🥀~Rozdział 23~🥀

61 12 3
                                    

🥀~Rozmowa~🥀

Perspektywa Alihad

  Kiedy weszliśmy na posesję dziadków Oliviera, nie sądziłam, że jego bliski aż tak zareaguję. Z jednej strony pewnie był już nauczony, w końcu jego wnuk był sławny, dziennikarze chcieli od każdego choć małe informacje na jego temat. Właśnie tego chyba nie dam rady zrozumieć, dlaczego gwiazdy choć na chwilę nie mogą mieć wolnego czasu. Każdy ktoś chce od nich. Chyba na miejscu piosenkarza nie dałabym rady. Jak się okazało dziadkowie Oliviera byli naprawdę serdeczni. Ucieszyłem się, że w końcu mogą spędzić z nim czas. Dziadek Oliviera Pan Tanem i babcia Gienna przywitali mnie z otwartymi ramionami. Rozczulił mnie ten gest, w końcu dla nich byłam obcym człowiekiem. Dostaliśmy swoje pokoje, a gdy weszłam do niego, zrozumiałam jaką byłam zmęczona po podróży. Chyba cały stres zaczął ze mnie schodzić. Będąc tutaj musiałam powoli rozglądać się za mieszkaniem.

Następnego dnia, kiedy słońce już zaczęło wschodzić byłam wypoczęte. Łóżko było naprawdę miękkie i nie chciało się z niego wychodzić, ale trzeba było rozpocząć dzień. Poza tym chciałam jakoś odwdzięczyć się za gościnę. Przebrałam się z piżamy, po czym zeszłam na dół. Myślałam, że jeszcze każdy śpi, jednak w kuchni znalazłam babcie Oliviera.

— Dzień dobry — uśmiechnęłam się delikatnie, a ona to odwzajemniła. — Pomóc Pani?

— Nie żadna Pani, moja piękna. Mów mi po prostu Gienna. Nie jestem aż taka stara — wyznała, a ja kiwnęłam głową. — Siedziałam tutaj, ja się wszystkim zajmę.

— Dobrze, dziękuję jeszcze raz za gościnę. Wiele to dla mnie znaczy, naprawdę. Gdyby nie to, nie miałabym gdzie mieszkać — westchnęłam, a wtedy ona złapała mnie za rękę.

— Olivier mówił mi co się stało, pamiętaj, że możesz zostać ile będziesz chciała. Jesteś już w rodzinie. Musisz wiedzieć, że Olivier nigdy żadnej dziewczyny nie zaprosił tutaj. Chociaż jedną była taka,ale ona na wieś się nie nadaje. I no weszła w łajno, to zaczęła płakać — zaśmiała się, a ja razem z nią.

— Nie każdy jest na nią gotowy, to spora zmiana, jednak ma też swoje plusy, w końcu można dostawać świeże produkty, ale to ciężka praca i nie można wyjeżdżać na wakacje. Zwierzęta w końcu potrzebują stałej opieki — wyznałam.

— Dokładnie, lepiej bym tego nie ujęła. Dobrze, śniadanie dla tych byków naszych zrobione, jak się obudzą to pewnie będą głodni. A ja pójdę nakarmić zwierzęta — powiedziała.

— Pomogę Ci, naprawdę chce jakoś pomóc. Nie lubię siedzieć gdy inni robią.

— Dziękuję, w końcu to chłopaczysko znalazło normalną dziewczynę.

— Ale my nje jesteśmy razem — skrzywiłam się na jej stwierdzenie. — Nie pasujemy do siebie.

— Czego oczy nie widzą, serce już widzi — wyznała, a ja nie byłam pewna o co może chodzić.

Czułam, że tutaj choć na chwilę znajdę spokój, którego mi brakowało ostatnim czasem, ale oprócz tego coś jeszcze...

****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐍𝐢𝐞𝐳𝐧𝐚𝐣𝐨𝐦𝐲"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz