Epilog

162 6 0
                                    

Siedem lat później:
Właśnie wróciłam do domu, gdzie przywitały mnie moje dzieci. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszej rodziny. Mieliśmy z Nicolą syna i córkę. Nasz syn kończył niedługo siedem lat, miał na imię Archer. W sumie to dzięki niemu się pobraliśmy. Początkowo nie planowaliśmy ślubu przed zakończeniem sezonu tanecznego, który był nowością we Włoszech, ale zaszłam w ciążę i nasze rodziny naciskały, żebyśmy się pobrali. Kilka lat później doczekaliśmy się dziewczynki, miała na imię Blair. Była mieszanką naszych rodzin. Od głowy do pasa wyglądała jak moja mama, a od pasa w dół miała wszystko po Zalewskich. Zainteresowania naszych pociech nas dość zaskoczyły. Archer interesował się tańcem tak jak ja i zawsze chodził ze mną na treningi. Myśleliśmy, że będzie zapalonym piłkarzem jak jego tata, ale okazało się, że tę cechę odziedziczyła Blair. Uwielbiała oglądać Nicolę w telewizji, a jeszcze bardziej się cieszyła, gdy mogliśmy pojechać na jego mecz.

- Mama! - krzyknęły moje dzieci

-Cześć! - uściskałam maluchy - moje słoneczka. Gdzie jest babcia?

- W kuchni - odpowiedział chłopiec - robi nam sałatkę owocową

- Świetnie, to idźcie jej pomóc, a ja zdejmę buty i kurtkę i przyjdę do was

Dzieci pobiegły do kuchni, a ja zaczęłam zdejmować moje zimowe ubranie.

Zazwyczaj kiedy ja i Nicola byliśmy na treningach to moja teściowa zajmowała się dziećmi. Niestety często się to zdażało. Chcieliśmy mieć więcej czasu dla naszych pociech, ale było to niemożliwe. O ile ja mogłam czasami zadzwonić do trenera i odpuścić trening, tak Nicola nie miał takiej możliwości.

Po zdjęciu butów i kurtki poszłam do kuchni. Dzieci wrzucały sobie odpowiednią ilość owoców do miski, a Ewa robiła im koktajl.

- Mamusiu, kiedy tata wróci? - zapytała Blair

- Za 2 dni - odpowiedziałam z uśmiechem

Nicola musiał wyjechać na mistrzostwa Europy wraz z reprezentacją Polski. Dzieci uwielbiały oglądać jak ich tata gra, ale tylko 2 razy mogły na żywo go oglądać. Nieczęsto jeździłam z nimi z Włoch do Polski i nie miałam też czasu zabierać ich na mecze Romy. Chciałabym mieć więcej czasu dla moich dzieci, ale obiecałam im, że tak częsty brak mojej obecności kiedyś się zmieni i wynagrodzę to.

- Pójdziemy jutro na salę zabaw? - zapytał chłopiec

- Tak, jutro mam trochę więcej wolnego po południa

- No niemożliwe - parsknęła cichutko Blair, ale ją usłyszałam

- Blair, co to ma znaczyć? - zapytałam lekko zdezorientowana

- Ty nigdy nie masz dla nas czasu, tak samo jak tata. Babcia więcej z nami siedzi niż wy

Dziewczynka ze łzami w oczach pobiegła do pokoju. Podążyłam za nią, bo nie rozumiałam jej zachowania. Gdy weszłam do cukierkowego pomieszczenia Blair płakała w poduszkę.

- Co się stało, córeczko? - usiadłam na jej łóżeczku

- Ty i tata wiecznie gdzieś jedziecie, a nawet jak jesteście w Rzymie to wracacie bardzo późno. Babcia częściej jest w domu niż - powiedziała szlochając - Archer nawet czasami się zapomina i mówi do niej "mamo"

- Wiem, że jest wam przykro i czujecie się samotnie, ale nic na to nie poradzimy. Ale mam dla ciebie informację, która może Cię ucieszyć, tylko nie mów jeszcze Archerowi

- Zgoda - przetarła rękawem nos

- Rozmawiałam z tatą żebyśmy zmienili trochę naszą pracę. Dokładnie to ja. Chce, żeby tata pracował, bo całe życie poświęcił dla piłki i bardzo to lubi, a ja zrezygnuje z tańca. Będę mogła więcej czasu spędzać w domu

- Nie chcę, żebyś rezygnowała z tego co lubisz. Po prostu chcielibyśmy, żebyście więcej czasu poświęcali nam

- Niestety to nie jest możliwe, przy tym co robimy. Obiecuje, że nie będę żałowała swojej decyzji, bo wy jesteście dla mnie na pierwszym miejscu

Przyciągnęłam do siebie córkę i ucałowałam ją w głowę.

- Ter az zbieraj się, a ja pójdę po Archera i pojedziemy na wycieczkę

Dziewczynka się ucieszyłam i zaczeła brać do plecaczka swoje ulubione zabawki.

***

- Tata! - dzieci wystartowały ucieszony, gdy usłyszeli, że Nicola wrócił

Poszłam do przedpokoju, żeby zobaczyć najpiękniejszy widok na świecie. Nicola tulił do siebie nasze dzieciaki. Gdy tak robił łezka kręciła mi się w oku. Po chwili puścił dzieci i podszedł do mnie.

- Cieszę się, że wróciłeś - powiedziałam szczerze, przytulając się do męża

- Ja też się cieszę

Na kilka sekund przytuliliśmy się do siebie aż w końcu Nicola odwrócił się do dzieci i zapytał:

- Co powiecie na rodzinną wycieczkę do Polski?

- Tak! - odpowiedzieli w tym samym momencie

- No to lećcie do pokoju i wybierzcie co chcecie zabrać - oznajmiłam

Zostałam z Nicolą sama, więc przykleiłam się do jego boku i znów zaczęliśmy rozmawiać.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo za wami tęskniłem - wyznał - uwielbiam wracać do naszego domu i naszych dzieci

- Uwierz, że my też to uwielbiamy

Nasza wycieczka do Polski sprawiła, że jeszcze bardziej się do siebie zbliżyliśmy. Dzieci już nie oburzają się za nasz brak czasu dla nich, bo teraz to ja głównie z nimi spędzałam. Nasze życie z dnia na dzień było coraz lepsze

KONIEC

W rytmie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz