Rozdział 4.

67 1 0
                                    

Następnego dnia Helia obudziła się w ramionach swojego kuzyna. Wszyscy chłopcy jeszcze spali oprócz Lorenzo. Helia wyswobodziła się z uścisku Draco i podeszła do biurka gdzie siedział brunet.

-Hej Enzo, co robisz?- spytała cicho.

-Hej Hel, piszę list do ojca- wyjaśnił- matka znów nie chciała mi dać kilku galeonów na piwo kremowe jak pójdziemy do Hogsmeade, więc piszę do ojca- dodał.

-Twoi rodzice są rozwiedzeni?- spojrzała na niego niepewnie zadając to pytanie.

-Tak, już od dawna. Mieszkam z matką, a na weekendy przyjeżdżam do mojego ojca i jego żony. A u ciebie jak to jest?

-Po pierwszym roku dowiedziałam się, że mam matkę. Mieszkam z moimi ojcami, w sensie moim ojcem i jego mężem, a na co drugi weekend jadę do matki i jej męża. Wolałabym, żeby było jak wcześniej- westchnęła.

-A ja bym chciał, żeby moi rodzice do siebie wrócili, wtedy w domu było tak fajnie.

-Chyba oboje mamy kłopoty z rodzinom- wyszeptała patrząc w jego oczy.

-Chyba tak. Jakbyś chciała się wygadać i by ktoś ci coś właściwego odpowiedział to zapraszam. Czuję to samo i jesteśmy w podobnej sytuacji tylko ja tak mam nie dwa, a siedem lat.

-Dzięki- przytuliła go, a Berkshire odwzajemnił- mimo, że cię znam dokładniej jeden wieczór wydajesz się super.

-Słodko.

-Co?

-Jesteś taka słodka, taka malutka i bezbronna, a przede wszystkim piękna- wyjaśnił przytulając ją mocniej.

-Geny. Ojciec mi mówił, że też był przystojny i pożądany przez wiele dziewczyn, przez co nie wiedział, która go naprawdę kocha.

-No tak, to jednocześnie cudowne i tragiczne- spojrzał w jej oczy.

-Dobra idę się ubrać i możemy obudzić Draco i Theo, po czym pójdziemy na śniadanie- uśmiechnęła się i puściła Lorenzo.

-Jasne szefowo- zawołał i oboje się zaśmiali. Helia poszła do łazienki w dormitorium chłopaków. Wyciągnęła pomniejszone ubrania z kieszeni piżamy oraz tusz do rzęs i użyła na nich zaklęcia zwiększającego. Ubrała czarne jeansy z dziurami, białą bluzkę na krótki rękaw i czarne Converse. Rozczesała włosy jedną ze szczotek Draco, bo miał z pięć podpisanych i pomalowała rzęsy. Po paru minutach wyszła z łazienki, podbiegła do łóżka Malfoy'a i skoczyła na blondyna.

-Draco, wstawaj!- zawołała, a chłopak po chwili się podniósł i ją przytulił.

-Hej Helia, wyspana?- spytał zaspanym głosem.

-Draco, dalej. Głodna jestem!- zawołała i oddała uścisk.

-No to poczekaj moment- stwierdził wstając.

-A mogę bluzę?- spytała zanim chłopak wszedł do łazienki.

-Jasne- zawrócił do szafy i rzucił jej bluzę w kolorze ciemnej zieleni Helia chwyciła ją i założyła na siebie- pięknie ci i jestem bardzo zadowolony, że nosisz na sobie moje nazwisko.

-To twoja bluza od Quidditcha?- spytała i nie musiała słyszeć odpowiedzi, bo mina Malfoy'a mówiła wszystko- i tak jest super Draco- stwierdziła.

-Wiadomo, bo jest na niej moje nazwisko- zaśmiał się.

-Masz wygórowane ego- stwierdziła śmiejąc się.

-Mam, ja wiem, a teraz Hel idę się ubrać i pójdziemy na śniadanie- uśmiechnął się do niej i poszedł do łazienki.

Córka Księżyca i Gwiazd IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz