9

187 4 0
                                    

Siedziałam na łóżku w satynowej piżamie. W rękach trzymałam książkę. Próbowałam, coś czytać żeby zająć myśli, lecz nic z tego. Nie mogłam myśleć przez tą jedną osobę. W końcu odłożyłam książkę i zgasiłam lampkę. Przykryłam się kołdrą i zamknęłam oczy. Nie minęły dwie sekundy a już rozbrzmiał dźwięk mojego dzwonka. Spojrzałam na wyświetlacz, znowu ten sam numer próbuje się ze mną kontaktować. Odebrałam połączenie.

- Halo? - zapytałam.

- Cecy, moja Cecy - usłyszałam w telefonie.

- Will - westchnęłam do telefonu.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy słuchając tylko swoich oddechów.

- Może spotkamy się jutro Cecy - powiedział w końcu.

W mojej

- Dobrze tylko gdzie? - zapytałam.

- Zarezerwuję nam stolik w jednej z restauracji, o osiemnastej przyjedzie po ciebie samochód.

- Nie Will - od razu zaprotestowałam - prześlij mi po prostu adres, już tam dojadę.

- Dobrze jak sobie życzysz moja Cecy - znowu westchnął - nie mogę się doczekać, aż cię znowu spotkam.

- Ja też Will - na moich plecach pojawiła się gęsia skórka.

- Do zobaczenia Cecy, moja Cecy - odpowiedział i rozłączył się.

"Cecy, moja Cecy" - te słowa miałam w głowie od naszego spotkania. Miałam je głęboko zakodowane w umyśle i w żaden sposób nie mogłam ich wyrzucić z niego.

Wstałam około dziewiątej, całą noc i tak nie bardzo mogłam spać. Dorothy przygotowała nam przepyszną jajecznicę z dodatkami. Akurat śniadanie jadł ze mną Olivier. Siedziałam na przeciwko niego i ziewnęło mi się.

- Oho ktoś tu się nie wyspał - zagadnął Olivier - o kim to się myślało całą noc?

- Co? Weź przestań nie mogłam spać, bo nie wiem co z Sean'em - westchnęłam, tak na prawdę miałam w głowie Willa.

- Ah tak? Dobra to ja ci opowiem coś o Willu, mogę? - zapytał patrząc mi głęboko w oczy, chyba chciał zobaczyć moją reakcję na jego imię.

- Skoro musisz - wzruszyłam ramionami.

- No dobrze, znamy się z Willem już kupę czasu, praktycznie od kiedy się tu przeprowadziłem. Chodziliśmy razem na studia i zakumplowaliśmy się, przez niego poznałem Eloise. Will to jest cwaniak, ma teraz narzeczoną i w przyszłości zostanie królem.

- A to nie jego siostra ma zostać? - zapytałam próbując połączyć fakty.

- Miała ale - ściszył głos - jest chora na białaczkę, nikt nie wie czy z tego wyjdzie.

- Biedny... - zaczęłam i ugryzłam się w język - biedna Alexandra.

Oczywiście, że Olivier wychwycił moje przejęzyczenie. Nie mogło być inaczej.

- Will przygotowuje się do tej roli już od prawie dwóch lat. Bierze ślub w przyszłym miesiącu. Przyszła głową państwa musi mieć stabilność.

Zrobiło mi się tak bardzo przykro, z całych sił starałam się nie rozpłakać. Biedny Will musiał tyle przejść po naszym "zerwaniu".

- Wieczorem jadę spotkać się z Sean'em. - oznajmiłam.

- Wiesz, że nie musisz nam się ze wszystkiego spowiadać, to co robicie zostawcie sobie - odpowiedział Olivier.

- Wiem, tylko tak cię informuję, żebyś nie wymyślał sobie niestworzonych rzeczy.

Priceless FeelingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz