rocznica

635 25 3
                                    

Brunet spojrzał na mnie i wybuchł śmiechem, ja w zasadzie zrobiłem to samo.
Po ogromnym wybuchu śmiechu ciemno oki przeją inicjatywe. Pocałował mnie a jego bracia to zauważyli, byli strasznie wścibscy.

Po chwili jedynie co usłyszeliśmy to głośny śmiech braci Bartka.
Odsunęliśmy sie od siebie i też sie zaśmiaiśmy.

Pojechaliśmy w strone domu mojego chłopaka, po czym zaparkowaliśmy w jego garażu i weszliśmy do domu.
Było surowo po 23.
Byłem mega zmęczony.

Bartek~

Kostek od razu poszedł do sypialni. Wszedłem do pokoju w którym znajdował sie Kostek.

-Oliś.....śpisz już?-zapytałem z oczywistą odpowiedzią.

-Nie ale zaraz ide.. coś sie stało?-zapytał z niepokojem.

-Ja musze iść coś załatwić z moim samochodem, zostaniesz sam?-poinformowałem blondyna.

-No dobra, poradze sobie sam- powiedział młody jasno włosy chłopak lekko aroganckim jak i dowcipnym głosem.

-Obiecuje że za godzine wróce-powiedziałem.

Wcale nie miałem zamiaru jechać do warsztatu z moim samochodem tylko spotkać sie z Julitą i innymi dziewczynami z genzie o rocznicy mojego związku z Oliwierem.

Byliśmy już razem rok, czyli to już nawet poważna rocznica. Nie chciałem czegoś typu:
Ogromna impreza/restauracja.
To nie jest klimat mojego dzikiego, młodego, szalonego chłopaka.

On woli biegać boso po łące albo jeździć na desce o 3:00 w nocy.

Podjechałem pod dom faustyny, jako jedyna mieszka sama więc żaden z chłopaków nie będzie nam przeszkadzał.
Powiedziałem dziewczyną co on lubi najbardziej.

Umówiliśmy sie że ja i Oliwier pójdziemy późno na skate park rozłożymy kocyk z jego i moim ulubionym jedzeniem. Oliwier będzie mnie uczył jazdy na desce.

A na sam koniec powiem my że zarezerwowałem bilety na wyjazd we dwójke do domku nad morzem.

Wiem jak bardzo o tym marzył.

Razem z dziewczynami usiedliśmy z laptopem i zarezerwowaliśmy wyjazd.
Potem pojechaliśmy do sklepu po kocyk i jedzenie.

Zajęło to troche więcej niż godzinę bo aż  dwie ale świetnie sie bawiliśmy a Oli nie będzie zły że dłużej mnie nie będzie.
Pożegnałem sie z dziewczynami  i wróciłem do domu. Zobaczyłem grający telewizor i na kanapie mojego młodego blondyna przykrytego kocykiem.
Wyłączyłem telewizor i odkryłem blondyna, wziąłem go na ręce i zaniosłem do sypialni. I położyłem na łóżku, a potem go przykryłem.
Ja za to wziąłem zimny prysznic, uwielbiam jak zimne krople spadają na moje rozgrzane ciało.

Potem wytarłem swoje ciało i położyłem sie spać obok mojego ukochanego chłopaka.
_________________________________________
Next day

Oliwier~

Obudziłem sie ale nie wstałem z łóżka.
Leżałem na prawym boku i patrzałem na bruneta.
Brunet miał lekko otwarte usta które lekko musnąłem swoimi. Chłopak otworzył oczy i uśmiechnął sie.
Pocałował mnie i wstał z łóżka.
Następnie powiedział:

-Dzisiaj rocznica, musze ci zrobić śniadanie- usmiechnął sie i posłał mi całusa.

-Za rok odwdzięczę ci sie-powiedziałem

Brunet wyszedł a ja wstałem i wyciągnąłem ubrania z szafy.
Moje ulubione spodnie i taką TRAPOWĄ kurtke.

Pojawiłem sie w kuchni obok mojego ciemno okiego chłopaka.
Który właśnie smarzył naleśniki.
Poszedłem za bruneta i objąłem go w tali. Stałem przytulając go tak jeszcze kilka minut aż nagle powiedział

"Śniadanie gotowe"

Kilka minut później zjedliśmy śniadanie i posprzątaliśmy po sobie czego za często nie robiliśmy.
Nie byłem długo dużny mojemu chłopakowi bo za przygotowanie śniadania dałem mu klocki lego które lubił składać.

***

Minęło pare godzin, ale dzisiaj czas mijał bardzo szybko w zasadzie był już wieczór a ja i Bartek oglądaliśmy film.

-Dobra młody zbieraj sie idziemy na skate park- powiedział brunet.

-Ale po co?-zapytałem.

-Bo musisz mnie nauczyć jeździć na tej swojej desce.

Bardzo sie ucieszyłem co wyraźnie zauważył chłopak. Od dawna chciałem go nauczyć jeździć na desce a on zawsze sie bał że coś se zrobi.
Dzisiaj nie będzie wymówek.

Ja i Bartek wsiedlismy w samochód.
Wziąłem kask i ochraniacze, a no i oczywiście deske.
Dojechaliśmy do miejsca docelowego i wysiedliśmy z samochodu. Bartek wziął też koc i jedzenie.
Rozłożyliśmy koc i położyliśmy na nim jedzenie.
Bartek założył ochraniacze i kask i stanął na desce, odpychanie i skręcanie szło mu nawet dobrze ale przyszedł czas na pierwszy zjazd z rampy.

Była nie wielka i nie bardzo stroma.
Udało mu sie zjechać ale później stracił równowagę i sie wywalił.
Obaj sie zaśmialiśmy i postanowiliśmy zrobić sobie przerwę na jazde.

Całowaliśmy sie, jedliśmy jedzenie, i rozmawialiśmy, czasem też jeszcze jeździliśmy i przyszedł czas na powrót do domu.

To był wspaniały dzień.......

Koniec♥️

||Dziękuje wszystkim którzy czytali tą książkę i na nią głosowali. To jeszcze nie koniec całej przygody Kostka i Bartka oraz ich związku. Będą specjały na 101% nie chce nic sugerować ale jak coś to możecie przeczytać tą książkę jeszcze raz i komuś polecić.
Jeszcze raz dziękuje że mnie wspieraliście w tworzeniu tej opowieści♥️♥️♥️||

co jest nie tak? kostek X bartek kubickiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz