Spakowałam już prawie wszystko do pudeł i generalnie byłam gotowa już wylatywać, ale musiałam poczekać na firmę transportową. Spóźniali się już dobre 15 minut, więc trochę zaczynałam się denerwować, że nie zdążę na samolot.
- Wszystko gotowe? - zapytała mama, która siedziała w kuchni i wyglądała przez okno żeby patrzeć czy nie przyjedzie firma od przeprowadzki
- Raczej tak. Oddam klucze i wszystkie dokumenty związane z kupnem domu, jednej znajomej z klubu i ma je przekazać nowemu właścicielowi
- Nie jest ci smutno, że to już koniec? - spojrzała na mnie smutnym wzrokiem
- Trochę jest, ale namieszałam w życiu nie tylko swoim, ale i moich znajomych. Muszę wyjechać żeby już nikogo nie ranić
- Dobrze, a więc chodźmy - wzięła moją walizkę - zostaw klucze pod wycieraczką
Wyszłyśmy z mieszkania wraz z ostatnim pudłem ponieważ w ostatniej chwili przyjechali panowie z firmy przeprowadzkowej. Zrobiłam to co mama powiedziała i ruszyłyśmy w kierunku lotniska. Na szczęście nie było bardzo daleko, więc miałyśmy kilka minut drogi.
Miałam strasznie dużo nieodebranych połączeń od Nicoli, ale nie oddzwaniałam, nie mogłam z nim rozmawiać.
- Wszystko w porządku? - mama spojrzała na mój telefon - Nicola do ciebie dzwoni?
- Tak, ale nie mam zamiaru odbierać
Po upłynięciu 10 minut byłyśmy już na lotnisku. Czekałyśmy na odprawę, a potem na samolot. Przez ten cały czas musiałam mieć wyciszony telefon bo dzwonił do mnie nie kto inny, jak Nicola.
-Wiem, że może to nie odpowiedni moment, ale muszę ci coś powiedzieć - usłyszałam nagle głos mamy, która mówiła do mnie dziwnym tone - cieszę się, że wracasz ze mną do Belgii. Dobrze wiem, że nie cierpisz tego kraju, ale lepiej ci tam będzie
- Sądzę, że możesz mieć rację - zaczęłam bawić się palcami - zacznę tam wszystko z czystą kartą
Nie wiem dokońca czy tak naprawdę uważam, ale może faktycznie będę musiała w jakiś sposób zaakceptować to gdzie będę się na ten moment znajdować.
Siedziałam wygodnie na siedzeniu i czytałam jakieś głupoty w internecie do czasu, aż nie doleciał samolot. Szybko i sprawnie znalazłam się w jego środku. Po wszystkich instrukcjach od Stuardess mogliśmy wreszcie zapiąć pasy i czekać na odlot.
***
Lot minął mi szybko ponieważ uznałam, że jestem zmęczona i się trochę prześpię. Oczywiście "trochę" to znaczy cały lot. Po zabraniu bagaży ruszyłyśmy z mamą na zewnątrz gdzie miał czekać tata. Kiedy wyszłyśmy odrazu zobaczyłyśmy mężczyznę z lekką już łysiną, więc do niego podeszłyśmy.
- No witam moje gwiazdy - tata mnie pocałował w czoło, zaś mamę tylko przytulił - gotowe do powrotu do domu?
- Oczywiście - odpowiedziałyśmy niemalże jednocześnie
Wsiadłyśmy do samochodu i czekałyśmy aż tata zapakuje bagaże do bagażnika. Kiedy już to zrobił ruszyliśmy w kierunku naszego domu. Rodzice ze sobą rozmawiali, a ja patrzyłam w okno. W końcu tata spojrzał w lusterko żeby mnie zobaczyć, a następnie się do mnie odezwał.
- Nie martw się kochanie, tutaj zaczniesz wszystko od początku - na te słowa tylko się smutno uśmiechnęłam i wróciłam do podziwiania widoków, które już doskonale znałam
Po zaparkowaniu w garażu rodzice kazali mi iść do domu, a oni mieli rozpakowywać walizki. Po wejściu do mieszkania dopadło mnie moje kochane rodzeństwo. Przytuliłam się do nich, a oni do mnie.
- Tak bardzo za wami tęskniłam - zwróciłam się do gromadki maluchów
- Na jak długo zostaniesz? - zapytała Monica
- Kilka miesięcy, dopóki nie znajdę nowej pracy i mieszkania
Gdy skończyłam witać się z rodzeństwem poszłam pomóc rodzicom z moimi walizkami.
- A Sandra przyleci za jakiś czas? - spojrzałam w stronę kobiety
- Mówiła, że jest bardzo zarobiona i nie ma czasu
Pokiwałam głową na znak, że rozumiem, ale nic się nie odezwałam. Po ostatniej konfrontacji nie rozmawiałyśmy ze sobą, a ja teraz potrzebowałam wsparcia kogoś mi bliskiego. Na szczęście miałam jeszcze mamę i tatę, no i oczywiście rodzeństwo, ale to nie to samo co rozmowa ze starszą siostrą. Wzięłam dwie walizki, w których miałam ubrania i kosmetyki i poszłam do pokoju. Gdy tam weszłam odrazu zobaczyłam bałagan, który zostawiłam po ostatnim pobycie tutaj. Nic się nie zmieniło. Położyłam walizki na łóżku i zaczęłam odkładać żeczy na swoje miejsce żeby można było się poruszać po tym pokoju.
Gdy skończyłam była godzina 18:30, dlatego uznałam, że dzisiaj nie będę już się rozpakowywać. Nagle poczułam burczenie w brzuchu, dlatego zeszłam na dół do kuchni. Kiedy robiłam kanapkę usłyszałam jak rodzice rozmawiają w salonie. Ciekawość wzięła górę i już po chwili stałam przy drzwiach żeby usłyszeć o czym oni mówią.
- Wiesz, że musimy jej pomóc znaleźć nową pracę - powiedziała mama
- Oczywiście, że wiem, ale to nie będzie łatwe. Całe dzieciństwo poświęciła na nauce tańca i nie skończyła studiów
- To też prawda, więc może znajdźmy jej coś związanego z tańcem
Przez chwilę zapadła między nimi cisza, a potem znowu usłyszałam głos kobiety.
- Przede wszystkim Meghan musi zapomnieć o tamtym chłopaku i wypadku, w którym zginęła Adel
- Nie będzie jej łatwo wymazać tego z pamięci. Zwłaszcza, że Adel była przy niej w trudnych momentach, a w Nicoli się zakochała
- Niestety zdaję sobię z tego sprawę
Posłuchałam ich rozmowy do końca i byłam im wdzięczna za to, że chcą mi pomóc, ale mają rację. Ciężko mi będzie zapomnieć o tym co się wydarzyło, ale może będzie łatwiej, gdy znajdę tutaj nową przyjaciółkę i nowego chłopaka.
Po zrobieniu sobie jedzenie poszłam do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam jeść posiłek. Następnie położyłam się i zamknęłam oczy i w tym samym momencie zasnęłam.
Hejka, przepraszam was, że tak długo nic nie wrzucałam ale zaczął się rok szkolny i nie miałam czasu.
CZYTASZ
W rytmie miłości
Hayran KurguTaniec to pasja nie jednej osoby, ale zazwyczaj wiąże się ona z ogromną odpowiedzialnością za siebie i swoich przyjaciół. Ten przypadek dopadł pewną nastolatkę, która zakochała się w chłopaku swojej przyjaciółki. Chciała uniknąć niepotrzebnych kłótn...