Julia
Ledwie zamknęłam drzwi za tatą, a do domu wrócił Franek. Nie odzywał się, co jak zdążyłam już zauważyć nie było rzadkością.
- Porozmawiamy o tym co się działo wczoraj wieczorem? A właściwie już w nocy? - zapytałam
- A o czym tu gadać - westchnął - mój brat to dupek
- Myślę, że nie powinieneś tak o nim mówić.
- Serio? - zaśmiał się cynicznie - facet więzi cię w swoim domu, a ty go jeszcze bronisz?
- Po pierwsze nikt nikogo nie więzi, a po drugie nie bronię go. Poprostu z tego co wiem Iwo to jedyna rodzina jaką masz
- I co z tego?
- Ano to, że w razie kłopotów masz na kogo liczyć
- Z pewnością- burknął - Iwo to kawał chuja. Gdybym miał wybór to wolałbym być jedynakiem
- I teraz siedziałbyś w domu dziecka. Iwo napewno...
- Nie znasz go. Zresztą zmieńmy temat. Rzygać mi się chce jak o nim myślę.
Przez chwilę się nie odzywałam próbując przetrawić to co powiedział Franek. Iwo faktycznie w roli rodzica nie sprawdzał się za dobrze, ale lepsza taka rodzina niż żadna. Nie chciałam jednak żeby Franek się przedemną zamkną dlatego postanowiłam odpuścić ten temat.
- W porządku. Powiedz mi jak było w szkole?
- Nudno.
- I tylko tyle? Nic się nie działo?
- Nie. - odparł krótko
- Okej niech będzie. Nie miałam dziś czasu gotować to może zamówimy sobie pizzę albo kebaba?
- O! To mnie zaskoczyłaś fanko domowego jedzenia - zaśmiał się- mam numer do niezłej tureckiej knajpki
- Ok to dla mnie proszę z jakimś łagodnym sosem.
Franek zamówił dla nas jedzenie, a mnie wtedy naszła dziwna myśl, że przecież zapomnieliśmy o Iwie
- Dasz radę domówić jeszcze jednego?
- A co? Zjesz dwa? Uprzejmie ostrzegam, że nawet ja nie byłbym w stanie zjeść dwóch naraz
- Nie, ale Iwo... - Nie dokończyłam, bo Franek odrazu się wtrącił
- Niech go te jego dziwki nakarmią.
- Proszę nie mów tak
- A czy on zastanawiał się czy miałem co jeść kiedy zostawiał mnie w domu na całe dnie i nocne. Wracał nad ranem pijany i śmierdzący tanimi perfumami, a ja siedziałem na schodach, bo bałem się pogasić w domu wszystkie światła - wypalił jednym tchem
- O matko...- Nawet przez myśl mi to nie przeszło
- Zostawiał na stole pieniądze I wychodził. Skoro ja musiałem zadbać sam o siebie, on też sobie poradzi. W końcu to starszy brat
- Wiesz co? Masz rację- odparłam po chwili - ma ręce i nogi więc niech tym razem sam zatroszczy się o kolację
Chwilę jeszcze pogadaliśmy, a gdy rozległ się dzwonek do drzwi Franek odebrał nasze zamówienie.
- Jak możesz to wyłóż mi proszę na talerz i podaj widelec. Obawiam się, że w przeciwnym razie mogłabym być cała w sosie
- Jasne
Reszta popołudnia upłynęła w miarę spokojnie. Z Frankiem rozmawiałam już tylko na niezobowiązujące i lekkie tematy, a kiedy stwierdził, że pójdzie zrobić zadania na jutro z zadowoleniem pokiwałam głową I zapewniłam, że w razie gdyby miał z czymś problem to służę pomocą.
CZYTASZ
Lichwiarz
RomanceZapamiętaj to sobie kochanie, nie ma okrutniejszego kłamstwa niż półprawda.