Rozdział 22

629 40 5
                                    

Harry wyszedł z sali rozpraw na miękkich nogach. Mieli plan. Wszystko było zaplanowane od miesięcy. Każdy szczegół... Tylko że teraz miał totalną pustkę w głowie.

- Harry, chyba ktoś powinien cię zawieźć. On nie powinien prowadzić.- Zayn podszedł do zszokowanego alfy.

- Ja to zrobię. - zaoferował się Liam. - Niall, który szpital? - zapytał blondyna.

- Nie wiem. Nie powiedział.

- Rozmawiałeś z nim? - zapytał Zayn. - Z kim rozmawiałeś? Weźcie się wszyscy skupcie! Czy Louis jest w szpitalu?

- Nie wiem! Wysłał mi tylko zdjęcie szczeniaka i kazał znaleźć Harry’ego.

- Jak szczeniaka!? - Pogięło cię. Rozmawiałem z nim przed przyjazdem tutaj. To były dwie godziny temu.

- Klinika. - Harry powoli wychodził z szoku i przestawiał się na autopilota. Muszą to rozegrać. Ostatnie przedstawienie dla Gemmy. No właśnie Gemma... Nie! Nie wolno mu się złamać. Nie teraz. Teraz musi odegrać przedstawienie. - Liam znasz adres. Odbierałeś go stamtąd.

Styles chwycił za swój telefon i włączył go. Został zalany powiadomieniami. Dzwonili ze szpitala, Louis kilkukrotnie, Charlotte i jego ojciec. Wcisnął pierwszy przypadkowy numer telefonu i przyłożył go do ucha. Już kierował się za Liamem do wyjścia z sądu.

- Boże nareszcie. - sapnęła dziewczyna na dzień dobry.

- Lottie, jak wygląda sytuacja? - zapytał. Chciał wiedzieć, czy przynajmniej Louis zadziałał zgodnie z planem.

- Lou do mnie zadzwonił jeszcze przed egzaminem. Powiadomiłam twojego ojca. Rozdzieliliśmy się w klinice.

- Co z moim mężem i dzieckiem?

- Louis się trzyma jakoś. Ma już szczeniaka przy sobie. Jest zdrowy, chociaż bardzo malutki. Przed chwilą poszli na jakieś badania. - przyznała blondynka.

- Zaraz wyjeżdżamy, ale będę za jakąś godzinę. Korki...

- Ok. Przekaże Louisowi. Wszystko poszło zgodnie z waszym planem. Och i Harry... Przykro mi z powodu twojej siostry.

- Dzięki Lott. Do zobaczenia za jakiś czas. - Harry rozłączył się i wsiadł do samochodu Liama. Zdziwił się, gdy i Zayn i Niall wpakowali się na tylne siedzenie.

- No co? Też jadę. Louis jest też moim przyjacielem.

- Co z nim? - Zayn chciał wiedzieć. Nadal nie wierzył Niall'owi, że omega wysłała mu zdjęcie szczeniaka. Poród nie to nie tak ekspresowa sprawa. Do tego potrafił liczyć. To było kilka tygodni za wcześnie.

Harry wziął wdech, zanim zaczął mówić. Mieli już wyuczone, co powiedzieć.

- Pojechał rano do Gemmy. Był u niej, gdy dostała zapaści i zmarła. Zestresował się tak mocno, że wody mu odeszły i zabrali go na porodówkę. Urodził trochę za wcześnie, ale ze szczeniakiem wszystko ok. Louis też ma się dobrze.

- Przykro mi Harry z powodu twojej siostry. - powiedział Liam. Był pierwszym, który zdołał wykrztusić cokolwiek.

- Spodziewaliśmy się tego, ale to nadal jest trudne. - przyznał brunet, ocierając zabłąkaną łzę.

- Będzie dobrze, Hazza. Macie nasze wsparcie. - dodał Zayn z tylnego siedzenia, a Niall go poparł.

XXX

Louis wrócił na salę ze szczeniakiem. Lottie od razu poinformowała go o tym, że Harry już do nich jedzie.

- Przywiązała się do ciebie. - trafnie zauważyła Lottie. Szczeniak był bardzo wyczulony i od razu zaczynał płakać, gdy Louis odchodził od niego na dalszą odległość.

Omega and the CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz