone
Gone*

Gdy usnęli cicho wyszłam z pomieszczenia i wróciłam do mojej sypialni. Ostrożnie odłożyłam gitarę do futerału i ułożyłam się na łóżku.
Leżałam w ciszy, patrząc przez okno znajdujące się na wysokości mojego wzroku.

* “Safe and sound” od Taylor Swift, z soundtracku z filmu “Igrzyska Śmierci”

I nie opuszczę cię, nawet po śmierci Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz