Rozdział dziesiąty - Zakupy

24 3 0
                                    

Rano wstałam i zobaczyłam sms od Charlie'go. Zapytał się czy mogę zaopiekować się Lucjano kiedy on będzie chory. Zgodziłam się. Poszłam na śniadanie i cioci tym razem nie było w kuchni. Czekała na mnie w salonie. 

- Meliso pozwól, że wezmę cię na zakupy - uśmiechnęła się szeroko ciocia Susan 

- Oj nie mam zbytnio czasu bo muszę zrobić mesz dla konia mojego przyjaciela - szybko powiedziałam - Ale dobrze poproszę by zrobiła to moja koleżanka - oznajmiłam kiedy popatrzyłam prosto w oczy ciotki

- Jedz śniadanie i jedziemy - zaśmiała się

Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie bułkę z serem i szynką. Dziś ubrałam się tak:

Szybko jeszcze ubrałam kurtkę i weszłam do auta cioci

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szybko jeszcze ubrałam kurtkę i weszłam do auta cioci. Pojechaliśmy do mojego miasta czyli do Chicago. Na początku pojechaliśmy do zwykłego sklepu spożywczego gdzie miałam pomóc zrobić cioci zakupy. 

- Za ładne zakupy pojedziemy teraz do sklepu jeździeckiego! - powiedziała z nutką entuzjazmu w głosie

Moja ciocia nie wiem czy była bogata czy nie, ale ja w portfelu miałam tylko trzydzieści złotych więc poszłam tylko na dział ze smaczkami. Wybrałam takie kokosowe z różowym lukrem. Poszłam do kasy by zapłacić. Ciocia czekała już na mnie w samochodzie.

- Mam dla ciebie prezent - powiedziała i pokazała mi piękny komplet nauszników i czapraka - Proszę to dla ciebie - przytuliła mnie

- Jeju! Bardzo dziękuje!

Spędzając dzień w Chicago poszliśmy tam na obiad. Potm postanowiliśmy iść na łyżwy. Ten dzień był bez koni ale naprawdę był świetny.

---

Sory za krótki rozdział

Jeśli to już koniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz