Rozdział 24. Mecz z Czechami

150 6 2
                                    

Od treningu piłkarzy minęły dwa dni, dlatego dzisiaj był dzień meczu z Czechami. Wczoraj zwiedzaliśmy jeszcze stolicę Polski. Moi przyjaciele nie mogli się już doczekać, ja natomiast siedziałam w pokoju i uzupełniałam projekt dla klienta z Anglii. Wiedziałam, że muszę się spieszyć ponieważ mam już lekkie opóźnienie. Cały wyjazd, ani razu nie dotknęłam komputera. Kylie chciała mnie wyciągnąć wczoraj na imprezę, ale niestety musiałam odmówić.

Kończyłam już ostatnie detale, gdy nagle mój telefon zadzwonił. Na wyświetlaczu pojawił się numer mojego przełożonego. Bardzo szybko odebrałam i od razu usłyszałam pretensjonalny głos mężczyzny.

- Dzień dobry, muszę przerwać Pani spokój. Rozumiem, że ma Pani urlop i jest Pani w innym kraju, ale dostałem od Pani słowo, że pomimo wolnego moi klienci będą dostawać projekty, o które prosili. Wiem, że obecnie zajmuje się Pani projektem Louis'a Smitha. Dzwonił do mnie przed chwilą i powiedział, że dostał od Pani meila, w którym była zawarta informacja, że rysunek logo jego nowej firmy będzie dostarczony w przeciągu 24 godzin. Wiadomość była wysłana dwa dni temu. Mogłaby mi Pani to wyjaśnić?

- Przepraszam, źle wyliczyłam moje możliwości, ale w tym momencie dokańczam ostatnie szczegóły - tłumaczyłam

- Przykro mi, ale zawiodła mnie Pani po raz kolejny. Nie mogę więcej tolerować różnego rodzaju potknięć. Proszę, żeby wysłała Pani projekt do Pani Olivii, w takim jakim jest obecnie stanie. A, gdy Pani już wróci proszę pojawić się w firmie i przyjść do mojego gabinetu po swoje papiery. Przepraszam, że muszę to Pani powiedzieć przez telefon, ale jest Pani ZWOLNIONA

Dyrektor się rozłączył nie, pozwalając mi nawet dojść do słowa. Po skończonej rozmowie odłożyłam telefon na szafkę nocną i złapałam się za głowę. Zrobiłam to o co poprosił mnie dyrektor po czym wyłączyłam komputer.

- Świetnie, teraz nie mam pracy. Po prostu cudowne - pomyślałam na głos

Sięgnęłam znowu po telefon i napisałam do Kylie, żeby przyszła na chwilę do mojego pokoju. Dziewczyna odpisała, że będzie za 15 minut ponieważ bierze prysznic. W tym czasie postanowiłam przejrzeć trochę social media. Weszłam najpierw na instagrama. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to relacja Anny Lewandowskiej. Kliknęłam w świecące się kółeczko i zobaczyłam, że kobieta jest już w drodze na samolot z Barcelony do Warszawy. Obserwowałam Annę Lewandowską od dawna ponieważ kiedyś miałam ambitne plany, żeby przejść na dietę. Niestety tak szybko jak sobie to zaplanowałam tak szybko mi się odechciało.

Po jakiś 25 minutach rozgległo się pukanie do drzwi. Byłam pewna, że to Kylie, dlatego po prostu pozwoliłam jej wejść. Nie myliłam się. Teraz obok mojego łóżka stała blondynka z szalikiem w kolorach Polskiej flagi i czapką w tych samych odcieniach.

- Skąd to masz? - zapytałam zaciekawiona

- Kupiłam. Kiedy chodziliśmy z Max'em i Angeliką zobaczyłam stragan z tego typu rzeczami, więc pomyślałam, że przygotuję się na dzisiejszy mecz - odpowiedziała uradowana - w ogóle, po co chciałaś żebym przyszła?

- Dzwonił do mnie szef. Powiedział, że znowu go zawiodłam i on już nie ma dłużej do mnie siły. Zwolnił mnie

- Tak przez telefon?! - dziewczyna była zaskoczona - opowiedz mi wszystko od początku

***

Zbliżała się godzina meczu. Było już ciemno ponieważ całe to przedstawienie zaczynało się o godzinie 20:45. Widzieliśmy jeszcze rozgrzewkę chłopaków i jak się okazało to Wojciech zaprosił nas na imprezę do ich hotelu jeśli wygrają. Oczywiście nie miałam zamiaru na nią iść, ale nie chciałam jeszcze nikomu tego mówić bo jeszcze nie wygrali.

W rytmie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz