Po ceremonii medalowej, kiedy tłumy zaczęły się rozchodzić, a emocje nieco opadły, poczułam, jak całe zmęczenie spływa na mnie jednocześnie. Złoty medal ciężko wisiał na mojej szyi, ale jego ciężar przypominał mi o tym, jak wiele osiągnęłam. Przez moment, stojąc w ciszy za kulisami, patrzyłam na błyszczącą powierzchnię krążka, czując, że to wszystko wciąż wydaje się nierealne.
Louis podszedł do mnie, niosąc moje torby i łyżwy. Jego uśmiech mówił wszystko – był tak samo szczęśliwy jak ja, a może nawet bardziej.
– Gotowa na wielkie świętowanie? – zapytał, unosząc brew. Uśmiechnęłam się zmęczona, ale szczęśliwa.
– Myślałam raczej o kąpieli i długim śnie – zażartowałam.
– To też w planie – odpowiedział, śmiejąc się. – Ale najpierw wszyscy chcą ci pogratulować. Wszyscy są w szatni, czekają na ciebie.
Wzięłam głęboki oddech, starając się zebrać w sobie jeszcze odrobinę energii. Przecież to był mój dzień. Skierowaliśmy się do szatni, gdzie czekała na mnie reszta zespołu i inni zawodnicy. Wchodząc, usłyszałam wybuch radości i głośne brawa.
– Oto nasza mistrzyni! – krzyknął ktoś z tłumu.
Zalała mnie fala gratulacji, uścisków i uśmiechów. Każdy chciał zamienić ze mną kilka słów, a ja starałam się znaleźć odpowiednie gesty wdzięczności. To był moment, który przypominał mi, jak wiele osób wspierało mnie przez całą drogę do tego złota. Trenerzy, koledzy z drużyny, a nawet moi rywale – wszyscy byli częścią tej podróży.
Louis stał obok, spokojnie obserwując, jak wszyscy świętują. W pewnym momencie podeszłam do niego i oparłam się o jego ramię.
– Dziękuję – powiedziałam cicho. – Bez ciebie bym tego nie zrobiła.
– To ty zrobiłaś to wszystko – odpowiedział, ściskając mnie lekko. – Ja tylko ci przypominałem, jak wielka jesteś. - Wiedziałam, że ma rację. To była moja praca, moja determinacja, ale jego wsparcie zawsze było nieocenione.
– A teraz czas na świętowanie – powiedział z uśmiechem Louis, widząc, że uśmiecham się coraz szerzej. – Może jednak dasz się namówić na kolację? Cała drużyna czeka. - Spojrzałam na grupę czekających ludzi, którzy nie mogli się doczekać, by uczcić zwycięstwo. Wzięłam głęboki oddech, po czym przytaknęłam.
– Okej, świętujmy. Na to też zasłużyłam. - I choć wiedziałam, że czeka mnie długa noc, czułam, że każda chwila tego dnia była warta tego, by celebrować ją do samego końca.
Zgodziłam się na kolację, choć zmęczenie powoli dawało się we znaki. Wszyscy byli podekscytowani, a ja nie chciałam nikomu odmawiać. Wyszliśmy z lodowiska w grupie, śmiejąc się i rozmawiając o minionych zawodach. Miasto powoli tonęło w blasku świateł, a chłodne powietrze orzeźwiło mnie po emocjonującym dniu.
Dotarliśmy do niewielkiej restauracji niedaleko hotelu. Zajęliśmy duży stół na środku sali, a obsługa szybko przyniosła menu. Śmiechy i rozmowy mieszały się z dźwiękiem odkładanych sztućców. Atmosfera była radosna, ale jednocześnie ciepła i pełna bliskości. Każdy cieszył się tym momentem – nie tylko dla mnie, ale i dla siebie nawzajem.
Louis, siedząc obok mnie, z zainteresowaniem przysłuchiwał się rozmowom. W pewnym momencie podniósł kieliszek, a reszta stołu poszła za jego przykładem.
– Chciałbym wznieść toast – zaczął, a wszyscy ucichli. – Dla naszej mistrzyni, która dzisiaj pokazała, czym jest prawdziwa determinacja i talent. Ale też dla nas wszystkich, za to, że byliśmy częścią tej drogi. Niech to złoto będzie początkiem czegoś jeszcze większego!
CZYTASZ
Destroyed swan lake
أدب المراهقينAshley Henderson kocha łyżwiarstwo i balet które są jej pasją. Nie sądziła nigdy, że wkręci się w to aż tak bardzo. Teraz nie wyobraża sobie życia bez baletek, łyżew, muzyki i przede wszystkim całego tego tańca. Wszystko było w najlepszym porządku d...