Rozdział 12. Olimpico

202 6 0
                                    

Zbliżała się godzina naszego występu. Jak się okazało mój zespół był połączony z trzema innymi. Przeraziłam się kiedy Francesco mi powiedział, że jednym z tych zespołów będzie moja dawna grupa. Cały dzień unikałam Nicol, a teraz będę musiała z nią tańczyć? Uznałam to jako wyzwanie i postanowiłam zatańczyć na jednej scenie wraz z grupą Sofi. Oczywiście nie obeszło się bez dogryzania mi przez moją starą drużynę. Gdy weszłam na salę treningową to odrazu usłyszałam kilka nieprzyjemnych zdań na mój temat. Zignorowałam to, mimo iż było mi przykro.

Adel nie raczyła się zjawić na występ. Wyjęłam komórkę i postanowiłam do niej napisać. Albo ją zabije, albo ktoś inny zrobi to za mnie (mam na myśli Francesco).

Ja: Gdzie cię wywiało?

Adel: Postanowiłam, że zrobię tak jak mi kazałaś. Pójdę za głosem serca.

"Ja to jestem genialna" pomyślałam. Dzień przed najważniejszym występem w życiu, doradziłam swojej przyjaciółce, która bierze wszystko do siebie, żeby szła za głosem serca. No geniusz. Poszłam porozmawiać o tym z trenerem.

- Jak to nie będzie Adel?! - zapytał oburzony, wściekły i zdenerwowany. 3 w 1

- Po prostu. Nie może przyjść

- Co to znaczy, że nie może przyjść? Przecież jest jedną z głównych tancerek

Mężczyzna patrzył chwilę w jakieś papiery, a potem jego wzrok powędrował na mnie.

- Trudno - powiedział po paru sekundach milczenia - ty ją zastąpisz

W tej chwili chciałam zabić najpierw Adel potem siebie. Patrzyłam na Francesco z niedowarzeniem. Główne tancerki są wystawiane w pierwszych rzędach. Nawet nie chcę myśleć co się stanie jak coś pomylę. Pocieszał mnie fakt, że będą przy mnie moi znajomi i jakby co to mi pomogą.

***

Siedzieliśmy i czekaliśmy na ogłoszenie wyników. Byliśmy już po występach i zszedł ze mnie cały stres. I tak obiecałam Adel, że ją zabiję, ale może wszystko się jakoś ułoży. Po paru minutach jeden z organizatorów wyszedł na scęnę. Trzymał w ręcę kopertę zapewne z wynikami.

- Zacznijmy od stadionu, na którym odbędzie się następny koncert - mężczyzna wyjął z koperty pierwszą kartkę i spojrzał w nią - tym stadionem jest... Olimpico

Widziałam jak wszyscy się cieszą tylko ja musiałam udawać, że jestem szczęśliwa. Olimpico to stadion As Romy czyli klubu Nicoli. Unikałam i jego i Nicol, a teraz będę z nią tańczyć na jego stadionie. Jeżeli nas wybiorą. Super.

- A pojedzie tam... - wszyscy wstrzymali oddech - grupa tancerzy pana Francesco, pani Sofi i pani Alessandry

Wszyscy, z którymi występowałam byli podekscytowani oprócz mnie. Oczywiście cieszyłam się, że to właśnie ja mam szansę na lepszą pensję i lepszą pracę, ale tak właściewie to nic innego mnie nie cieszyło.

Wróciłam do domu. Położyłam się odrazu spać. Było bardzo późno i chociaż chciałam zadzwonić do Adel to tego nie zrobiłam. Odłożyłam to na następny dzień.

***

Od rana siedziała już u mnie przyjaciółka i wysłuchiwała moich skarg. Chciałam jej opowiedzieć wszystko, ale z drugiej strony powinnam się dowiedzieć co się u niej działo.

- Opowiedz mi co robiłaś podczas kiedy ja ledwie wytrzymywałam w obecności Nicol - zmusiłam ją do uaktywnienia się

- Rozmawiałam z moim dawnym kolegą z liceum, który też chciał iść na fotografa - pokazała mi zdjęcie - opowiedział mi trochę o tym zawodzie i zachęcił do tego żebym ja też poszła na studia

- No to na co ty czekasz?

- Spokojnie - blondynka złapała mnie za rękę - już się zgłosiłam na uczelnię i co prawda jest koniec roku, więc pewnie dopiero w przyszłym roku będą mogli mnie przyjąć, ale chyba nie będzie dużych problemów z nauczycielami ponieważ dyrektor był bardzo miły

- Spróbował by nie być

Przez jeszcze około 3 godziny rozmawiałam z Adel, a potem dziewczyna musiała iść. Wymyśliła, że rodzice do niej przyjeżdżają, a ja wiem, że ma randkę z Mateo dziś wieczorem.

Gdy zostałam już sama to postanowiłam przjerzeć szafki, do których dawno nie zaglądałam. Czy się boję? Tak. Czy mogę znaleźć tam jakieś perełki? Być może. Zaczęłam od szafki w kuchni. To jest takie miejsce dla złotej rączki ponieważ są jakieś śrubokręty, taśmy, nożyczki i inne przedmioty, którymi ja napewno nie umiem się posługiwać. Poukładał tam tylko i przeszłam do ragałów w salonie. Tam zazwyczaj są książki, które zwiozłam do Włoch z domu w Belgii. Również tylko je poukładałam i ruszyłam do najciekawszej szafki w domu. Poszłam do komody, która stała w sypialni. Ogólnie ta komoda służy do przechowywania ubrań, ale jest jedna szuflada, z której wsypują się przedmioty. Można tam znaleźć: starą porcelanę, komiksy, kosmetyki, którymi malowałam się w liceum, produkty moich idoli oraz płyty wokalistów np. Beyonce lub Jennife Lopez. Wzięłam to wszystko i położyłam na łóżku. Naprawdę się dziwię jak to wszystko zmieściło się w takiej małej szufladzie. Uznałam, że zrobię z niej taki koncik wspomnień, a to co się tam nie zmieści rozmieszczę w innych szafkach.

Nie wiem co mnie naszło na porządki w domu, ale lepsze to niż siedzenie w studiu i użeraniu się z niezadowolonym Francesco. I tak pan wszystko wiedzący wymyślił sobie zwiedzanie stadionu, na którym będziemy tańczyć podczas mistrzostw Włoch. Musiałam stawić się pod Olimpico o 17:00, a była 15:50, dlatego miałam mało czasu.

***

Oczywiście moi współzawodnicy nie raczyli stawić się o wyznaczonej godzinie, dlatego skoro byłam pierwsza to musiałam wysłuchiwać gadania trenera o tym jacy są niepunkualni.

Dopiero po 20 minutach zjawili się już wszyscy. Przez chwilę się zastanawiałam czy oni się zmówili. Po wykładzie Francesco wreszcie mogliśmy wejść na stadion. Nikomu się nie śpieszyło ponieważ najpierw trenerzy dają nam wolne, a potem wymyślają zwiedzanie stadionu. Były trzy grupy taneczne, które miały zatańczyć na tych mistrzostwach, a zjawiły się tylko dwie - moja i dawna moja. Nie dziwiło mnie to, że trzecia grupa nie przyszła bo wiem, że dla nich nie liczy się to jak wygląda miejsce występu tylko czy da dużo kasy. Niestety nam nie pozwolono tak myśleć i musieliśmy przyjść.

Ominęliśmy zwiedzanie szatni i osiągnięć piłkarzy Romy ponieważ Sofia i Francesco byli bardziej zainteresowani boiskiem. Pomimo tego, że już raz tu byliśmy z Francesco to i tak ten udawała, że stadion jest piękniejszy i zachwyca się nim tak jakby widział go pierwszy raz na oczy.

Weszliśmy głównym wejście na murawę i pierwsze co zobaczyliśmy to piłkarze, którzy wylewają siódme poty na treningu. Spojrzałam na Nicol, która nie mogła oderwać wzroku od swojego chłopaka. Zrobiłam młynek oczami i wróciłam do bardzo interesującej rozmowy z trenerem Romy. Przedstawiał nam jak będzie wyglądał stadion podczas naszego występu. W sumie bardziej to skupiałam się na pytaniu co ja tu robię, niż na wyobrażaniu sobie pięknego wieczoru na Olimpico.

Po dość długiej rozmowie trenerów, pozwolono nam porozmawiać z piłkarzami, ale mi się nie chciało, dlatego zapytałam się Francesco czy mogę już wracać do domu. O dziwo się zgodził. Szukałam więc wyjścia na zewnątrz. Od stadionu miałam jakieś 20 minut drogi na pieszo, więc wybrałam spacer niż zanieczyszczenie środowiska.

Hejka, dzisiaj taki bardziej luźny rozdział ponieważ nie chcę was zostawić z niczym, a nie miałam za bardzo pomysłu.
W niedzielę wyjeżdżam dlatego rozdziały mogą pojawiać się żadziej. Miłego dnia/nocy. Buziaki 😘.

W rytmie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz