Rozdział drugi - Ciocia i kuzyn?

66 5 0
                                    

Spakowałam całą walizkę i dwie torby. Miałam tylko nadzieje, że wszystko mi wystarczy. Wsiadłam do samochodu z mamą i wyjechaliśmy. Na szczęście jechałam z matką a nie z ojcem. Jechaliśmy godzinę. Przez cały czas żułam gumę i patrzyłam się przed siebie. Byłam zła na mamę i chciałam nie widzieć jej przez całe ferie. Dojechaliśmy do wioski River Grove. Ciocia miała dom bardzo blisko. Po chwili ujrzałam jej mały drewniany dom z delikatnym wzniesieniem. Mama pomogła mi wyciągnąć walizkę. Chciała mnie przytulić ale ja sie jej wyrwałam i poszłam w stronę drzwi. Po chwili kiedy otworzyła mi drzwi ciocia mama szybko odjechała. Zobaczyłam ją po raz pierwszy. Miała krótkie brązowe włosy i niebieskie oczy. Ubrana była w błękitne dżinsy i czerwoną bluzkę. Zaprosiła mnie do środka i zawołała jakiegoś chłopaka. Mówiła, że jest to mój kuzyn i nazywa się Henry. Jej mieszkanie od środka również było z drewna. Oświetlone było ciepłym światłem. Po mojej lewej stronie znajdowały się kręte schody a po lewej wejście do kuchni które połączone było z salonem. Po chwili zobaczyłam Henry. Był blondynem ubrany był w luźne czarne dresy adidas i bluzę również z tej firmy. Wziął moją walizkę i zaprowadził mnie do mojego pokoju w którym będę spać. Miał białe ściany i łóżko które było przy oknie. Od strony drzwi mieściła się też duża szafa. Była również toaletka. Zdziwiłam się. Może ten pokój robili specjalnie dla mnie? Szybko się rozpakowałam i spojrzałam na telefon. Była dwudziesta pierwsza. Zastanawiałam się czy będzie kolacja. Postanowiłam pójść do kuchni i zapytać się cioci. Gdy weszłam do kuchni na stole czekała sałatka herbata i chleb. 

- O widzę, że udało ci się przyjść idealnie w porę kolacji - błysnęła zębami ciocia Susanne - Henry, kolacja! - zawołała mojego kuzyna

Zbiegł ze schodów i zasiadł do stołu. Wszyscy zaczęliśmy od sałatki. Ciocia nalała nam herbaty do kubków. 

- Rozpakowałaś się Meliso? - zwróciła się do mnie ciotka a ja przytaknęłam - Wspaniale więc jutro możesz szaleć - zaśmiała się pod nosem

- Masz jakieś atrakcje dla niej mamo? - zapytał się jej Henry

- Myślę, że taka duża dziewczyna poradzi sobie sama - odpowiedziała - Jednak w mojej głowie zrodził się pewien pomysł - uśmiechnęła się

Gdy zjadłam podziękowałam i odeszłam od stołu. Poszłam do łazienki i szybko się umyłam. Zmyłam makijaż i poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i pooglądałam chwilkę tik toka. Nagle do mojego nowego pokoju wszedł mój kuzyn

- Nie przeszkadzam? - zapytał a ja potrząsnęłam głową, chłopak wszedł do pokoju - Lubisz konie? - spytał się

- Tak - odpowiedziałam szybko - Jak byłam mała to nawet potrafiłam trochę jeździć

- To dobrze wiedzieć - włożył do kieszeni ręce - Bo jutro rano ciocia umówiła cię na cały dzień spędzenia w stadninie koni. 

Od razu humor stał się lepszy.

Jeśli to już koniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz