Sprzedaż

551 16 0
                                    

Pov:Olivia

-Dobra jesteśmy na miejscu wyskakujcie-usłyszeliśmy głos Nitki. Najpierw wyszedł chłopak a później ja z jego pomocą. Schowaliśmy wózek w małej ciemnej alejce której nikt go nie znajdzie, Wonka wyją jeszcze z tej kupy blachy słoik z czekoladą i dał nam po jednej na co już szukałam pieniędzy ale mnie powstrzymał.

Znaleźliśmy się po 3 minutach na głównym placu żadne z nas nie miało pomysłu co robić. Wejść do galerii słodkości odpadało więc Willy wpadł na genialny pomysł by sprzedawać czekoladę tutaj. Nie wiem jak on tą wielką walizkę schował pod płaszczem ale ją wyją i stała się nagle naszym stolikiem do sprzedawania słodkości. Szło Wonce rewelacyjne ludzie chętnie kupowali jego czekolady co było dobrym znakiem, przekazałam mu że idziemy sprawdzić z młodą czy dalej nasz wózek stoi a on kiwną głową I dalej zaczął sprzedawać.

-Co jest między wami?-spytała Lidka o mały włos bym się śliną nie zakrztusiła o jej pytanie.

-Nic-odpowiedziałam szczerze.

-Właśnie widzę jedno rumieni się do drugiego posyłając sobie jakieś uśmieszki-powiedziała i przewróciła oczami.

-I? Ja go lubię Nitka jako znajomego a nie kogoś z kim bym wiązała przyszłość-wyjaśniłam dziewczynce.

-Huh dobra niech Ci będzie ale nie mam zamiaru bawić się w swatkę i słuchać o nim jasne?

-Jasne jak słońce bo to się nie wydarzy-odpowiedziałam a dziewczyna tylko przewróciła oczami. Stał nasz wózek stał w nienaruszonym stanie mogłyśmy wracać do Willi'ego ale coś a raczej ktoś zatrzymał.

Pov:Willy

Sprzedaż szła doskonale sprzedałem wszystko co się dało myślałem że jedna porcja w słoiku wystarczy ale nie zeszły zbyt szybko. Byłem już gotowy by wracać do pralni ale gdy rozejrzałem się wkoło to nigdzie nie mogłem dostrzec Olivii i Lidki gdzie ona się podziały. Jeśli je Skrubiczowa dorwała to już po nas. Chciałem je nawoływać ale nawet słowa nie krzyknąłem bo już nadjechał radiowóz z znanym mi już policjantem. To on kazał wynosić się z galerii słodkości.

-Panie Wonka-usłyszałem-Ile razy ja mam Panu mówić że może Pan sprzedawać swych czekoladek.

-Ale chodziło Panu że w galerii nie mogę a ja jestem przed.

-Dobrze ale i tak muszę przekazać wiadomość-powiedział nim się zapytałem moja głowa wylądowała w fontannie powietrza załapać nie mogłem. Byłe przerażony.

-To było nie miłe-odparłem gdy wyjął moją głowę ale znów mi wsadził ją do zbiornika ponawiając że się dusiłem.
Wyjął ją i poszedł tak jakby miał to w planach. Coś tu mi nie gra ale zabrałem swą walizkę i wziąłem pod rękę swój kapelusz i szedłem do miejsca gdzie zostawiliśmy wózek oczom bym ukazał się widok Nitki głaszczącej Olivię która płakała? Podbiegłem do dziewczyny była cała rozproszona i wystraszona widziałem że będzie mieć siniaka na twarzy. To oznaczało że ktoś ją pobił, spojrzałem na dziewczynę obok przynajmniej ona jedyna była w nienaruszonym stanie.

-Czemu jesteś mokry?-spytała Olivia spoglądając na mnie.

-Jakiś miły policjant wsadził mi łep do fontanny.

-Nie no super-usłyszeliśmy głos Nitki- Ją pobito a ciebie nastraszono.

Co z nią zrobili!-pomyślałem przerażony.

-Chodźcie bo Skrubicz nas jeszcze przyłapie-odparła wstałem ziemi i wkładałem moje rzeczy do środka. Widziałem że Olivia ani drgnęła. Więc podniosłem ją i wsadziłem do wózka co również uczyniłem ze sobą Nitka nas przykryła pranie i wracaliśmy do niewolnictwa. Widziałem że dziewczyna była pobita i nie trzymała się najlepiej, zmieniłem swoje miejsce by usiąść obok niej i ją jakąś pocieszyć. 

-Ej co się tam stało?-spytałem 

-Nic-odpowiedziała i zaczęła płakać.

-Ej ej ej nie płacz jeszcze zepsujesz swą piękną urodę. Będzie dobrze-powiedziałem i przytuliłem ją bardzo mocno. Gdy oderwałem się od dziewczyny to Olivia położyła swą głowę na moich kolanach byłem w szoku gdy tak postąpiła, chciałem ją pocieszyć i zacząłem głaskać dziewczynę po włosach.

-Już cichutko będzie dobrze-uciszałem ją na tyle ile mogłem. Po chwili pranie zostało zdjęte i Nitka spojrzała na nas ze zdziwieniem w sumie nie dziwię się rzadko kiedy można taki widok zobaczyć po odsłonięciu prania. Pokazałem dziewczynce by była cicho i to uszanowała nie ukrywam było mi ciężko by się podnieść i nie budząc przy tym Olivii ale na całe szczęście miała mocny sen i nie u budziła się chwała niebiosom! Zaniosłem ją do mojego pokoju by nikt się nie skapnął że dziewczyna jest posiniaczona i została napadnięta, i to z mojej winy. Położyłem ją na mym łóżku i wychyliłem się z okna by porozmawiać z Nitką.

-I jak śpi?-spytała.

-Tak nie u budziła się-odpowiedziałem.

-Jutro powtórka?

-Tak tym razem zrobię więcej czekolady i czekaj-powiedziałem i wyjąłem koszyk z czekoladkami dla dziewczyny za nagrodę i poświęcenie się. Rzuciłem linę do jej okna i puściłem koszyk po kilku minutach był jej rękach.

-Można ciszej-powiedziała hydraulik.

-Nie którzy chcą pospać-Odparł śmieszek tak go nazywam mimo że jego żarty ani trochę mnie nie bawią. I razem z nim wychyliła się telefonistka która nic nie mówiła a patrzyła tylko co my robimy.

-Człowiek chce pospać!-Krzyknął siwy mężczyzna i dodał-O co to całe zamieszanie?

-Wonka robi najlepsze czekolady i jutro planujemy się znów wymknąć by ją sprzedać-powiedziała mu młoda zajadając czekoladę. Rzuciła to również innym i po chwili gdy spróbowali uśmiech nie schodził z ich twarzy.

-Dobre-odrzekł dziadek.

-Mam propozycję-powiedziała kobieta ciemnoskóra.

-No jaką?-spytałem

-Pomożemy ci jeśli będziemy dzielić się zyskiem-odparła.

-Okej... tylko jak się wszyscy będziemy wymykać i jak uciekać przed policją?

-Możemy używać kanałów podziemnych są dawno opuszczone, a są porozmieszczane po całym mieście-odrzekła telefonistka co mnie zdziwiło bo ona nie mówi zbyt wiele.

-To ty gadasz?-spytaliśmy wszyscy.

-Tak-powiedziała i zarumieniła się.

-Dobra to jutro po zbiórce w pralni widzimy się-powiedziałem i zamknąłem swe okno. Zrobiłem słoik czekoladek i położyłem się na podłodze by zasnąć, ale mój sen przerwał mały niespodziewany gość.

MIŁOŚĆ DO CZEKOLADY-TIMOTHEE CHALAMETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz