Zayn był naprawdę szczęśliwy tego dnia. Miał wszystkie najważniejsze dla siebie osoby wokół siebie. Jednak w głowie miał też słowa Harry’ego. Porozmawiaj z Liamem. Sam Payne był trochę wycofany. Wolał obserwować wszystko z boku. Nawet gdy wrócili do mieszkania alfy, Zayn miał wrażenie, że Liam błądzi za nim spojrzeniem.Omega rozsiadł się na kanapie z Brutusem na kolanach. Pomyślał, że to jest ten czas, by w końcu szczerze porozmawiać z alfą. Wolał wiedzieć, jakie są zamiary starszego wobec niego. Niby się połączyli, ale Liam zrobił to, bo mulat go o to błagał podczas swojej gorączki. Może o to chodziło. Żałował pochopnie podjętej decyzji?
- Um, Liam? - Zayn nagle stał się mniej pewny.
- Tak kochanie? - alfa właśnie napełniał automatyczny podajnik na karmę dla kotów. Wstał i skupił całą uwagę na omedze.
- O czym myślisz? - zapytał, głaszcząc Brutusa za uchem.
- Och, zauważyłeś. - stwierdził jedynie i odłożył worek z karmą do szafy.
- Trudno tego nie zauważyć. - mruknął młodszy.
- O czym rozmawiałeś z Harrym rano? - zapytał Liam, podchodząc w końcu do omegi. Nie dawało mu to spokoju od rana.
- Chciał wiedzieć, czy nie zrobiłeś czegoś wbrew mojej woli. - powiedział szczerze Zayn.
- Harry jest bardzo opiekuńczy wobec ciebie.
- Harry chyba już taki jest. Jesteś o to zły? - zapytał Malik, nie bardzo wiedząc, co chodzi alfie po głowie.
- Nie słońce. Po prostu niepokoiłem się, że... nieważne... - mruknął. Relacja jego omegi ze Stylesem cały czas go niepokoiła. Alfa też czuł się niepewny co do ich związku.
- Jesteśmy tylko przyjaciółmi, Lee. Przysięgam. Harry nadal pozostawał moim opiekunem do tego czasu. To chyba normalne, że pilnował, by było ze mną wszystko dobrze, prawda? - zapytał. Sam nie widział nic dziwnego w zachowaniu lokowatego, ale zaczynał rozumieć, jak to mogło wyglądać w oczach Liama. - Harry nie widzi świata poza Louisem. Możesz być o to spokojny, alfa.
Oczy Payne lekko zabłysnęły szczęściem, gdy młodszy tak go nazwał.
- Jeżeli tak twierdzisz, to nie pozostało mi nic innego, jak ci zaufać. - stwierdził.
- Um Lee... Jest jeszcze coś, o czym rozmawialiśmy, ale Harry kazał mi iść z tym do ciebie. - wydusił w końcu. Naprawdę stresował się tą rozmową.
Liam przysiadł koło omegi i złapał dłonie Malika w swoje. - Co się dzieje kochanie. Czuję twój niepokój i nie podoba mi się to. - potarł kciukiem wierzch dłoni młodszego. Mulat na chwilę spuścił wzrok, by spojrzeć na ich połączone dłonie. Dobrze razem wyglądały, jakby były do siebie stworzone.
- Nie zabezpieczyliśmy się. Chciałbym wiedzieć, czy chcesz, bym przyjął zastrzyk.
Liam zaprzestał głaskania omegi.
- To nie jest moja decyzja Zayn. To twoje ciało i to ty decydujesz. Jeżeli zechcesz wziąć ten zastrzyk, to będzie ok. Jeżeli zechcesz tego nie robić, też tak będzie. Przyjmę wszystko, co mi dasz.
- Naprawdę? - Zayn uniósł wzrok na alfę przed nim, a jego warga zaczęła drżeć. - Jeszcze nikt nigdy nie dał mi wyboru. - wydusił, wyrywając dłoń z uścisku alfy, by otrzeć spływające łzy.
- Oczywiście kochanie. Jesteśmy w tym razem. Nie mam prawa sam zadecydować. Ale jeżeli zechcesz mieć ze mną szczeniaki, to będę najszczęśliwszą alfą na świecie, słońce.
CZYTASZ
Omega and the City
FanfictionLouis jest małą omegą z niewielkiego miasteczka, ale z dużym bagażem doświadczeń. Jest też Harry, u którego omega ma wielki dług. Jednak przyjdzie taki dzień, że Styles poprosi go o niecodzienną pomoc. A kim byłby Lou, gdyby mu odmówił. W taki sposó...