Luke
Zupełnie się tego nie spodziewał. Kiedy Ray powiedział mu, że Matt został ugryziony, nie był pewien, czy dobrze usłyszał.
Miał wrażenie, że to jakiś zły sen, z którego nie może się obudzić.
Spotkali się w nocy w domu Silver, tak jak planowali. Matthew też się pojawił. Wyglądał koszmarnie; był chorobliwie blady, oczy miał podkrążone i dziwnie zamglony wzrok. Z każdą chwilą sprawiał wrażenie coraz słabszego.
- Musicie działać szybko - wymamrotał, patrząc po wszystkich obecnych - Mam wrażenie, że Erie coś podejrzewa. Nie miałem okazji pogadać z Britt, bo ciągle uważnie nas obserwowała.
- Biorę jej wtajemniczenie na siebie - powiedział Luke głosem wypranym z emocji.
Wszystkie oczy zwróciły się na niego. Do tej pory milczał, przysłuchując się relacji poszczególnch osób z ostatnich wydarzeń, dlatego większość zdążyła już zapomnieć o jego obecności.
- Może lepiej daj jej chwilę - zaproponowała Elena, przerywając ciszę, która zapadła po słowach Luke'a.
- Po co? - zapytała Silver beznamiętnym tonem, jakby niewiele obchodziły ją uczucia kogokolwiek.
- Może być w szoku...
- W takim stanie prędzej uwierzy w spisek przeciwko nam wszystkim, bo zrzucimy winę za śmierć Troy na Briana i całą resztę Rady.
- Myślisz, że to dobry pomysł? - wtrącił Ray.
- Tak, tak właśnie myślę.
- Ale to nie była wina Erie - odezwał się Matt - To ja chciałem tam wejść. Jeśli powiecie jej, że Troy miała zginąć, automatycznie zrzucicie winę na mnie. Britt na zawsze zapamięta mnie jako zdrajcę.
Silver nie odpowiedziała, tylko wzruszyła ramionami i wyjrzała przez okno. Przez całe spotkanie siedziała na parapecie i mało się odzywała. Luke co jakiś czas rzucał jej ukradkowe spojrzenia, ale ona w ogóle nie zwracała na to uwagi.
'Akurat kiedy wszystko zaczęło się układać', pomyślał Luke. 'Gdyby tylko Matthew nie próbował za wszelką cenę zgrywać bohatera... Fakt, gdyby nic nie znaleźli, mogłoby się to skończyć nieciekawie, ale skoro wiedział, że jest tam tylu Sztywnych, to po co w ogóle się tam pchał?'
Spojrzał po wszystkich w pomieszczeniu. Ray wystukiwał palcami jakiś sobie tylko znany rytm na oparciu kanapy. Siedząca obok niego Elena uważnie przyglądała się swoim paznokciom, a jej kuzyn błądził wzrokiem po pokoju. Evan i Nathan uważnie studiowali mapę Sunset Shore, a Drake tłumaczył im cicho, na czym polega ich wstępny plan. Arthur na zmianę otwierał i zamykał niewielki scyzoryk. Bonnie i Sophie wciąż kręciły się wokół Matta. Minuty mijały, a on wyglądał coraz gorzej.
- Dobra, ludzie - Luke wstał z fotela - Musimy podjąć jakąś decyzję. Co robimy?
- Ja proponuję zaatakować jak najszybciej - odparł Ray.
- A ja myślę, że powinniśmy najpierw osłabić Radę - zaprotestował Drake - Wiecie, od środka.
- Ale jak konkretnie chcesz to zrobić? - zapytał Nathan, kręcąc głową - Przecież oni są nie do złamania. Nie mają żadnych słabych punktów.
- Mylisz się - odezwała się Silver - Rada Sunset Shore składa się z samych słabych punktów. Sęk w tym, że potrafią dobrze je maskować.
- Więc co proponujesz?
- Jutro nad magazynem straż pełnią Bonnie i Ray. Ktoś inny wykradnie wtedy broń. Może wam się to nie spodobać, ale nie ma opcji, żebyście wyszli z tej akcji bez szwanku. Jeśli domyślą się, że nie stawialiście oporu, będziecie martwi.
Bonnie skinęła głową, a Ray wzruszył ramionami.
- Cel uświęca środki. Żaden problem.
- Świetnie. Arthur, ty zgłosisz się do szukania winnych. Skoro mamy rozbić Radę, musimy zrzucić na kogoś odpowiedzialność. Trzeba podłożyć komuś część skradzionej broni, a potem wydać nakaz przeszukania wszystkich domów.
- Świetny plan - wtrącił Luke - Ale co zrobimy z resztą?
- Już ty się o to nie martw. Znam miejsce, w którym nikt jej nie znajdzie.
Chłopak uśmiechnął się lekko, widząc ożywienie dziewczyny. Silver we wszystko angażowała się stuprocentowo, przez co była świetną liderką. Zawsze rozważała różne możliwości, wysłuchiwała udzielanych jej rad i każdą akcję planowała po mistrzowsku. To dzięki niej przeżyli wśród Sztywnych tak długi czas.
Może nie byli najmocniejszą grupą, ale jedno było pewne. Już niedługo Rada przestanie istnieć.
CZYTASZ
The Walking Dead 2
FanfictionMinęły już ponad dwa lata od wybuchu epidemii. Większa część społeczeństwa już dawno wymarła, a ostatni ludzie stracili nadzieję na powrót do normalnego życia. Niektórzy pomimo wszechobecnych żywych trupów nadal wierzą, że mogą znaleźć bezpieczny az...