Rozdział 2

750 37 2
                                    

W piątek Louis umówił się na wspólny wieczór z przyjaciółmi. Spotkanie z Zaynem i Niall'em dobrze mu zrobi. O dwudziestej dwie omegi już pukały do mieszkania Irlandczyka. Niall z bananem na twarzy otworzył drzwi. Mina mu nieznacznie zrzedła, gdy zobaczył kto to.

- Niech zgadnę. Spodziewasz się kuriera? - zażartował mulat.

- A kiedy on się nie spodziewa kuriera, he? Wybacz Ni, ale ktoś musi ci to w końcu powiedzieć. Jesteś uzależniony od zakupów internetowych. - zaśmiał się Louis, wchodząc w głąb mieszkania z trzema kartonami pizzy.

- Wcale, że nie! Kupuję tylko to, co mi się podoba. - zaprzeczył beta. Przywitał się poprawnie z przyjaciółmi.

Zayn wybrał film, a Niall rozpakował przekąski. Przyjaciele śmieli się i komentowali idiotyczne sceny w wybranej przez Zayn'a komedii romantycznej.

- Chyba wszyscy skończymy sami z gromadką kotów. - mruknął Zayn.

- Daj spokój. Bombowy z nie go chłopak, co nie Lou? - zaśmiał się Niall. Miał już wypite dwa piwa i humor mu dopisywał.

- Jop. Nie potrzebne nam alfy, gdy mamy siebie.

- Naprawdę skończę z gromadą kotów i dwoma idiotami w komplecie. - jęknął załamany Zayn.

- Oj tam, oj tam. Wiecie, co ostatnio widziałem na Amazonie do kupienia? - zmienił temat farbowany blondyn.

- No co? - zainteresował się Louis. Zayn za to przewrócił oczami.

- Zaraz wam pokażę. - zakomunikował beta, idąc do sypialni po laptopa. - Gdzie to było? A tutaj! Patrzcie! - zawołał, odwracając laptopa w stronę dwóch omeg. Na stronie sklepu widniało zdjęcie ciężarnej dziewczyny. Louis zmarszczył brwi, nie rozumiejąc.

- To sztuczny brzuch ciążowy. - wyjaśnił Niall.

- To chore. Po co to komu? - dopytał Zayn.

- Bo ja wiem. To wy jesteście omegami, nie ja. Nawet jest kilka rozmiarów do wyboru. - pokazywał kolejne zdjęcia na aukcji.

- Co ludzie nie wymyślą. - mruknął Louis.

Kolejną godzinę śmieli się razem, z różnych dziwnych aukcji, które znajdował Niall. Po północy byli już trochę wstawieni. No może bardziej niż tylko trochę skoro Niall uznał za zabawne, by Louis i Zaynem się pocałowali z języczkiem. Zdecydowanie byli już pijani.

XXX

Louis spędził noc na kanapie w salonie Nialla. W południe czuł się już na tyle dobrze by wrócić do domu. Skorzystał jednak z taksówki. Wsiadł do niej po upewnieniu się, że kierowca jest betą.

Na pewno nie spodziewał się takiego widoku po wejściu do salonu. Na kanapie siedział Harry. Doris i Ernest siedzieli na jego kolanach. Jego matka podtykała mu kolejny kawałek ciasta. Louis naprawdę miał wrażenie, że jego rodzina bardziej lubi Stylesa niż jego samego. Harry od razu wyczuł obecność Louisa. Jego alfa miała potrzebę chronienia omegi, dlatego od zawsze był wyczulony na emocję i zapach młodszego. Zlustrował sylwetkę omegi. Trochę się zaniepokoił, gdy przyjechał, a Jay poinformowała go, że Louis nie wrócił na noc do domu. Omega uśmiechnęła się szczerze na widok przyjaciela.

- Harry! Już myślałem, że o mnie zapomniałeś. - powiedział, wysuwając dolną wargę i robiąc smutne oczka.

- Cześć Lou. - Harry poprawił sobie szczeniaka na kolanie i zwrócił się do Jay.

- Ciociu, nie będziesz miała nic przeciwko, jak zabiorę Louisa na gorącą czekoladę i coś do jedzenia? - zapytał, pamiętając, że starsza omega zawsze podkreślała, by Styles nazywał ją swoją ciocią.

Omega and the CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz