XII

620 59 17
                                    

Silver
Spojrzała na niebo, mrużąc przy tym oczy. Słońce, które znajdowało się już wysoko na nieboskłonie, prażyło niemiłosiernie. Silver obstawiała, że jest południe.

Była zdenerwowana. Bardzo zdenerwowana. Wczoraj Erie nie wróciła z wypadu po zapasy, a co za tym idzie, Matthew, Troy i Brittany też. Nie miała wątpliwości, że coś poszło nie tak. Wciąż jednak kurczowo trzymała się resztek nadziei, że po prostu pojechali za daleko i już są w pobliżu.

Przeszła przez ulicę i stanęła przed domem Evana. Zapukała do drzwi i nie czekała długo, aż na jego progu stanął młody lekarz.

- Silver? - uniósł brwi - Coś się stało?

- Możemy pogadać w środku?

- Jasne.

Przeszli do salonu, w którym Evan zazwyczaj przyjmował pacjentów. Wskazał dziewczynie sofę, żeby usiadła, ale ona pokręciła głową.

- Dzięki za wybawienie mnie od Briana - powiedział, widząc, że Silver niespecjalnie wie, od czego zacząć.

- Nie ma sprawy - odparła - Mamy szczęście, że mi ufa, bo mogłoby być nieciekawie. Do tego posiadamy informacje z pierwszej ręki.

- My? - uniósł brwi.

- Luke ci tego nie wytłumaczył?

- Owszem, pokrótce streścił mi wasz plan, natomiast nadal nie wiem, z kim trzymam.

- Dziś w nocy spotykamy się u mnie w domu, wtedy wszystko ci wytłumaczymy. Na razie musi ci wystarczyć to, co wiesz.

Evan zamyślił się na moment.

- Myślisz, że to bezpieczne? - zapytał w końcu.

- Spokojnie, wszystko już załatwiłam. Dzisiaj w nocy wartę pełnią Ray i Elena, a oni są z nami. Mimo wszyscy wolałabym, żebyś zachował ostrożność. Upewnij się, że nikt cię nie zobaczy, zanim wyjdziesz z domu.

Chłopak pokiwał głową i oboje zamilkli.

Silver podeszła do okna i ostrożnie wyjrzała na ulicę. Tak jak się tego spodziewała, George widział, jak wchodziła do domu lekarza. Był bardzo dyskretny; nieuważny obserwator pomyślałby, że mężczyzna po prostu odpoczywa na werandzie swojego domu.

- Evan? - odezwała się.

- Tak?

- Masz pod ręką jakiś bandaż?

- Mam, ale po co...? - urwał, obrzucając ją podejrzliwym spojrzeniem

Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko wyciągnęła swój sztylet i przeciągnęła nim po lewym ramieniu. Przycisnęła dłoń do skaleczonego miejsca, a spomiędzy jej palców pociekła krew. Evan uniósł brwi.

- Co ty wyprawiasz? - wydusił, zszokowany.

- Nie zadawaj głupich pytań, tylko przynieś mi ten cholerny bandaż.

Kiedy dezynfekował jej ranę, powiedziała mu o tym, co zobaczyła. Lekarz nie wydawał się zaskoczony tym, że ktoś ich obserwuje.

- Po ostatniej akcji pilnują mnie jak więźnia - rzucił, kończąc opatrunek - Myślą, że tego nie widzę. Mylą się, Rei.

***

Kiedy wyszła na ulicę, do jej uszu dotarły krzyki i nawoływania. Pełna najgorszych przeczuć pobiegła w stronę bramy, skąd dochodziły głosy przerażonych mieszkańców.

Spory tłum zebrał się wokół samochodu, który dopiero co przyjechał. Parę kroków dalej stały dwie dziewczyny. Obie trzymały się za ręce i szlochały.

Erie i Britt.

Silver zrezygnowała z wypytywania ich, bo nie miałoby to najmniejszego sensu. Zamiast tego przepchnęła się przez tłum i dopadła samochodu. Na miejscu kierowcy, z twarzą ukrytą w dłoniach, siedział dobrze jej znany chłopak w skórzanej kurtce.

- Matty! - zawołała, a on podniósł wzrok.

- Rei - wyszeptał.

Chwycił ją za rękę i przyciągnął bliżej.

- Co się stało? - zapytała dziewczyna - Gdzie jest Troy?

- Było ich za dużo - odpowiedział Matt - Musieliśmy uciekać. Jeden z nich mnie chwycił, a Troy... - urwał.

Silver poczuła się, jakby jakaś niewidzialna ręka ściskała ją za gardło. Nie znała zbyt dobrze rudej kobiety, ale wiedziała, że jest dobrą przyjaciółką Matty'ego.

- Oddała za ciebie życie, więc nie możesz się załamywać...

- Tak sądzisz? - warknął - To popatrz.

To mówiąc, zdarł z siebie skórzaną kurtkę i wyciągnął w jej stronę prawą rękę. Na przedramieniu widniało ugryzienie.

_____________

Wczoraj oficjalnie skończyłam gimnazjum. Właściwie, skoro jest już 2 w nocy, to przedwczoraj. Trochę dziko.

Właściwie to wcale nie czuję, że już są wakacje. Zwłaszcza, że czeka mnie jeszcze rekrutacja i inne takie, od razu odechciewa mi się żyć, poważnie :v

Ale skoro mam tyle wolnego czasu, to może wreszcie będę więcej pisać. W sumie to mam sporo pomysłów, więc wystarczy tylko usiąść i wziąć się do roboty. Życzcie mi powodzenia xD

A tymczasem miłych wakacji wszystkim, nie pozabijajcie się na tych niebezpiecznych basenach i nie pospadajcie z tych wielkich gór B|

~Silver

The Walking Dead 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz