One

4.1K 151 3
                                    



Skończyłam pakować rzeczy moje i Jaxona do walizek, więc zapięłam je i postawiłam pod ścianą. Zaśmiałam się kiedy malec wbiegł do pokoju i wskoczył na łóżko obok mnie, przytulając się mocno do mojego boku.

- Jutro zobaczysz tatusia, cieszysz się? - spytałam z uśmiechem chociaż nadal nie byłam przekonana, co do tego wszystkiego. Jaxon pisnął ucieszony i zaczął klaskać w rączki, przez co uśmiechnęłam się szeroko i mocno go przytuliłam, całując czubek jego główki. On naprawdę bardzo kochał Justina i wiem, że Justin tak samo kochał jego, ale nie miał dla niego po prostu czasu, zwłaszcza teraz, kiedy jest w trasie i podróżuje po całym świecie. Nadal nie mogłam uwierzyć w to, co stało się z nim podczas ostatniej trasy. Zaczął ćpać, pić i wyglądał okropnie. To znaczy nadal był przystojny, ale strasznie schudł i na pierwszy rzut oka było widać zmęczenie na jego twarzy. Gdyby mnie nie zostawił, nie dopuściłabym do tego wszystkiego.

- Teraz czas pójść spać, kochanie, jutro z samego rana musimy wyjechać - mruknęłam z uśmiechem i przebrałam Jaxona w piżamkę, po czym położyłam go na jednej połowie mojego łóżka i zaczęłam cicho śpiewać jedną z jego ulubionych kołysanek, którą zazwyczaj śpiewała mu Pattie, kiedy jeszcze był niemowlakiem.

Kiedy w końcu Jaxon zasnął, wzięłam swoją piżamę i poszłam do łazienki, aby wziąć szybki prysznic. Rozebrałam się do naga i weszłam do kabiny prysznicowej, włączając wodę. Chciałam się trochę odprężyć przed jutrzejszym wyjazdem, ale cały czas obawiałam się reakcji Justina. Westchnęłam cicho i sięgnęłam po mój ulubiony żel pod prysznic o zapachu brzoskwiniowym, myjąc nim dokładnie swoje ciało. Spłukałam z siebie pianę i owinęłam się ręcznikiem, po czym wyszłam spod prysznica. Włożyłam świeżą bieliznę, założyłam nocną koszulę i jeszcze związałam włosy, po czym wróciłam do sypialni i ostrożnie położyłam się obok Jaxona. Uśmiechnęłam się pod nosem i pocałowałam czubek jego główki, przymknęłam powieki i starałam się zasnąć.

Rano obudził mnie dźwięk mojego budzika, który szybko wyłączyłam, aby mały mógł jeszcze spać. Wstałam i zabrałam z krzesła rzeczy, które naszykowałam wczoraj wieczorem, po czym ubrałam się i ruszyłam do łazienki. Oparłam się dłońmi o umywalkę i spojrzałam w swoje odbicie w lustrze, od razu się krzywiąc. Nie wyglądałam najgorzej, ale dobrze też nie. Najbardziej przerażały mnie moje ciemne sińce pod oczami. Wyszczotkowałam zęby i nałożyłam delikatny makijaż, aby wyglądać chociaż trochę jak człowiek. Kiedy byłam gotowa, wróciłam do pokoju po Jaxona, budząc go. Jęknął cicho, nie chcąc wstać, na co zachichotałam cicho, ale kiedy tylko przypomniałam mu dokąd jedziemy od razu wstał i poszliśmy do łazienki. Umyłam go i przebrałam w świeże ubranka, po czym zeszliśmy do kuchni, aby zjeść coś przed wyjazdem.

Posadziłam Jaxona na miejscu pasażera i zapięłam go w foteliku, wpakowałam nasze walizki na tylne siedzenie i wsiadłam na miejsce kierowcy, wbijając w nawigację dokładny adres hotelu, w którym przebywał teraz Justin. Nawigacja pokazała, że będziemy jechać około 5 godzin, a to trochę długo jak dla trzylatka. Nie chciałam, aby się nudził, więc włączyłam płytę Justina, którą bardzo lubił i do której zazwyczaj razem śpiewaliśmy. Nuciłam cicho melodię piosenki i zachichotałam, słysząc jak Jaxo pomrukuje coś pod nosem.

Zadzwoniłam do Alfredo, aby powiadomić go, że zaraz będziemy na miejscu. Powiedział mi, że razem z Justinem będą czekać pod wejściem, ale Justin jeszcze nie wie o co chodzi. Westchnęłam ciężko, parkując pod hotelem, a kiedy wysiadłam z samochodu spojrzenie Justina jakim mnie obdarzył przyprawiło mnie o dreszcze, ale postanowiłam to zignorować. Wyciągnęłam Jaxona, który od razu podbiegł do Justina,przez co ten uśmiechnął się szeroko, biorąc małego na ręce. Uśmiechnęłam się pod nosem i podeszłam do nich, od razu witając się z Alfredo.

- Dobrze cię znów widzieć - powiedziałam, patrząc na Justina, ale widocznie nadal nie miał zamiaru ze mną rozmawiać, bo nawet na mnie nie spojrzał. Westchnęłam ciężko i już chciałam zacząć wnosić walizki, kiedy pojawił się ktoś z obsługi hotelowej i zabrał nasze bagaże. Nawet nie wiedziałam gdzie ja i Jaxon będziemy spali, ale ruszyłam za facetem z obsługi, pozwalając, aby Jaxon spędził trochę czasu ze swoim tatą, bo w końcu nie widział go bardzo długo.

Nasz pokój znajdował się na przeciwko pokoju Justina, więc od razu po tym jak rozpakowałam wszystkie rzeczy postanowiłam tam pójść i w końcu porozmawiać z Justinem. Potrzebowałam tego, musiałam wszystko mu wyjaśnić, bo nigdy mi na to nie pozwolił. Prawie wcale nie spałam, mało jadłam, a to wszystko przez wyrzuty sumienia. Wiedziałam, że nie zrobiłam nic złego, Justin źle to odebrał i uwierzył niewłaściwej osobie, która od zawsze chciała zniszczyć wszystko, co było między mną, a Justinem. To straszne, że istnieją takie osoby, którym przeszkadza szczęście innych ludzi. Justin był wtedy jedyną osobą, którą miałam i której mogłam ufać. Nie potrzebowałam nikogo innego, ale niestety nasze szczęście nie trwało zbyt długo, bo ktoś bardzo chciał nam to zniszczyć i udało mu się.

Westchnęłam ciężko i zapukałam do drzwi od pokoju Justina. Po chwili otworzył, wpatrując się we mnie intensywnie, a w jego spojrzeniu mogłam dostrzec ból jak i nienawiść. Przełknęłam ślinę i rozchyliłam wargi, aby coś powiedzieć, ale nie potrafiłam. Stałam tam jak słup soli i po prostu na niego patrzyłam.

- Jeśli przyszłaś po Jaxona, to odprowadzę go za godzinę - powiedział oschle i już chciał zamknąć drzwi, ale mu w tym przeszkodziłam, w końcu zdobywając się na odwagę, aby cokolwiek powiedzieć.

- Tak właściwie przyszłam z tobą porozmawiać. Nigdy nie dałeś mi szansy wszystkiego wyjaśnić, więc pozwól mi zrobić to teraz, proszę - szepnęłam błagalnie, nawet nie zauważając kiedy łzy napłynęły do moich oczu. Miałam nadzieję, że mnie wysłucha i jako rodzice Jaxona będziemy mieć dobre relacje. Nie mogłam pozwolić, żeby to, co zaszło między mną a Justinem odbiło się na naszym synku.

- Chcesz porozmawiać? My nie mamy już o czym rozmawiać, mogłaś myśleć o tym co robisz trzy lata temu - syknął, a ja pokręciłam z niedowierzaniem głową.

- Nie zrobiłam nic złego, w ogóle nie wiesz jak było.. - chciałam dokończyć, ale w tym momencie mi przerwał.

- I nie chcę kurwa wiedzieć jak było, a teraz wybacz, ale chcę spędzić trochę czasu ze swoim synem, a ty nam w tym przeszkadzasz - powiedział, po czym zamknął mi drzwi przed nosem. Rozchyliłam wargi, nie wierząc w to jak się zachował, jak skończony dupek. I jak miałam mu do cholery pomóc skoro nawet nie chciał ze mną rozmawiać? Musiałam porozmawiać z kimś, kto miał na niego tak duży wpływ jak ja kiedyś, czyli z jego matką. Niestety Pattie znała taką samą wersję wydarzeń, co Justin i też uważała mnie za skończoną sukę, ale postanowiłam chociaż spróbować wszystko jej wyjaśnić. To już tylko od niej zależy czy mi uwierzy czy nie, ale przecież powinna wiedzieć, że nigdy w życiu nie zrobiłabym czegoś takiego Justinowi. Był miłością mojego życia i nadal nią jest nawet jeśli on mnie nienawidzi.

__________________________________________________

Liczę na to, że to ff wam się spodoba. Dopiero zaczynam, więc przepraszam za błędy. Rozdział jest dość krótki, ale obiecuję, że kolejne będą bardziej treściwe. Do następnego!

SacrificeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz