Pov:Olivia
Staliśmy na windzie obserwując jak strażniczka podchodzi do pudełka i czyta moją karteczkę, bez większych obaw wzięła ją do usta i tak jak ja uśmiechnęła się szeroko, a po chwili zaczęła działaś słodycz w jej ogranizmie. Na początku tańczyła co wywołała u mnie uśmiech na twarzy a Nitka prawie by się śmiała gdyby nie moja ręka na jej buzi.
-Ta to potrafi się ruszać-powiedział Wonka i obie popatrzyłyśmy na niego-No co?
Później było jeszcze lepiej. Miała zadzwonić do swej dawnej miłości za czasów szkolnych i pijanym krokiem podeszła do telefonu i wykręciła numer.
-Bazyli?-spytała a ja wraz z Willym zrobiliśmy wielkie oczy zdumienia.
-Wiedziałeś że ona i ten strażnik?
-Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw- powiedział i strażniczka po chwili zasnęła. Pierwszy z kraty zszedł Wonka pomagając młodszej dziewczynie, a za nią ja. Willy złapał mnie za biodra i podniósł z tej kraty by później stała 5 centymetrów od jego twarzy, patrzyliśmy sobie oczy ale nikt nie chciał tego przerwać z wyjątkiem Nitki która prychnęła zwracając na siebie uwagę.
-Później sobie w oczka popatrzycie mamy księgę do znalezienia-powiedziała i otworzyła skarbiec świętej trójcy. Willy speszył się na jej słowa i na jego twarzy pojawił się rumieniec. Słodko wygląda w tym wydaniu. Ich kryjówka była spora zajęło by nam wieki jej przeszukiwania więc się rozdzieliliśmy Nitka poszła na lewo, a Wonka na prawą więc środek był mój. Szukałam pod poduszkami, pod kanapami i za nimi nic nie było. Dalej poszłam za barek i tam również pusto jedyne miejsce to był fortepian i nie zdziwię was tam również tej księgi nie było. Padłam na kanapę, a zaraz po mnie dziewczyna, której również nie poszło wyżalała się dlaczego tej księgi nie było i zaczęła wymyślać że ta zielona księga nie istnie, aż w końcu rzuciła poduszkę w słup i nagle jeden kafelek się otworzył. Wstałam pierwsza zostawiając dziewczynę z zdziwieniem na twarzy i ukryli ją tam gdzie nikt by się nie spodziewał.
-Gratulacje znalazłaść książkę-powiedziałam i zawołałam chłopaka który od razu przybiegł i zobaczył księgę. Dziewczyna podeszła do niego i przejęła księgę gdy Willy mnie przytulał i obracał wokół własnej osi, ale nasze szczęście nie trwało zbyt długo.
-No no Pan Wonka i Panna Smith widać że nie umiecie trzymać się z dala od siebie jak i dotrzymywać obietnic-powiedział Szlagwart i za nim pojawili się jego wierni przyjaciele z którymi od lat spiskował.
-Odezwał się ten kto spłacił moich przyjaciół, ale nie swoją bratanice nie prawdaż?-spytałam gdy Nitka dała Wonce w tym samym czasie księgę.
-Olivia o czym ty mówisz?-spytała mnie dziewczyna.
-Pan Szlagwart jest twym wujem-odpowiedziałam a na twarzy wywołanego pojawił się szok.
-Od kryłaś moją tajemnicę. Nie doceniałem cię przyznaje ale teraz widzę w tobie potencjał do współpracy nie prawdaż panowie?
-Oczywiście-odparł Wściubonos.
-Naturalnie-powiedział Figielcukier
-Więc proponuję układ, oddacie nam tę księgę i zachowacie tajemnice dla siebie a wyjdziecie z tego cało-powiedział spojrzał na każdego z nas. Nitka nie mogła uwierzyć że on jest jej członkiem rodziny, Willy natomiast szukał czegoś w książce a ja musiałam bronić nie tylko siebie ale i moich przyjaciół.
-A jaka jest ta druga opcja?-spytałam
-Śmierć-odpowiedział gruby.
-W czekoladzie-dodał szczupły.
-Więc jak? Co wybieracie dzieci?
-Dorota-powiedział Willy-Tak miała na imię twoja mama Nitka i pracuje w bibliotece gdzie również mieszka.
-Ta mój brat zakochał się w bibliotekarce i stracił dla niej głowę ale po 9 miesiącach po ich ślubie zmarł dając mi jedne prawo do firmy rodzinnej do puki ty się nie urodziłaś. Twoja matka nie miała wystarczająco funduszy do wychowanie cię więc dała mi ciebie...
-A ty włożyłeś ją do koszyka na pranie i wrzuciłeś do sypu na pranie gdzie Skrubicz ją znalazła i regularnie dawałeś jej pieniądze na utrzymanie jej gdy Dorota wróciła do ciebie powiedziałeś jej że Nitka nie żyje i...-mówił Willy.
-Dałeś jej kilkanaście suwerenów i zamknąłeś drzwi-dokończyłam za chłopaka.
-Brawo normalnie Holmes i Watson będą z was detektywi jeśli wybierzecie mądrze-powiedział a my stanowczo zaprzeczyliśmy-Wściubonos ile masz litrów czekolady?
-Jakieś 3 litry-odpowiedział blondyn.
-A ty Figielu?
-5 litrów-odpowiedział.
-A ja mam 5 razy tyle co oni razem wzięci, zabrać im tę książkę!
I wysoki zabrał księgę z rąk Willy'ego i kazali nam wejść do pomieszczenia za nami co uczyniliśmy.
-Miło było was poznać naprawdę jesteście a bardziej byliście niesamowitymi rywalami, ale czas się pożegnać. Do widzenia Panie Wonka i Pani Smith, pa młoda-powiedział czarnoskóry właściciel i zamknął nas. Deski rozsunęły się a z rur na górze zaczęła lecieć czekolada.
-Czy my umrzemy?-spytała się Nitka wtulając się we mnie.
CZYTASZ
MIŁOŚĆ DO CZEKOLADY-TIMOTHEE CHALAMET
AventuraOlivia Smith idąc pewną nocą na przechadzkę spotyka chłopaka który poszukuje noclegu i zaprowadza go do swojej ciotki Skrobicz. Gdy poszukuje go następnego dnia zastaje poinformowana że znikł. Dziewczyna nie wierzy w tą bajkę więc poszukuje tego taj...