6.Nieznajomy

1K 45 23
                                    

Po dotarciu do znanego mi już apartamentu, zostałam zaprowadzona przez mężczyzn do środka. Wyglądało inaczej niż kiedy pierwszy raz tutaj przyjechałam. Było posprzątane na błysk, a jedyne co zdradzało, że dzień przed odbywała się gruba impreza, był unoszący się zapach tytoniu zmieszanym z ziołem, który był już ledwo wyczuwalny. Zdecydowanie również pachniało tutaj dużą ilością chemii.

Zaprowadzono mnie na trzecie piętro, o którym nawet nie miałam pojęcia, że się takie znajduje. Nie zauważyłam w ogóle kolejnych schodów w dzień imprezy. Po chwili znajdowałam się już w pokoju najprawdopodobniej gościnnym. Na łóżku chłopak odłożył torbę, którą zabrał z mojego domu.

-Spakowałem ci jakieś najpotrzebniejsze rzeczy jak szczoteczka, ładowarka czy ubrania na zmianę. Jeśli czegokolwiek będziesz potrzebować, mój pokój znajduje się obok, a Aiden śpi drzwi naprzeciwko.

Aiden

Jego imię pasowało do niego idealnie. Kojarzyło mi się z aniołem. On był mieszanką dobra i zła. Jakby sam Bóg i diabeł go tworzyli, by powstał on. Z jego oczu bił mrok, twarz miał obojętną na pierwszy rzut oka. Chyba każdy z nich starał się tak wyglądać. Wydawało mi się, że jednak to była tylko maska, którą ubrał przed wyjściem do ludzi. Był zagadką. Kiedy od każdego potrafiłam wyczytać wszystkie emocje jak z książki, to on wydawał się zamknięty na wszystko i wszystkich. Miał blokadę, która utrudniała mi w zrozumieniu jego. Jednakże liczyłam, że wraz z poznaniem go lepiej, odblokuję to zabezpieczenie i poznam zawartość. Był mi obojętną osobą, którą pierwszy raz na oczy zobaczyłam, a jednak coś mnie ciągnęło do niego. Niestety sądziłam, że nie będę miała więcej szans na poznanie jego osoby bliżej. Zostaniemy sobie obcy i nijacy.

Z myśli wyciągnął mnie dźwięk zamykanego okna w moim pokoju. Spojrzałam w tamtym kierunku, by ujrzeć Ethana, który jeszcze niedawno stał przede mną. Chłopak właśnie kierował się ku drzwiom, kiedy zatrzymałam go.

-Ethan?- spytałam, a on automatycznie się odwrócił w moją stronę.

-Tak?

-Co, jeżeli ta osoba wie, gdzie ja się aktualnie znajduję. Temu komuś chodzi o mnie.

-Nie musisz się o nic przejmować. Dom jest jak forteca. Nikt się tu nie wedrze. Są tutaj kamery i ochroniarze, którzy całą noc pilnują tego terenu. Znajduje się pełno alarmów. Po wyczuciu jakiegokolwiek ruchu postawią cały budynek na nogi. Nic ci tu nie grozi. Obiecuję ci to.

-Nie rozumiem, co komuś zrobiłam. Cały czas myślę sobie, że postanowiono zrobić sobie ze mnie żarty i przestraszyć mnie tylko, co muszę przyznać, udało się mu.

-Nie zaprzątaj sobie tym głowy. Postaram się dowiedzieć kto za tym stoi i jakie ma rzeczywiście intencje w stosunku do ciebie.

- Cały czas nie wiem, czemu mi pomagasz. Nie znaczymy dla siebie nic, a ty jednak zabrałeś mnie do siebie i przejmujesz się całą tą sytuacją.

-Po prostu nie jestem ślepy na krzywdę innych- odpowiedział krótko, a po jego minie wydawało się, że zaczął o czymś mocno myśleć.

-Wyśpij się, a jutro porozmawiamy już na spokojnie.- W końcu przemówił.

-Dobrze

Chłopak zaczął kierować się w stronę wyjścia. Będąc w przejściu, odwrócił się w moją stronę i kolejny raz złapaliśmy kontakt wzrokowy.

-Dobranoc Liliano.

-Dobranoc Ethan.

Po tych słowach zostałam sama w pomieszczeniu. Czułam się nieswojo. Nawet dosyć bardzo. Nie słyszałam żadnych odgłosów dobiegających zza drzwi. Jedyne co słyszałam to podmuch wiatru za oknem.

Time Of Dark Truth [#1]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz