🥀~Rozdział 28~🥀

54 12 0
                                    

🥀~Przyjaciel~🥀

Perspektywa Oliviera

Zazdrość ma to  do siebie, że lubi bardzo szybko niszczyć zbudowane relacje. Pojawią się nagle, nawet jeśli tej osobie ufamy. Więc czym tak naprawdę jest? Niekiedy po prostu boimy się, że staniemy się nie wystarczający dla bliskiej nam osoby i ona pójdzie do kogoś innego. Ale trzeba pamiętać o tym, że jeśli miłość jest prawdziwa, nic jej nie pokona. Nawet kręcone się wokół nas osoby...

Bolało mnie to,że musiałam szybko pożegnać się z dziadkami, ale nie miałem wyjścia. Musieliśmy wyjechać najlepiej nocą, żeby nikt nas nie zobaczył. Nienawidziłem tego,że dziennikarze popsuli nam taką chwilę. Modliłem się o to,żeby nie rozpoznali tylko Alihad. Nie chciałem jej skrzywdzić, już i tak zaczęła martwić się tym co mówią o niej inni. Hejt nigdy nie jest dobry, często robią go ludzie, którzy sami nie za doskonali. Woła umniejszać innym, żeby sami mogli się lepiej poczuć. Mi samemu już skończyły się pomysły, ale nagle dziewczyna przypomniała sobie o swoim bliskim znajomym, który mógłby nam pomóc. Nie byłem pewny czy to taki dobry pomysł. Nie miałem pewności,czy nas nie wyda, jednak dziewczyna zapewniała mnie,że będzie dobrze. Jej w końcu ufałem. Byłem trochę zmęczony po podróży, ale jeszcze znalazłem siłę, żeby dojść do domu jej przyjaciela. Nie rozumiałem tylko uczucia, które zaczęło się pojawiać, gdy widziałem jak ona o nim opowiadała. Nie mogłem być w końcu o nią zazdrosny. Nie miałam takiego prawa.

Ale nic nie mogłem poradzić na to,że gdy zobaczyłem. Mężczyznę, który wychodzi z domu i spogląda na Alihad z błyskiem oka, coś w środku się we mnie gotowało. On nie powinien tak robić. Sama dziewczyna tego nie zobaczyła, bo odstawiła walizki, po czym pobiegła do niego i przytuliła się. Ja sam chciałem,żeby tak robiła do mnie. A kiedy do mnie dotarło o czym pomyślałem, skarciłem się. Przecież po tym wszystkim, gdy znów wrócę do swojego świata,nie będę mieć z nią kontaktu. Musiałem się tego trzymać.

— Miło mi cie poznać — powiedział przyjaciel dziewczyny, gdy do nich podszedłem. — Jestem John.

— Olivier — wyznałem,  po czym wymieniliśmy uścisk dłoni. Czułem,że obije musieliśmy utrzymać grzeczne powitanie że względu na dziewczynę.

— W końcu mnie odwiedziłaś, już nie miałaś wymówek, moja podróżniczko? — zapytał mężczyzna, gdy weszliśmy do środka.

Dlaczego on nazywał ją swoją? Nie byli w związku. Przecież jakby było to Alihad nie oddałaby pocałunku. Zaczęło mnie to denerwować.

— Wybacz, ale gdy się jest przewodnikiem nie ma się zbytnio dużo wolnego — uśmiechnęła się. — Masz jeszcze mój pokój?

— Oczywiście, że tak, sprawdź — zachęcił ją, a wtedy dziewczyna się uśmiechnęła I pobiegła w swoim kierunku.

Czułem się, jakbym nagle stał się dla niej niewidzialny. Nie chciałem tego czuć, ale moje serce zaczęło dziwnie bić. Najgorsze,że zostałem sam na sam z przyjacielem dziewczyny. Jednak teraz był moim wrogiem, zobaczyłem jak na mnie patrzy. Czułem,że Alihad jest dla niego kimś więcej niż przyjaciółką.

Ale czasami prawda może być inna niż nam się wydaje...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie I dawanie gwiazdeczek. Wiele to dla mnie znaczy ❤️

"𝐍𝐢𝐞𝐳𝐧𝐚𝐣𝐨𝐦𝐲"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz