5

116 6 0
                                    

Noc należała raczej do tych nieprzespanych. Mimo, tego że nie musiałam martwić się o potrzeby ojca, miałam pod dachem trzech braci którzy na co dzień kąpali się w luksusie. Westchnęłam - pierwszy raz od miesiąca miałam w głowie Willa. Nie wiem dlaczego, obstawiam że status materialny moich braci to wywołał.

Spencer położył się w pokoju rodziców, Nicolas wraz z Olivierem w salonie, a ja tam gdzie zawsze czyli w starym królestwie chłopaków zwanym moim pokojem.

Wstałam rano koło dziewiątej. Nie byłam jakoś wybitnie zaspana. Weszłam do kuchni za pięknym zapachem, który się z niej unosił.

- Dzień dobry - odezwałam się.

- Dzień dobry panno Goldblood - usłyszałam w odpowiedzi i dopiero załączył mi się tok myślenia.

W mojej kuchni zobaczyłam obcych ludzi przygotowujących posiłek. Od razu wycofałam się do salonu. Przez przypadek stanęłam na panelach, które od razu zaskrzypiały. Na ten dźwięk od razu z kanapy podnieśli się moi bracia.

- Co się stało Cecy? - zapytał oprzytomniały Nicolas.

- Dlaczego w kuchni są jacyś obcy ludzie? - zapytałam.

- Spen ich zamówił żeby przygotowali nam śniadanie. - oznajmił Olivier.

Popatrzyłam na nich z niedowierzaniem.

- Ale w lodówce był tylko spleśniały pomidor.

- Oj Cecy, będziesz musiała się trochę przestawić. - westchnął Olivier.

Wstał z łóżka i wtedy zaczęłam się nieswojo czuć. Ubrany był w koszulkę na szelki oraz w spodnie w kratę, podobnie jak Nicolas. Koszulki tak mocno się opinały na nich, że byłam pewna iż za niedługo puści w nich jakiś szew. Oboje byli bardzo umięśnieni, byli jak z okładek jakiegoś Playboya czy coś w tym stylu.
Olivier nie widział mojego wstydu i wziął mnie na ręce, po czym wylądowałam między nim a Nickiem.

- Nie jest ci za gorąco gdy śpisz w tej bluzie? - zapytał Nicolas - czekaj to nawet moja bluza, myślałem że dawno ją wyrzuciłem.

- Nieważne czy gorąco, ważne że jest bezpieczniej - wzruszyłam ramionami.

Chłopcy podnieśli się i spojrzeli na mnie z niedowierzaniem.

- Bił cię? - zapytał Olivier.

Odwróciłam głowę w bok, żeby nie widzieli mojej twarzy, lecz Olivier od razu zwrócił ją ku sobie.

- Cecily - powiedział poważnym tonem, pierwszy raz taki u niego słysząc - czy ojciec kiedykolwiek cię uderzył.

Podniosłam się do siadu, westchnęłam ciężko i ściągnęłam bluzę. Siedziałam przed nimi w samym staniku, ale żaden nie zwracał uwagi na moje małe piersi. Ich wzrok zatrzymał się na brzuchu, gdzie widać było mnóstwo blizn, jedna zachodziła na drugą, przecinały się, tworząc różne wzory.

- I jeszcze tutaj.

Otworzyłam usta i pokazałam im dziurę w której powinien być ząb.

- Wybił ci zęba? - zapytał z rosnącą złością Olivier.

- W sumie to trzy, ale uzbierałam kasę tylko na dwa, które i tak już mi się kruszą. - spuściłam wzrok i wzięłam bluzę, aby ją z powrotem ubrać.

Spojrzałam na chłopaków. Widziałam jak w każdym z nich zaczyna buzować wściekłość. Chyba nie spodziewali się, że jest aż tak źle.

- Boli cię? - zapytał łagodnie Nicolas.

- Już nie Nick - westchnęłam - przez ostatni miesiąc ojciec nie zdążył narobić nowych fizycznych blizn, bo nie był w stanie.

Nicolas zamknął mnie w uścisku. Widziałam w jego oczach jak bardzo mi współczuł. Odsunął się na moment i podciągnął swoją koszulkę. Po lewej stronie w dolnym kwadrancie brzucha widać było bliznę na około 3 centymetry.

Priceless FeelingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz