Helia następnego dnia została wypisana do domu. W południe przyszedł po nią Syriusz razem z Harrym. Helia już była spakowana i przebrana w jeansy z dziurami i koszulkę na krótki rękaw. Syriusz pocałował na przywitanie Helię w policzek i przytulił, a Harry ją uściskał.
-Dobra to wy tutaj zaczekajcie, a ja idę do uzdrowiciela po wypis. Zaraz wrócę- stwierdził Syriusz i wyszedł z pokoju. Helia i Harry usiedli na łóżku szpitalnym. Helia położyła głowę na ramieniu chłopaka, a on ją obioł ramieniem.
-Już jest wszystko w porządku?- spytał Harry.
-Chyba tak- kiwnęła głową.
-Gdy się dowiedziałem co się stało, bardzo się o ciebie martwiłem i chciałem od razu do ciebie jechać- przytulił ją Harry- wszystkiego najlepszego z okazji urodzin- dodał i podał jej małe pudełko, czarne z cienką srebrną wstążką.
-Dziękuję- wyszeptała i się w niego jeszcze wtuliła.
-Otwórz- doradził.
Helia pociągnęła za srebrną wstążkę rozwiązując ją i otworzyła pudełko. W środku ukazał jej się srebrny naszyjnik z wisiorkiem smoka z czarnego kamienia, który trochę połyskiwał na niebiesko. Helia od zawsze się interesowała smokami i ją fascynowały. Większość jej rysunków to były smoki i jak była mała to prosiła ojców o smoka lecz z wiekiem się dowiedziała, że w Anglii nie można mieć smoków.
Black zarzuciła ramiona ma szyję Harry'ego i go przytuliła, a gdy już puszczała ręce pocałowała jego policzek.
-To najwspanialszy prezent na świecie- uśmiechnęła się.
-Pomóc ci założyć?- spytał Harry z rumieńcem na twarzy. Helia kiwnęła głową, podała Harry'emu wisiorek i podniosła włosy. Chłopak założył jej naszyjnik i spowrotem ją obioł ramieniem.
-Mam już wszystko, chodźcie, wracamy do domu- do pokoju wszedł Syriusz z wypisem ze szpitala- jak się czujesz mój szczeniaczku?- spytał mężczyzna patrząc na dziewczynę.
-W porządku- uśmiechnęła się i wstała z miejsca.
-Wszystkiego najlepszego skarbie- przytulił ją Syriusz i pocałował w czubek głowy- prezent później dostaniesz- dodał i chwycił plecak Helii.
Po chwili wyszli ze szpitala, a tam czekał na parkingu motor. Helia i Harry usiedli w przyczepie, a Syriusz za kierownicą i wznieśli się w powietrze. Po chwili już byli na Grimmauld Place 12.
Gdy Helia weszła jako pierwsza do domu, od razu została zamknięta w ramionach przyjaciółki.
-Wszystkiego najlepszego Hel- tuliła ją mocno.
-Dzięki- odwzajemniła uścisk Helia.
-Gdzie jest Ron?- spytał Harry.
-Poszedł z bliźniakami, po coś co ich pani Weasley prosiła i zabrał ze sobą Hermionę- wyjaśniła Torii.
-Możesz iść z nami do mnie- stwierdziła Helia chwytając jego dłoń tak jak i Torii. Pociągnęła ich na samą górę domu. Tam w trójkę usiedli na jej łóżku.
-Proszę Heli, prezent na urodziny ode mnie i od Luny. Masz też od niej list. Gdzieś wyjechała z ojcem i nie mogła być osobiście- wyjaśniła Torii podając Helii duże pudełko.
-Jakie to duże, dziękuję- Helia mocno przytuliła przyjaciółkę.
-Dobra, otwieraj już, przecież wiem że nie możesz się doczekać- zaśmiała się Torii.
Helia otworzyła wieko pudełka i wystrzeliło confetti w kolorach srebrnym i czarnym. Black zapiszczała widząc deszcz błyszczących papierków w kształcie kółek.
CZYTASZ
Córka Księżyca i Gwiazd III
FanficOto trzecia część historii Helii Andromedy Black. Dziewczyna kończy 13 lat i zaczyna trzeci rok nauki jako ślizgonka. To rok w którym odbędzie się Turniej Trójmagiczny, z którym wiąże się Bal Bożonarodzeniowy. Jak potoczą się dalsze losy ostatniej z...