Louis po cichu przemknął przez korytarz. Jego rodzina została u nich w mieszkaniu na noc. Musieli się nakombinować, by rozmieścić całą zgraję w dwóch pokojach gościnnych i w salonie.
No właśnie. Salon zajęły Lottie i Fizzy. Starał się przemknąć po cichu do kuchni. Nie chciał zbudzić żadnej z sióstr. Przez to, że nie byli sami w domu, Louis musiał przez cały czas nosić protezę. Nawet w nocy. Było mu w niej po prostu gorąco.
Postanowił więc napić się zimnego soku. Stąd to skradanie się o drugiej w nocy po jego mieszkaniu. Wzdrygnął się, gdy usłyszał głos Lottie.
- Nie skradaj się. Nic ci to nie da. Dyszysz jak lokomotywa. - mruknęła dziewczyna, przewracając się na drugi bok, by spojrzeć na brata.
- Nie chciałem was obudzić. - przyznał omega.
- Marnie ci to wyszło. - Przyznała Fizzy, zdradzając przy tym, że też nie śpi.
Louis przeszedł do kuchni i zaczął szukać soku w lodówce.
- Mogę też? - zapytała Lottie, wstając rozkładanej kanapy.
- Jasne. Fizzy, tobie też?
- Skoro i tak już nie śpię... - brunetka wykaraskała się z pościeli i dołączyła do brata.
Pili w ciszy. Nieprzyjemnej ciszy. Fizzy co chwilę posyłała siostrze dwuznaczne spojrzenia, które Louis od razu wyłapał.
- No dobra. Co jest grane, Fizzy? - zapytał w końcu omega.
- Bo Lottie ma do ciebie pytanie...
- Boże jak w podstawówce... - jęknęła alfa, na zachowanie młodszej dziewczyny. - Mam język, potrafię sama mówić... - przewróciła oczami i potarła się po parku.
- Bo wiesz... Przyjęli mnie na uniwersytet w Londynie.
- O mój boże! - szepnął z podniecenia omega i przytulił siostrę. - Gratuluję.
- Nie ma czego gratulować. Email z uczelni wylądował w spamie i kiedy go odczytałam, był już lipiec. Nie było już miejsc w akademikach. - Lottie lekko się zgarbiła.
- Och! Rozumiem.
- Chciałam się zapytać, czy moglibyście mnie przygarnąć na miesiąc lub dwa, póki nie znajdę jakiegoś relatywnie taniego pokoju do wynajęcia. No wiesz, może możesz zrobić jakieś omegowe sztuczki i zagadać do Harry’ego, żeby się zgodził?
- Nie musi do mnie zagadać. Zawsze jesteś tutaj mile widziana. - Alfa zdradził swoją obecność. - Ale jestem bardzo ciekawy tych omegowych sztuczek. Koniecznie muszę je przetestować.
Harry podszedł bliżej i objął Louisa od tyłu. Szatyn od razu ukrył twarz w ramionach alfy. Był zażenowany słowami alfy.
- Co tu robisz? - zapytał niebieskooki.
- Omega mi uciekła z łóżka. Bardzo się martwiłem, ale jak widać niepotrzebnie. Co to za nocne plotki beze mnie?
- A kiedy mamy niby ciebie obgadywać? - zapytała retorycznie Lottie. - To naprawdę będę mogła z wami zamieszkać? - chciał się upewnić.
- Z nami nie. Za miesiąc przenosimy się do nowego domu. Ale to mieszkanie będzie na ciebie czekać. - zapewnił lokowaty.
- To mieszkanie? Nie stać mnie na wynajem takiego mieszkania. - Lottie była skołowana.
- Nie musisz za nic płacić. Wystarczy, że będziesz blisko Louisa. Ten chochlik się do tego nie przyzna, ale strasznie za wami tęsknił.
Louis poruszył się niespokojnie w ramionach alfy. Zawsze był pod wrażeniem tego, jak dobrym człowiekiem był dla niego, jego rodziny i przyjaciół Harry.
CZYTASZ
Omega and the City
FanfictionLouis jest małą omegą z niewielkiego miasteczka, ale z dużym bagażem doświadczeń. Jest też Harry, u którego omega ma wielki dług. Jednak przyjdzie taki dzień, że Styles poprosi go o niecodzienną pomoc. A kim byłby Lou, gdyby mu odmówił. W taki sposó...