Rozdział 13

664 37 0
                                    

Louis po cichu przemknął przez korytarz. Jego rodzina została u nich w mieszkaniu na noc. Musieli się nakombinować, by rozmieścić całą zgraję w dwóch pokojach gościnnych i w salonie.

No właśnie. Salon zajęły Lottie i Fizzy. Starał się przemknąć po cichu do kuchni. Nie chciał zbudzić żadnej z sióstr. Przez to, że nie byli sami w domu, Louis musiał przez cały czas nosić protezę. Nawet w nocy. Było mu w niej po prostu gorąco.

Postanowił więc napić się zimnego soku. Stąd to skradanie się o drugiej w nocy po jego mieszkaniu. Wzdrygnął się, gdy usłyszał głos Lottie.

- Nie skradaj się. Nic ci to nie da. Dyszysz jak lokomotywa. - mruknęła dziewczyna, przewracając się na drugi bok, by spojrzeć na brata.

- Nie chciałem was obudzić. - przyznał omega.

- Marnie ci to wyszło. - Przyznała Fizzy, zdradzając przy tym, że też nie śpi.

Louis przeszedł do kuchni i zaczął szukać soku w lodówce.

- Mogę też? - zapytała Lottie, wstając rozkładanej kanapy.

- Jasne. Fizzy, tobie też?

- Skoro i tak już nie śpię... - brunetka wykaraskała się z pościeli i dołączyła do brata.

Pili w ciszy. Nieprzyjemnej ciszy. Fizzy co chwilę posyłała siostrze dwuznaczne spojrzenia, które Louis od razu wyłapał.

- No dobra. Co jest grane, Fizzy? - zapytał w końcu omega.

- Bo Lottie ma do ciebie pytanie...

- Boże jak w podstawówce... - jęknęła alfa, na zachowanie młodszej dziewczyny. - Mam język, potrafię sama mówić... - przewróciła oczami i potarła się po parku.

- Bo wiesz... Przyjęli mnie na uniwersytet w Londynie.

- O mój boże! - szepnął z podniecenia omega i przytulił siostrę. - Gratuluję.

- Nie ma czego gratulować. Email z uczelni wylądował w spamie i kiedy go odczytałam, był już lipiec. Nie było już miejsc w akademikach. - Lottie lekko się zgarbiła.

- Och! Rozumiem.

- Chciałam się zapytać, czy moglibyście mnie przygarnąć na miesiąc lub dwa, póki nie znajdę jakiegoś relatywnie taniego pokoju do wynajęcia. No wiesz, może możesz zrobić jakieś omegowe sztuczki i zagadać do Harry’ego, żeby się zgodził?

- Nie musi do mnie zagadać. Zawsze jesteś tutaj mile widziana. - Alfa zdradził swoją obecność. - Ale jestem bardzo ciekawy tych omegowych sztuczek. Koniecznie muszę je przetestować.

Harry podszedł bliżej i objął Louisa od tyłu. Szatyn od razu ukrył twarz w ramionach alfy. Był zażenowany słowami alfy.

- Co tu robisz? - zapytał niebieskooki.

- Omega mi uciekła z łóżka. Bardzo się martwiłem, ale jak widać niepotrzebnie. Co to za nocne plotki beze mnie?

- A kiedy mamy niby ciebie obgadywać? - zapytała retorycznie Lottie. - To naprawdę będę mogła z wami zamieszkać? - chciał się upewnić.

- Z nami nie. Za miesiąc przenosimy się do nowego domu. Ale to mieszkanie będzie na ciebie czekać. - zapewnił lokowaty.

- To mieszkanie? Nie stać mnie na wynajem takiego mieszkania. - Lottie była skołowana.

- Nie musisz za nic płacić. Wystarczy, że będziesz blisko Louisa. Ten chochlik się do tego nie przyzna, ale strasznie za wami tęsknił.

Louis poruszył się niespokojnie w ramionach alfy. Zawsze był pod wrażeniem tego, jak dobrym człowiekiem był dla niego, jego rodziny i przyjaciół Harry.

Omega and the CityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz