Rozdział trzynasty - Lasy płonął ogniem

20 3 0
                                    

Pod koniec jazdy poszłam z moją koleżanką na gorące kakao. Zobaczyłam z oddali Tone'go. Nicol postanowiła zamówić a ja usiadłam przy jakimś stoliku. Nie chciałam siedzieć obok tajemniczego chłopaka. Nagle on zwrócił się do mnie:

- Jakie masz plany na dziś?

- Praktycznie to żadne - odparłam  - A co?

- Może wieczorem zrobimy Charliemu niespodziankę i pójdziemy do niego - zaproponowałam z entuzjazmem

- Spoko tylko, że ja tu dziś będę do dziewiętnastej - oznajmiłam 

- To ja będę wcześniej jak skończysz to sie spotkamy - uśmiechnął się

Nagle przyszła Nicol i popatrzyła się na chłopaka. Potem postanowiliśmy dać mu szanse i pozwolić się bliżej poznać. 

- Ej ja jedziesz w ten wielki dzisiejszy teren? - zapytała z zaciekawieniem

- Tak  - szybko odpowiedziałam

Potem poszliśmy zobaczyć co się aktualnie dzieję z Romeo. Ucieszyłam się gdy zauważyłam, że pije wodę. Następnie zapięłam mu kantar i wzięłam na uwiąz. Zapięłam go na myjce. Nicol pomogła mi pielęgnować mu kopyta. Ja zajmowałam się jego grzywą i ogonem. Po skończonej pielęgnacji zapytałyśmy się Sophie czy dać ogiera na pastwisko dla koni chorych. Zgodziła się. Ubrałyśmy mu kolorową derkę w jednorożce i wyprowadziliśmy go. Bardzo mi było ciężko patrzeć jak powoli chodzi. Winiłam tylko siebie. 

- Dobra chodźmy się zbierać na teren - rzekła Nicol

Jak się okazało na ten mini rajd jedzie również Olivie. Jechaliśmy w szóstkę. Ja miałam jeździć już zawsze na koniu którego dzierżawię - Queen. Nicol jeździła na swoim wałachu Qevedo. Olivie dostała swojego ulubionego konia czyli Zorbę. Jechała jeszcze z nami siostra Nicol - Liliana która siodłała Aramisa i także jako ostatnia jechała Masza która jeździła na Epoce. Wyruszyliśmy w drogę. Na szczęście nie padał śnieg. Był zachód słońca. Gdy wjechaliśmy kłusem do lasu wyglądało jakby las płonął ogniem. 

Jeżeli chodzi o jazde na Queen to dziś na niej tylko trochę galopowałam ze względu, że Zorba i Aramis się bardzo płoszyli. Bardzo jest wygodna w kłusie. Cieszę się, że będę ją dzierżawić. 

Po udanym terenie wróciliśmy do stajni. Schowałam Queen do boksu. Zrobiłam Lucjano kolacje i dałam smaczka. Poszłam po Romeo, zdjęłam derkę i również zaprowadziłam do boksu.

                                                                                ***

Wróciłam do domu. Wcześniej byłam u mamy Nicol aby wziąć zaświadczenie o dzierżawie klaczy. Bardzo byłam tym podekscytowana. Przywitałam się z ciocią i zjadłam obiado-kolacje. 

- Dlaczego jesteś taka zadowolona? - zapytała ciocia z dziwnym wzrokiem na mnie

- Ciociu jeżeli się zgodzisz to do mojego wyjazdu będę dzierżawić jednego konia ze stajni! - powiedziałam z entuzjazmem i pokazałam jej papiery

- No dobrze oczywiście, że się zgodzę - przytuliła mnie z całej siły

- Och ciociu tak ciebie kocham! - krzyknęłam

- Ja ciebie też Melisa - ściszyła dziwnie ton głosu - A tak czy siak to czy rodzice do ciebie dzwonią? - zapytała podejrzanie

Pokręciłam głową.

A no tak...Przez całe ferie chciałam o nich zapomnieć...Nie pamiętają o mnie. Mają mnie w dupie jak zawsze..

- Melisa ale musisz mieć jakiś kontakt z rodzicami...

- Nie ciociu! - podniosłam ton głosu - Oni mają mnie gdzieś rozumiesz?

Popatrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.

- Przepraszam... - uspokoiłam się

- Głowa do góry Melisa - przytuliła mnie jeszcze raz - Za godzinkę porozmawiam z twoją mamą dobrze? - zapytała

- Nie ma o czym - powiedziałam oburzona

Uśmiechnęła się do mnie. Po zjedzonym posiłku poszłam na górę i szybko zmieniłam strój bo miałam iść do domu Charlie'go. Ubrałam się tak:

Potem powiedziałam cioci, że wychodzę i poszłam do domu chłopaka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Potem powiedziałam cioci, że wychodzę i poszłam do domu chłopaka. Mieszkał dwa domy od osiedla cioci. Zadzwoniłam dzwonkiem. O dziwo otwarł Tony.

- O przyszła nasza księżniczka - pocałował mnie w czoło

Weszłam do środka pod kocem leżał Charlie. Na stole leżały chipsy i chrupki. Gdy chłopak mnie zobaczył wstał i mnie namiętnie pocałował. Oddałam mu ten pocałunek.

Potem długo gadaliśmy i z jego domu wyszłam o godzinie 23.00

Jeśli to już koniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz