Impreza zapowiadała się naprawdę ciekawie, mimo że nie miałam ochoty na początku brać w tym udziału, przekonałam się. Rozebrałam się i siedziałam przy brzegu w samym stroju mocząc nogi w wodzie która miała idealną temperaturę i popijając drinka, którego zrobił mi Matt. Wszyscy dobrze się bawili, nie zważając na to, czy się lubimy. Po Prostu było fajnie.
W pewnym momencie zobaczyłam jak chłopak, który przed chwilą podał mi alkohol z rozpędu wskakuje do basenu na główkę chlapiąc przy tym wszystkich dookoła. Millie pisnęła tak głośno, że myślałam że szyby pękną.
- Kurwa mać, musiałeś co? - krzyknęła w jego stronę grożąc palcem, na co chłopak tylko się zaśmiał i przewrócił oczami. Skłamałabym, mówiąc że mnie również nie rozbawiła jej reakcja.
- Po pierwsze, po to chyba jest basen, żeby popływać i zaskoczę cię, nie będziesz sucha, z tego względu, iż woda jest MOKRA. A po drugie z cukru nie jesteś. - Powiedziałam podpierając się dłońmi i uśmiechając się bezczelnie w jej kierunku. Jeden zero szmato.
Przeciągnęłam się, gdy skończyliśmy tą dyskusję, spojrzałam na Louisa. Było w nim coś, co mnie do niego przyciągało. Popatrzył na mnie i uśmiechnął się lekko, widząc, że mu się przyglądam. Przyłapana. Nie pierwszy raz. Nieostatni. Odwróciłam od niego wzrok i dokończyłam drinka odkładając szklankę na bok. Totalnie się nie spodziewając, nagle poczułam na swoim plecach ciepłe, duże dłonie, które wepchnęły mnie do wody.
Wpadłam od razu, wynurzyłam się odgarniając włosy w tył, i rozglądając się za sprawcą.
Był to chłopak, z którym chwilę wcześniej złapałam kontakt wzrokowy. Stał nade mną uśmiechając się bezczelnie. Udawałam, że zakrztusiłam się wodą i kasłałam wyciągając w jego stronę rękę. Od razu mi ją podał a ja to wykorzystałam. Chwyciłam jego dłoń i pociągnęłam w swoją stronę. Louis z głośnym pluskiem wpadł do wody. Zaśmiałam się głośno, ale przestałam kiedy się wynurzył chwytając mnie za biodra i wyrzucając w powietrze. Wpadłam do wody, tym razem zdążyłam zatkać nos i zamknąć oczy. Wynurzyłam się i go ochlapałam. Wszyscy się śmiali i po kolei już wskakiwali na bombę do wody. Bawiliśmy się naprawdę dobrze a chłopcy nie przesadzali z alkoholem.
Impreza trwała do samego rana, dziwiłam się, że żadne z nas nie zasypiało.
- Słuchajcie, tu niedaleko jest takie bardzo ładne jeziorko, może byśmy tam poszli?, podobno są tam bardzo ładne wschody słońca. - Zaproponował Louis wzruszając ramionami. zgodziliśmy się bez wahania. Trzeba było się tylko ubrać. Posprzątaliśmy cały syf, który zostawiliśmy nad basenem i po cichu udaliśmy się do swoich pokoi. Ubrałam na siebie czarne spodnie z wysokim stanem, polarową bluzę, kurtkę i śniegowce. Billie ubrała się podobnie, z resztą tak samo jak reszta dziewczyn. Z chłopakami spotkaliśmy się przed hotelem. Nie mogliśmy jechać samochodem, wszyscy byliśmy pod wpływem alkoholu, a niebezpieczny byłoby jechanie samochodem po śniegu, gdzie jest ślizgo i to jeszcze pod wpływem. Nie było to jakoś daleko więc nie było problemu aby udać się tam na piechotę.
Wszędzie było dość ciemno, drogę oświetlały nam tylko lampy, które stały raz na jakiś czas. Po blisko piętnastu minutach, w końcu dotarliśmy do celu. Faktycznie, było tu jezioro, zamarznięte. Słońce powoli zaczęło wschodzić.
- Szkoda, że nie wzięliśmy łyżew, pojeździlibyśmy - mruknął Mattheo
- Jesteś pod wpływem, to po pierwsze a po drugie, skąd wiesz, że lód jest na tyle gruby, aby można było na nim jeździć? - odezwałam się chowając ręce do kieszeni. Na moje słowa chłopak podszedł do krzaku i wyciągnął spod niego dość sporej wielkości kamień a następnie wziął zamach i rzucił nim w lód. Nic się nie wydarzyło a kamień wylądował na jakimś środku jeziora.
CZYTASZ
Destroyed swan lake
Teen FictionAshley Henderson kocha łyżwiarstwo i balet które są jej pasją. Nie sądziła nigdy, że wkręci się w to aż tak bardzo. Teraz nie wyobraża sobie życia bez baletek, łyżew, muzyki i przede wszystkim całego tego tańca. Wszystko było w najlepszym porządku d...