park...

1.1K 22 4
                                    

Bartek spojrzał na mnie w lusterku.
-Nie musisz sie wstydzić to nie twoja wina - powiedział zmartwiony.
- wiem ale.. strasznie mi głupio że popsułem wszystkim koncert- odparłem.
- nikt nie jest na ciebie zły - powiedział.
-widzowie sie o ciebie martwią, nie są na ciebie źli - pocieszył mnie.
-dzięki że jesteś taki kochany. - palnołem.

CZEKAJ CO JA POWIEDZIAŁEM "kochany" o boże jak mi wstyd co on sobie teraz pomyśli.....

Na szczęście dojechaliśmy na miejsce. Jakbym musiał jeszcze choćby 1 minute siedzieć w tej dziwnej ciszy oszalałbym....

- po co tu przyjechaliśmy? - zapytałem.
- żebyś sie odstresował. - powiedzieł.

Siedzieliśmy tam i patrzyliśmy na zachód słońca, przy okazji rozmawialiśmy o naszych poglądach i o głupich rzeczach.

-Czekaj! Bartek jeszcze jedno... Po co kupiłeś tyle picia? - zapytałem.
- wiesz zemdlałeś przez odwodnienie e więc musiałem zadbać by to sie nie powtórzyło. - odpowiedział. O nie znowu to chciałem powtórzyć słowo "kochany". Co sie ze mną dzieje?

Była 17:00 wróciliśmy do domu genzie
By pokazać moim przyjaciołom że nic mi nie jest i że żyje.

Dojechaliśmy do domu genzie i sie ze wszystkimi przywitałem. Byłem wykończony więc podszedłem do swojego pokoju. Chciałem pospać lecz ciągle myślałem dlaczego tak chce mówić do niego "kochany". Następnego ranka zszedłem na dół zrobić sobie śniadanie i picie. Następnie przyszedł Bartek i inni. Usiadłem do stołu, przysiadł sie do mnie Bartek, po zjedzeniu śniadania i po wypiciu picia posprzątałem po sobie i znowu usiadłem kolo bartka i innych
Mieliśmy kolejne nudne spotkanie. Znowu położyłem głowę na stół tym razem w stronę Bartka. Po chwili położył rękę na moich plecach byla przyjemnie ciepła. Nagle chłopak włożył swoją rękę w moje włosy i znowu zaczął nimi sie bawić gdy tylko wyłożył ręke w moje włosy przeszły mnie miłe dreszcze. Spojrzałem na niego, patrzył w telefon i bawił sie moimi włosami
CZEKAJ... olśnilo mnie jaki..jaki ona jest ładny. Już w parku o tym wiedziałem bo łapałem z nim kontakt wzrokowy . Wszyscy odeszli od stołu oprócz mnie i Bartusia CO...
Nazywałem go w myślach "Bartusiem". Dalej na niego patrzyłem nagle Bartek spojrzał na mnie, złapaliśmy najcudowniejszy kontakt wzrokowy jaki mógł istnieć. Zarumieniłem sie i odwróciłem głowę aby nie zobaczył mojego mocnego zarumienienia się. Troche mi przeszło znowu spojrzałem sie na Bartka, on po chwili spojrzał na mnie i tym razem obaj sie zaczerwieniliśmy.
Odwróciliśmy od siebie wzrok Bartek wyciągną swoją ręke z moich włosów, ja wstałem i uciekłem do swojego pokoju. Bartek zaraz po mnie też poszedł do swojego pokoju. Około 17:30 przyszedł do mojego pokoju zapytać sie czy chce iść na miasto.
Zgodziłem sie. Poszliśmy do galeri o do maka bylo fajnie. Dowiedzieliśmy sie czegoś o sobie co lubimy a za czym nie przepadamy. Zaczeliśmy sie częściej przytulać i spędzać więcej czasu we dwoje.
______________________________________
Miesiąc później...
Pojechaliśmy do tego samego parku co ostatnio. Kupiliśmy jedzenie i PICIE. Znowu siedzieliśmy przy sobie i gadaliśmy o bezsensownych rzeczach
Aż zadałem dziwne pytanie:
-podoba ci sie ktoś? - zapytałem.
-jest taka osoba ale nie wiem czy odwzajemni moje uczucia. - powiedział.
-Kto to taki? - zapytałem.
-A co ty taki ciekawy młodzieńcze, co?
-a no po prostu chce wiedzieć- odpowiedziałem.

______________________________________
Następna część jutro :)

co jest nie tak? kostek X bartek kubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz