Rozdział 19. Wyprowadzka

156 5 2
                                    

Spakowałam już prawie wszystko do pudeł i generalnie byłam gotowa już wylatywać, ale musiałam poczekać na firmę transportową. Spóźniali się już dobre 15 minut, więc trochę zaczynałam się denerwować, że nie zdążę na samolot.

- Wszystko gotowe? - zapytała mama, która siedziała w kuchni i wyglądała przez okno żeby patrzeć czy nie przyjedzie firma od przeprowadzki

- Raczej tak. Oddam klucze i wszystkie dokumenty związane z kupnem domu, jednej znajomej z klubu i ma je przekazać nowemu właścicielowi

- Nie jest ci smutno, że to już koniec? - spojrzała na mnie smutnym wzrokiem

- Trochę jest, ale namieszałam w życiu nie tylko swoim, ale i moich znajomych. Muszę wyjechać żeby już nikogo nie ranić

- Dobrze, a więc chodźmy - wzięła moją walizkę - zostaw klucze pod wycieraczką

Wyszłyśmy z mieszkania wraz z ostatnim pudłem ponieważ w ostatniej chwili przyjechali panowie z firmy przeprowadzkowej. Zrobiłam to co mama powiedziała i ruszyłyśmy w kierunku lotniska. Na szczęście nie było bardzo daleko, więc miałyśmy kilka minut drogi.

Miałam strasznie dużo nieodebranych połączeń od Nicoli, ale nie oddzwaniałam, nie mogłam z nim rozmawiać.

- Wszystko w porządku? - mama spojrzała na mój telefon - Nicola do ciebie dzwoni?

- Tak, ale nie mam zamiaru odbierać

Po upłynięciu 10 minut byłyśmy już na lotnisku. Czekałyśmy na odprawę, a potem na samolot. Przez ten cały czas musiałam mieć wyciszony telefon bo dzwonił do mnie nie kto inny, jak Nicola.

-Wiem, że może to nie odpowiedni moment, ale muszę ci coś powiedzieć - usłyszałam nagle głos mamy, która mówiła do mnie dziwnym tone - cieszę się, że wracasz ze mną do Belgii. Dobrze wiem, że nie cierpisz tego kraju, ale lepiej ci tam będzie

- Sądzę, że możesz mieć rację - zaczęłam bawić się palcami - zacznę tam wszystko z czystą kartą

Nie wiem dokońca czy tak naprawdę uważam, ale może faktycznie będę musiała w jakiś sposób zaakceptować to gdzie będę się na ten moment znajdować.

Siedziałam wygodnie na siedzeniu i czytałam jakieś głupoty w internecie do czasu, aż nie doleciał samolot. Szybko i sprawnie znalazłam się w jego środku. Po wszystkich instrukcjach od Stuardess mogliśmy wreszcie zapiąć pasy i czekać na odlot.

***

Lot minął mi szybko ponieważ uznałam, że jestem zmęczona i się trochę prześpię. Oczywiście "trochę" to znaczy cały lot. Po zabraniu bagaży ruszyłyśmy z mamą na zewnątrz gdzie miał czekać tata. Kiedy wyszłyśmy odrazu zobaczyłyśmy mężczyznę z lekką już łysiną, więc do niego podeszłyśmy.

- No witam moje gwiazdy - tata mnie pocałował w czoło, zaś mamę tylko przytulił - gotowe do powrotu do domu?

- Oczywiście - odpowiedziałyśmy niemalże jednocześnie

Wsiadłyśmy do samochodu i czekałyśmy aż tata zapakuje bagaże do bagażnika. Kiedy już to zrobił ruszyliśmy w kierunku naszego domu. Rodzice ze sobą rozmawiali, a ja patrzyłam w okno. W końcu tata spojrzał w lusterko żeby mnie zobaczyć, a następnie się do mnie odezwał.

- Nie martw się kochanie, tutaj zaczniesz wszystko od początku - na te słowa tylko się smutno uśmiechnęłam i wróciłam do podziwiania widoków, które już doskonale znałam

Po zaparkowaniu w garażu rodzice kazali mi iść do domu, a oni mieli rozpakowywać walizki. Po wejściu do mieszkania dopadło mnie moje kochane rodzeństwo. Przytuliłam się do nich, a oni do mnie.

- Tak bardzo za wami tęskniłam - zwróciłam się do gromadki maluchów

- Na jak długo zostaniesz? - zapytała Monica

- Kilka miesięcy, dopóki nie znajdę nowej pracy i mieszkania

Gdy skończyłam witać się z rodzeństwem poszłam pomóc rodzicom z moimi walizkami.

- A Sandra przyleci za jakiś czas? - spojrzałam w stronę kobiety

- Mówiła, że jest bardzo zarobiona i nie ma czasu

Pokiwałam głową na znak, że rozumiem, ale nic się nie odezwałam. Po ostatniej konfrontacji nie rozmawiałyśmy ze sobą, a ja teraz potrzebowałam wsparcia kogoś mi bliskiego. Na szczęście miałam jeszcze mamę i tatę, no i oczywiście rodzeństwo, ale to nie to samo co rozmowa ze starszą siostrą. Wzięłam dwie walizki, w których miałam ubrania i kosmetyki i poszłam do pokoju. Gdy tam weszłam odrazu zobaczyłam bałagan, który zostawiłam po ostatnim pobycie tutaj. Nic się nie zmieniło. Położyłam walizki na łóżku i zaczęłam odkładać żeczy na swoje miejsce żeby można było się poruszać po tym pokoju.

Gdy skończyłam była godzina 18:30, dlatego uznałam, że dzisiaj nie będę już się rozpakowywać. Nagle poczułam burczenie w brzuchu, dlatego zeszłam na dół do kuchni. Kiedy robiłam kanapkę usłyszałam jak rodzice rozmawiają w salonie. Ciekawość wzięła górę i już po chwili stałam przy drzwiach żeby usłyszeć o czym oni mówią.

- Wiesz, że musimy jej pomóc znaleźć nową pracę - powiedziała mama

- Oczywiście, że wiem, ale to nie będzie łatwe. Całe dzieciństwo poświęciła na nauce tańca i nie skończyła studiów

- To też prawda, więc może znajdźmy jej coś związanego z tańcem

Przez chwilę zapadła między nimi cisza, a potem znowu usłyszałam głos kobiety.

- Przede wszystkim Meghan musi zapomnieć o tamtym chłopaku i wypadku, w którym zginęła Adel

- Nie będzie jej łatwo wymazać tego z pamięci. Zwłaszcza, że Adel była przy niej w trudnych momentach, a w Nicoli się zakochała

- Niestety zdaję sobię z tego sprawę

Posłuchałam ich rozmowy do końca i byłam im wdzięczna za to, że chcą mi pomóc, ale mają rację. Ciężko mi będzie zapomnieć o tym co się wydarzyło, ale może będzie łatwiej, gdy znajdę tutaj nową przyjaciółkę i nowego chłopaka.

Po zrobieniu sobie jedzenie poszłam do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam jeść posiłek. Następnie położyłam się i zamknęłam oczy i w tym samym momencie zasnęłam.

Hejka, przepraszam was, że tak długo nic nie wrzucałam ale zaczął się rok szkolny i nie miałam czasu.

W rytmie miłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz